wtorek, 3 marca 2020

"Alyssa i obłęd" A.G. Howard

Tytuł: Alyssa i obłęd  Autor: A.G. Howard  Tłumaczenie: Janusz Maćczak  Wydawnictwo: Uroboros  Ilość stron: 464  Moja ocena: 7,5|10

"Kwiatuszku uwięziony między światami, królową jesteś ze złymi zamiarami. Ukrywaj prawdę, bądź okrutny i cierpki, a i tak jeszcze mocniej władasz moim sercem."
     Po przeczytaniu Zieleni Szmaragdu czułam się zupełnie jakbym została wrzucona do wora z kacem książkowym, który dla pewności zawiązano i wrzucona do betoniarki. Widać zatem, że Alyssa i Obłęd miała dosyć utrudniony początek, niemniej jednak według mnie całkiem nieźle się obroniła.

     Alyssa Gardner stara się ignorować zew Krainy Czarów, co w sumie by jej całkiem dobrze wyszło, gdyby nie Morpheus i jej mroczna strona, która mimo usilnego ukrawania jej w sobie, nie dawała Alyssie o sobie zapomnieć. Dziewczyna stara się prowadzić normalne życie, co w jej wypadku jest raczej średnio osiągalne, bo jako potomkini słynnej Alicji Liddell – szaleństwo ma we krwi. Ludzka strona Alyssy jest raczej introwertyczką, która wyróżnia się głównie ubiorem, chociaż momentami odnosiłam wrażenie, że jest dosyć kłótliwa. Jednakże bardziej jednak ciekawiła mnie strona netherlinga – ta przebiegła i genialna twarz Alyssy, której zbyt wiele w tym tomie niestety nie było, ale przypuszczam, że w następnym będzie go więcej i na pewno nadrobimy ten deficyt. Alyssa jest bardzo upartą postacią, która oprócz tego potrafi być złośliwa, niemniej jednak warto zwrócić na nią uwagę, bo przyznaję, iż jest to ciekawa bohaterka, no i przede wszystkim ponownie zaimponowała mi swoją odwagą.


     Morpheus w poprzednim tomie był raczej bardziej gościnnie, ale tu mamy go więcej i jest wręcz nieco upierdliwy (dla Alyssy), mi się tam podobało jego towarzystwo. Przyznam szczerze, że to bohater, którego ironia i sarkazm nie opuszcza, co w sumie bardzo lubię. Udaje nam się go poznać bliżej, głównie przez jego sporą ingerencję w życie Alyssy, bo w międzyczasie zdradza swoje wielkie oddanie. Morpheus to straszny manipulant i intrygant, ale ma to w sumie plusy, bo wiadomo, że gdyby nie to, oczywiste byłoby, że nie byłoby tak ciekawie. Jak się okazuje ma również zalety jak właśnie lojalność i oddanie, ponadto wbrew pozorom jest wrażliwy i silnie zauroczony. Przyznaję, że ciężko nie lubić tego bohatera, ma w sobie coś z takiego jakby iskierkę dzieciaka, która go udelikatnia. Był moją ulubioną postacią – przez swoją zadziorność, sarkazm i ironię, no i w sumie podziwiam w nim umiejętność tak obszernej manipulacji.

     Pamiętam, że pierwszy tom zrobił na mnie dobre wrażenie, bardzo lubię książki z motywami z baśni/bajek (co w sumie powtarzam już po raz któryś), a tu mamy całkiem ciekawie pokazaną historię. Trochę jednak zwlekałam z kontynuacją, głównie dlatego, że nie byłam aż tak ciekawa jak w przypadku pierwszej. Tutaj w porównaniu z pierwszym tomem – akcja jest nieco wolniejsza, no cóż miałam przez moment wrażenie, że wręcz się wlecze, no, ale pewien wątek dosyć mocno mnie zainteresował i mimo obniżonej dynamiki, czułam się dosyć zaspokojona. Autorka ma naprawdę przyjemne pióro, czyta się według mnie sprawnie, co więcej – dialogi nie są sztywne czy naciągane. Anita Howard używa zrozumiałego i lekkiego języka, co oczywiście ułatwia płynięcie przez powieść.

     Co do okładki, to pierwsza była nieco bardziej szczegółowa, ale jak dla mnie bardzo optymistyczna. W przypadku Alyssy i Obłędu mamy coś mrocznego, mogę nawet powiedzieć, że świdrującego, co więcej nie wszystkie elementy można dostrzec od razu, co w sumie bardzo mi się podoba, w dodatku widnieje na niej Morpheus.

     Reasumując, mimo tej niezwykle zwolnionej akcji, losy Alyssy mnie wciągnęły i przyznam, że jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy, bo sprawa jest o wiele bardziej poważna niż mogłoby się wydawać. Bohaterowie są wbrew pozorom energiczni i ciekawie wykreowani, Alyssa po raz kolejny mogła pokazać na co ją stać, no a Morpheus… To po prostu Morpheus. Muszę jednak przyznać, że Jeb trochę mnie irytował, wydaje mi się, iż to wszystko ze względu na jego infantylne zachowanie. Mam szczerą nadzieję, że autorka w tomie trzecim nieco przyspieszy z tą akcją, bo przyznam, że czasem wciągające wątki mogą się nie obronić przez właśnie marne tempo, a ja niestety dosyć szybko się nudzę. Jest to jedna z lepszych książek tego typu i chcę wiedzieć, co tam się też z Alyssą wydarzyło, bo autorka zostawiła sporo ciekawych wątków, które warto kontynuować.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka