"Wpuściła powietrze do mojego życia, choć nawet nie wiedziałem, że się duszę."
Muzyk i jego muza (po przejściach)
Ciekawym zabiegiem jest oddanie głosu męskiemu bohaterowi. To Leeds, zmęczony życiem artysta, prowadzi nas przez tę historię. Mam do niego mieszane uczucia – z jednej strony jest intrygujący i oddany, z drugiej jego zachowanie momentami ocierało się o obsesję. To on gra tu pierwsze skrzypce.
Tytułowa Layla to postać, która przechodzi drastyczną metamorfozę. W retrospekcjach poznajemy ją jako dziewczynę pełną życia, spontaniczną i zadziorną – kogoś, kogo po prostu chce się znać. Niestety, po brutalnym ataku staje się cieniem samej siebie. Rozumiem, że to efekt traumy i zespołu stresu pourazowego (PTSD), ale brakowało mi tej jej pierwotnej iskry. Tęskniłam za "starą" Laylą, co momentami sprawiało, że teraźniejsza oś fabularna wydawała mi się nieco pusta.
"Potrzeba pokonania tego, co nas przeraża, jest większa niż potrzeba ucieczki przed ewentualną krzywdą, jaka może nas spotkać."
Eksperyment z duchami
Colleen Hoover wzięła na warsztat klasyczny romans i dodała do niego wątek paranormalny. To mogło się nie udać, a jednak wyszło świeżo i intrygująco. Początek książki był dla mnie wyzwaniem – ciężko było mi "wsiąknąć" w ten klimat. Ale kiedy akcja nabrała tempa, a tajemnice zaczęły się nawarstwiać, nie mogłam się oderwać. Retrospekcje świetnie uzupełniają obraz całości, pozwalając zrozumieć, jak doszło do tragedii. Emocje w tej książce są chaotyczne – od współczucia po niepokój.
Drugi plan (siostra Layli i jej mąż) został potraktowany nieco po macoszemu – wydawali się antypatyczni i trochę "papierowi", ale przy tak intensywnej relacji głównej pary, nie przeszkadzało to aż tak bardzo.
"Życie i to, co po nim, wykracza poza nasze możliwości i zrozumienia, dlatego nie ma nawet co próbować tego pojąć. Możemy tylko czuć wdzięczność, że otrzymaliśmy drugą szansę. Mając ją, staramy się ze wszystkich sił nie dopuścić do tego, by potrzebna była jeszcze trzecia."
Dziwna okładka, dziwna treść
Nie mogę nie wspomnieć o okładce. Jest specyficzna, może nawet trochę dziwaczna, a sens grafiki pozostaje dla mnie zagadką. Z drugiej strony – idealnie pasuje to do treści, która też wymyka się standardowym ramom. Styl autorki jak zwykle nie zawodzi: jest lekki, płynny i angażujący, dzięki czemu nawet te bardziej abstrakcyjne momenty czyta się dobrze.
Werdykt: Udane ryzyko
Reasumując, „Layla” to dowód na to, że Colleen Hoover nie boi się ryzyka. To nieprzewidywalna, mroczna i tajemnicza historia, która zostaje w głowie. Jeśli szukacie czegoś więcej niż prostej obyczajówki i nie boicie się duchów – polecam. Zakończenie na pewno Was zaskoczy.

Sara Kałecka
Popkultura pod lupą. Łączę światy: od romantasy po literaturę faktu, od RPG po The Sims. Szczere opinie, które oszczędzą Twój czas i portfel.💰
Więcej o autorze


!["PYŁ" [Ostatni tom trylogii "SILOS] Hugh Howey](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnioki9EQ7mjpbDgGRjl8oQWSfTc48RgQmrIhkV4HrRCxY8PkjmueEP4G_rxCzs7UYlZT1uUAQ_XCfbTK8esKskb9Wfa7o41zaPVJnKzvC5yZgQgUkBaOmbctATu9j8S0yTfxR_Yiyn53B/s640/80509085_2470876029897331_4180066453996699648_n.jpg)
![[PRZEDPREMIEROWO] "Zakazany układ" K.N. Haner](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZiK-BWv-VCGmthAfFO6Yf3XMRuLqnbpPbUN6boYQ9s8a3aDT7znUF_BkV9Xcp2u5AblJkO4cVk5KqbuLrquDIltM1ZcN1Qor76DacB0kwUWYpTjzHkRk4vs896pMC_qTLurUkiGhByRE/s640/ZAUKLA_okladka_podglad+%25281%2529-1.png)


Komentarze: