wtorek, 18 lutego 2020

"Błękit szafiru" Kerstin Gier

Tytuł: Błękit szafiru  Autor: Kerstin Gier  Tłumaczenie: Agata Janiszewska  Wydawnictwo: Media Rodzina  Ilość stron: 368  Moja ocena: 8,5|10
"Broń, z którą człowiek nie umie się obchodzić, zostaje z reguły użyta przeciw niemu."

     Byłam bardzo ciekawa kontynuacji, bo jak wspominałam – filmy już widziałam, no i to faktycznie był przypadek. Szczerze się wciągnęłam w historię Gwendolyn i Gideona, że chyba nawet od razu wezmę się za tom trzeci.


     Gwenny dosyć dobrze poznaliśmy w poprzednim tomie, ale bardzo ją polubiłam i pozwolę sobie przypomnieć dlaczego jest to interesująca postać. Gwendolyn to szesnastolatka, która do niedawna prowadziła niemalże normalne życie, bo wiadomo, że w jej rodzinie ciężko o takowe, gdy dowiedziała się, że to ona odziedziczyła gen podróży w czasie – wszystko musiało ulec totalnej zmianie, Charlotta uczyła się wszystkiego od wielu lat, a ona… No cóż, Gwenny musi to wszystko opanować na bieżąco. To w sumie dosyć roztrzepana osoba, no i uparta, może odrobinę infantylna, ale mimo wszystko czułam z nią ogromną więź, wręcz przeżywałam wszystko wraz z nią. Myślę, że oprócz tego genu podróży to całkiem normalna nastolatka, która może trochę zbyt szybko się zakochuje, ale no cóż taki urok, wieku nastoletniego.

"Dobra wiadomość jest taka, że winą za twój brak umiejętności całkowicie obarczają twoją matkę. W ogóle baby są winne wszystkiemu, co do tego tajemniczy panowie byli zupełnie zgodni."
     Gideon nieco mnie irytował, to chłopak w typie nadętego dupka, który ma ładną buźkę, ciało a nawet umysł, ale jego ego trzeba by było jednak nieco przygasić, co czasem udaje się Gwenny. Wbrew pozorom czasem potrafi zachowywać się jak należy. Z ignoranta i snoba umie zmienić się w pełnego czułości, delikatnego młodego mężczyznę. Oczywiście Gideon również jest podróżnikiem, nieco mniej ważnym niż Gwendolyn, ale jednak istotnym i przede wszystkim wykształconym. Dopiero w tym tomie możemy poznać go trochę bliżej, bo o nim akurat autorka poskąpiła informacji, co mam nadzieję zmieni się jeszcze w ostatnim tomie. Ten bohater nieco mnie drażnił, głównie przez te swoje wahania w zachowaniu, ale na pewno ma spory potencjał i chętnie poznam jego dalsze losy. Relacja między nim a Gwen nabiera tempa i jak na razie nie zapowiada się dobrze.

"Mądra kobieta potrafi ukryć zazdrość. Inaczej my, mężczyźni, nie czujemy się zbyt pewnie..."

     Jak wspominałam w poprzedniej recenzji – fabularnie książka jest dosyć oryginalna, oczywiście powiela schemat skrzywionej miłości, ale za to dosyć oryginalny sposób ukazana. Niezwykle podoba mi się motyw podróży w czasie, myślę, że jest trochę niedoceniony i niezbyt często poruszany. Styl autorki niezwykle mi odpowiada, jest lekki, a dialogi nie wydają mi się drewniane, opisy są subtelne i niezbyt nachalne. Autorka używa również prostego języka i umiejętnie wplata w dialogi i niektóre większe fragmenty francuski i łacinę. Cenię sobie w niej również humor, który zwykle jest adekwatny do sytuacji.

     Co do okładki, to jestem w sumie zachwycona wyglądem oprawy całej tej serii, są dosyć szczegółowe i z tego co widzę rysunki są adekwatne do treści. Ponadto jest to twarda oprawa, którą wręcz uwielbiam, bo nie sposób w takiej złamać grzbiet, a ja mam do tego niestety tendencję. Oczywiście twarda okładka nie utrudnia czytania, książkę można na spokojnie porządnie otworzyć i wygodnie się ułożyć (rymy niezamierzone).

"Czego się człowiek nie nauczy za młodu, tego tym bardziej nie dowie się na starość."

     Reasumując, bohaterowie są według mnie ciekawie wykreowani, może nie są wybitnie oryginalni i momentami powielają dosyć znane schematy, to przynajmniej nie byli sztywni i monotonni, czułam z nimi więź - bardziej z Gwen, ale jednak. Autorka jak wspominałam ma lekkie pióro, ponadto prowadzi w dosyć szybkim tempie akcję no i dialogi są naprawdę okej. Ta historia mocno mnie wciągnęła, co najbardziej mnie w sumie zaskoczyło to, to że akcja drugiego tomu dzieje się około tygodnia później od pierwszego, ale fajnie, że chronologia jest ciekawie zachowana. Muszę przyznać, że najbardziej przypadło mi do gustu zakończenie, a raczej szyfr, który autorka zostawiła, uważam, iż to niezwykle świetne i oryginalne, ja niestety już po odkryciu pierwszej części wiedziałam o co chodzi, ale i tak doceniam fenomenalny sposób na pobudzenie czytelnika, zostawiam wam ten szyfr i szczerze zachęcam do sięgnięcia po tę trylogię, bo mnie autorka bardzo zaimponowała.

Pozdrawiam, Sara ❤

Za książkę bardzo dziękuję jakkupowac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka