wtorek, 12 stycznia 2021

"Wieczór w raju" - Lucia Berlin



Tytuł: Wieczór w raju Autor: Lucia Berlin Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska  Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal   Liczba stron: 307 Ocena: 6|10

-Shirley, tylko spójrz na tych wszystkich ludzi na dole. Chodzą, siedzą w samochodach, przynoszą kwiaty.Kiedyś wszyscy zostali poczęci. Poczęło ich dwoje ludzi i wszyscy w końcu przyszli na świat. Urodzili się. Dlaczego nikt nigdy o tym nie rozmawia? O umieraniu i rodzeniu się?

Ze zbiorem opowiadań problem jest taki, że jeśli jedno będzie dobre, a nawet bardzo dobre, a drugie będzie bardzo słabe, to nie wiadomo jak mamy to ocenić. Ogół opowiadań? Wyliczyć ich średnią i na tej podstawie podsumować? A może zatrzymać się przy każdym z osobna?
Muszę przyznać, że pierwszy raz nie czytałam książki w jej założonej kolejności, a  bardziej skakałam po historiach. Dziwne jest uczucie łamania prawa kolejności.

Wieczór w raju ma coś, obok czego łatwo przejść obojętnie. Jeśli dostrzegliście w tym jednak coś więcej, to warto przystanąć i pozachwycać się słowami. To, co mnie uderzyło w tym wszystkim najbardziej, to chęć pozostawienia ludzi na ziemi. Nie ma to żadnego związku z fantastyką. I chyba w tym tkwi cały zachwyt. Zwykle pisarze chcą móc dzięki swoim historiom opowiedzieć o swoich marzeniach, swoich pomysłach, dać nam ogromny balon z helem, który będzie w stanie zabrać nas do krainy wyobraźni. Z dala od szarej codzienności i zabiegania. Przedstawienie bohaterów jako niezniszczalnych, dających radę (prędzej czy później) w każdej sytuacji to coś, co chcemy czytać, bo sami w życiu często postępujemy inaczej, niż chciałoby wyobrażone alter ego.
Lucia Berlin postawiła na coś zupełnie przeciwnego. Zamiast dać nam balon z helem postanowiła pisać historię, które przygwożdżają nas do ziemi. Jakby próbowała pokazać nam, że nieważne jak bardzo chcemy uciec, to nie możemy.

W każdym opowiadaniu mamy codzienność, przeciętność, ludzi z niezliczoną ilością wad, sypiące się relacje i nieistniejące już uczucia zastąpione obojętnością. Poczucie bycia mrówką w jednym wielkim mrowisku pełnym podobnych mrówek skłoniło mnie ku myślom, że jest to w jakiś sposób tragiczne, a jednak w tej zwykłości kryje się też piękno. 

Mimo wszystko czytanie na dłuższą metę podobnych rzeczy byłoby niewątpliwie zasmucające. Trzeba w końcu zachowywać balans pomiędzy rzeczywistością, a oderwaniem od niej.

Pozdrawiam, Klaudia ^_^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka