środa, 20 maja 2020

[FILM] Le Mans '66 reż. James Mangold



     Ogólnie rzecz biorąc, o filmie powiedział mi chłopak, na początku byłam raczej sceptycznie nastawiona, lubię filmy o tej tematyce, ale tu nieco odpychał mnie fakt, że to biografia (miałam dziwne i niezbyt przyjemne wyobrażenie). Po obejrzeniu mogę śmiało powiedzieć, że moje obawy były absolutnie bezpodstawne.



     OPIS:
Shelby (Damon) i Miles (Bale) wspólnie stawili czoło obojętności wielkich korporacji, prawom fizyki i własnym ograniczeniom, by zbudować rewolucyjny samochód wyścigowy dla Ford Motor Company i rzucić wyzwanie słynnym samochodom Enzo Ferrari w prestiżowym dwudziestoczterogodzinnym wyścigu Le Mans we Francji w 1966.


     Za scenariusz w głównej mierze odpowiada Jez Butterworth, w informacjach o twórcach pojawia się też John-Henry Butterworth i Jason Keller, muszę przyznać, że to trio spisało się niezwykle dobrze. Warto też wspomnieć, że Le Mans to 24 h wyścig we Francji, a sam film nie skupia się tylko i wyłącznie na nim. Myślę, że wszyscy kojarzymy Forda, a niektórzy nawet Mustangi, które powstały przy współpracy z Shelbym, ale mniejsza, bo nie tylko chodzi o kolaborację między tą dwójką, a o fakt, że to właśnie Carroll Shelby i znakomity, acz nieokrzesany kierowca Ken  Miles (oczywiście na zlecenie Henry'ego Forda II) biorą się za pokonanie Ferrari we właśnie tytułowym wyścigu. Przyznam szczerze, że gdy zaczęliśmy oglądać, bardzo się wciągnęłam, nie tylko ze względu na ciekawą fabułę, ale także świetnie dobraną obsadę.

     Skoro już wspomniałam, w głównych rolach Matt Damon jako Carroll Shelby oraz Christian Bale jako Ken Miles, według mnie do tych ról zostali dobrze, wręcz znakomicie dopasowani, ich gra aktorska była przekonująca i na wysokim poziomie.



     Film ten otrzymał aż 2 Oskary na tegorocznym rozdaniu Oskarów za Najlepszy montaż i Najlepszy montaż dźwięku, ponadto zgarną BAFTA (również za najlepszy montaż) no  i 5 Satelit - w tym jedna za Najlepszego aktora w dramacie dla Christiana Bale'a. Wszystkie te nagrody jak dla mnie są w pełni zasłużone, może i nie mam jakiegoś ogromnego pojęcia o kinematografii i nie wypowiadam się na jego temat profesjonalnie, ale to był cholernie dobry film. Którego ścieżka dźwiękowa jest równie dobrze dobrana, jak aktorzy.

    Film jest dosyć długi, ale cały czas trzyma w napięciu i oczekiwaniu na dalsze zdarzenia. Muszę przyznać, że wzbudzał we mnie różne uczucia - od radości po złość i smutek. Nie mam w sumie co do niego żadnych zarzutów, bo według mnie był po prostu dobry i emocjonujący. Jeśli chodzi o montaż, nie zauważyłam potknięć czy niespójności, co jest ogromnym plusem i zwraca naszą uwagę na dokładność, z jaką film został zmontowany - nie mam w tym doświadczenia, ale zauważam takie szczegóły i doceniam. Według mnie warto go obejrzeć.


Pozytywy:
  1. Świetnie dobrana obsada i ich dobra gra aktorska.
  2. Dobry i wpadający w ucho soundtrack.
  3. Film wzbudza rozmaite emocje.
Negatywne/Neutralne:
  1. Jest trochę długi, trzeba się nad nim skupić.
  2. Niektóre postacie były bardzo irytujące.


Oceny:

IMDb: 8.1|10  Filmweb: 7.9|10  Rotten Tomatoes: 93%  Moja ocena: 8,5|10





OBSADA:
Carroll Shelby - Matt Damon                            Henry Ford II - Tracy Letts
Christian Bale - Ken Miles                                Enzo Ferrari - Remo Girone



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka