czwartek, 10 stycznia 2019

"Tylko żywi mogą umrzeć" D.B. Foryś [ S T A R A R E C E N Z J A ]

Tytuł: Tylko żywi mogą umrzeć  Autor: D.B. Foryś  Wydawnictwo: E-bookowo  Ilość stron: 388  Moja ocena: 10|10
"Cały pokój wypełniliśmy płonącymi świecami. W powietrzu unosił się zapach jaśminu i drzewa sandałowego. Mogłabym powiedzieć, że atmosfera była wręcz romantyczna, gdyby nie cel, w jakim ją stworzono."

     Tą książkę jako ostatnią przeczytałam w 2018 (nie pytajcie - czasu jak nie było, tak nie ma), ale co lepsze trafiłam na nią w sumie przez totalny przypadek, okładka czasem wręcz nie schodziła z mojej tablicy na facebooku i to grubo przed premierą, opierałam się jej dosyć długo i w sumie nie do końca jestem pewna co finalnie pchnęło mnie do kontaktu z autorką. Jakże głupia bym była, gdybym obojętnie obok niej przeszła. Może i tematyka demonów jest nam już dosyć znana, ale zapewniam, że to jak została przedstawiona przez D.B. Foryś to coś niewyobrażalnie dobrego i świeżego, Dorota wręcz z precyzją chirurga trafiła w moje poczucie humoru, a także i co najważniejsze mój gust literacki.
     Tessa Brown to młoda kobieta, która normalnością raczej nie grzeszy. Dlaczego? No i tu pojawiają się schody, Tessa jest w połowie demonem, ale nie tylko to stanowi ważny element fabularny, gdyż warto jeszcze napomknąć, że jest także ich łowcą/pogromcą czy jakkolwiek by to nazwać. To dosyć energiczna bohaterka, zionie wręcz od niej ironią i sarkazmem, aczkolwiek to jak dla mnie to jej ogromne atuty. Przypuszczam, że dobrym określeniem na Tessę będzie chaos, lekkomyślność i roztrzepanie. Właśnie za to je uwielbiam, bohaterki, które mają w sobie tyle emocji, że niemal się przelewa, ale u Tess jest niemalże w sam raz. Demony to dla niej chleb powszedni - wyciąga od nich ważne informacje, zabija i... No głównie zabija.
     Jednak to nie jedyna bohaterka tej książki, a także nie jedyna ulubiona postać, bo uwielbiam jeszcze Killiana i Gabriela, te postacie również zakorzeniły się w moim sercu, ich charaktery mnie po prostu urzekły i z całą pewnością będę dobrze wspominać przygody, którymi nas uraczyli, było ich naprawdę sporo, a to dopiero tom pierwszy! Równie miło wspominam dynamikę, która króluje w fabule, to wręcz niedorzeczne, że autorka trzyma równe i dosyć szybkie tempo, co ważniejsze mimo tego tempa nie ma żadnych spadków w jakości, moim jedynym ogromnym zawodem był fakt, iż tak szybko się skończyła! Pochłonęłam ją dosłownie w chwilę, autorka ma przyjemne pióro, niezwykle elastyczne i ciekawe. Dorota postawiła wszystko na bohaterów i fabułę, obie te rzeczy to istny majstersztyk, ale z tego co mi wiadomo zadbała również o okładkę, którą (chyba) sama stworzyła. Jeśli jesteście ze mną od jakiegoś czasu to z całą pewnością wiecie, że jestem okropną sroką okładkową i to dosłownie pierwsza rzecz, na którą zwracam uwagę i to właściwie ona skłania mnie do zerknięcia na opis. Ta jest (według mnie) przecudowna - minimalistyczna, bardzo dobitna i w sumie odrobinkę metaforyczna.
     Tak się nad nią rozpływam, że można by pomyśleć, iż to recenzja sponsorowana, ale to nic bardziej mylnego, bo po prostu tak przypadła mi do gustu, że nie sposób o niej zapomnieć, a tym bardziej wychwalać, bo jak dla mnie to fabularna rewelacja, a o bohaterach nie wspominając. Nie mogę się doczekać kontynuacji, bo oczywiście historię przerwano w najciekawszym momencie - tak tylko, po to żeby trochę po torturować czytelnika. Mówi się, że gdy da się palec, pragnie się całej ręki, ale to nawet ręka by nie wystarczyła. Mimo oklepanego tematu demonów i walki dobra ze złem i dosyć osobliwej miłości ta książka okazała się jedną z lepszych, które dotychczas czytałam, a jestem dopiero na samym początku serii,a nie wiem kiedy będzie następna część (do tego czasu zwariuję).
     Tak dużo już napisałam, a tak niewiele podałam konkretów, przejdę więc do podsumowania, zanim utopię się w pochwałach, nie jest to zbyt długa książka -  pocieszające jest to, iż to seria i przed nami cały wachlarz możliwych przygód, bohaterowie to dla mnie po prostu coś wybitnego, mam ogromną nadzieję, że nie stracą temperamentu i tego unikatowego stylu, za który ich pokochałam, fabuła mimo dosyć znanych motywów wcale do schematycznych czy oklepanych nie należy, o okładce jak mniemam mówić nie muszę, bo to chyba oczywiste, że trafia w moje gusta. Polecam jak najbardziej każdemu poszukiwaczowi dobrej fantastyki z niesamowitą i dynamiczną akcją, która na długo zapadnie w pamięci, ale myślę, że kac książkowy będzie gwarantowany.


Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka