wtorek, 22 grudnia 2020

"Polowanie na potwory. Poradnik dla babysitterek" Joe Ballarini

 Tytuł:  Polowanie na potwory. Poradnik dla babysitterek  Autor: Joe Ballarini  Tłumaczenie: Ryszard Oślizło  Wydawnictwo: Young  Ilość stron: 328  Moja ocena: 7,|10

"Upieką mnie jak kurczaka, a moi rodzice, Tammy, Victor i reszta ludzkości będą musieli żyć w świecie mroku rządzonym przez potwory i ożywione koszmary. I właściwie to będzie moja wina. Świetny materiał na film! Dla mnie kiepska noc."
     Przyznam szczerze, że jako dziecko w ciele dorosłego człowieka nie mogłam przejść obojętnie obok tej powieści, odkąd ją zobaczyłam i przeczytałam opis, czułam do niej spore przyciąganie. Choć jest to literatura bardziej przeznaczona dla młodszych odbiorców to z pewnością tuym nieco starszym również przypadnie do gustu.


     Kelly Ferguson jest naszą główną bohaterką, ma trzynaście lat i usilnie zbiera pieniądze na obóz letni, który jej się wymarzył głównie dlatego, że chce być cool. Doceniam jednak fakt, że na tę zachciankę pracuje sama – dorabia w rozmaite sposoby, teraz na przykład zdecydowała się na bycie babysitterką, czyli po prostu opiekunką dla dzieci. To miła i dosyć pracowita dziewczyna, szybko się uczy i jest ambitna. Bardzo lubiłam jej postać – bywała zabawna, zorganizowana, w miarę odpowiedzialna i pomysłowa. To w sumie typowa nastolatka, z typowymi problemami – chłopcy, status społeczny czy wredne koleżanki z klasy, jednak wraz z rozwojem akcji okazywało się, że jak na swój wiek jest dojrzała i świadoma wielu spraw.

"Większość ludzi przez całe życie nie ma zielonego pojęcia, jakie kosmiczne obrzydlistwa czają się w mroku. Ale one istnieją. - Pokiwała głową. - I wtedy wkraczamy my. Chronimy dzieci, aby mogły dorastać i zmieniać świat. Chronimy je przed potworami."


     Oczywiście mamy tu innych, dosyć interesujących i barwnych bohaterów, np. Tammy - przyjaciółkę Kelly, Liz-która jest profesjonalną babysitterką czy resztę teamu babysitterów. Tammy pojawia się epizodycznie, ale łatwo można stwierdzić, że to naprawdę dobra i wyrozumiała przyjaciółka, wspiera Kelly, zwłaszcza gdy relacjonuje jej, co się dzieje na imprezie, na którą miały iść razem. Z kolei Liz nie należy do zbyt miłych, ale to tylko taka otoczka, która chroni ją od zawodu, który prędzej czy później się pojawia wraz z ludźmi dopuszczonymi do delikatnego serca. Mimo wszystko lubiłam ją, miała naprawdę trudny charakter, ale była też momentami zabawna. Reszta ekipy to dosyć specyficzne jednostki, raczej do tych popularnych nie należą, a wręcz przeciwnie – mają swoją własną klikę, której większość po prostu unika. Ciężko ich nie lubić, wydają się być koleżeńscy i przyjemni.

     Fabularnie jest to dosyć oryginalna powieść, raczej niezbyt często spotyka się motyw babysitterek, czyli opiekunek dla dzieci, a jak już to ewentualnie przewija się gdzieś w cieniu. Co ciekawsze, cała akcja książki dzieje się jednej nocy, a dokładniej w Halloween, bo wiadomo, że to idealny dzień dla potworów. Nie jest to zbyt popularny zabieg, lecz przyznam, że mi to odpowiada, w dodatku całość została okraszona energiczną narracją i niezbyt wymagającym językiem. Autor, Joe Ballarini ma interesujące pióro, elastyczne i przyjemne w odbiorze, raczej lekkie i niezbyt wyszukane, to debiut – udany, czytało się nieźle, szybko i była wciągająca oraz dosyć zabawna. Co więcej, mamy tu wiele urozmaiceń – wstawki z poradnika, czy rysunki, a wszystko to miało przyjemną kreskę i bardzo pasowało do całokształtu.

"- Czo to jeszt? - wykrztusiła Cassie.
Coś, co wyglądało jak zesztywniałe zielone elfy o wielkich czuprynach, szarpało za kratę w oknie samochodu.
Jacobowi opadła szczęka.
- To brokuły - powiedział z głębokim przerażeniem."

     Okładka jest interesująca, klimatyczna i dosyć mroczna, idealnie oddaje treść książki. Odbiór trochę psuje ta niby nalepka Netflixa, myślę, ze na spokojnie można było ją zrobić subtelniejszą. Jest jednak coś, co podoba mi się bardziej niż sama okładka, a mianowicie rysunki, które znajdują się zaraz pod nią. Kolejny ogromny plus to twarda oprawa.


     Reasumując, tak to jest powieść, której domyślną grupą docelową są raczej osoby (o wiele) młodsze ode mnie, ale… Ja podczas czytania bawiłam się naprawdę dobrze. To świetny debiut Joe’go Ballarini’ego – wciągający, ma barwnych bohaterów i ma trochę humorystycznych momentów. Ilustracje są naprawdę chwytliwe, cieszą oko ładną kreską i pomagają z pewnością wyobraźni się wczuć. Szczerze polecam, nie tylko tym młodszym czytelnikom, ale również tym starszym, to przyjemna lektura, która nadaje się jako urozmaicenie.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka