Szukam zakładki...
"Tkająca wiatr" Julie Johnson

"Tkająca wiatr" Julie Johnson

12/17/2025

Tkająca wiatr (Władza Reliktów tom I)

Julie Johnson, 2025 | Romantasy

Wydawnictwo Zysk i S-ka 544 strony, 10 godzin 20 minut

Romantasy jako mord na fantastyce w ramach urozmaicenia wątku romantycznego

 Romantasy jak sama nazwa wskazuje, jest połączeniem romansu i fantastyki. Problem w tego typu książkach jest taki, że głównie opiera się na wątku miłosnym, a cała reszta to zwyczajny dodatek w formie odrobiny magii i urozmaiconej fabuły. Problemem nie jest ich powstawanie, a powtarzalne, schematyczne uwieracze, które skutecznie rujnują cały zamysł fabularny. Myślicie, że jak było tym razem?


-Kapitanie, gdybym chciał, żeby całowano mnie w dupę, byłbym teraz w burdelu. Proszę zaprowadzić mnie do więźnia. Natychmiast.


Tak to się zaczęło...

Półelfy nie mają lekko. Anwyvn jest rozdarte wojną, a każda odmienność karana jest brutalnymi torturami i śmiercią. Kiedy Rhya Fleetwood zostaje pojmana, tylko cud jest w stanie ją uratować. Tak też się dzieje, gdy do obozu jej oprawców przybywa tajemniczy Scythe. Sprawia wrażenie niebezpiecznego i tajemniczego, a Rhya zastanawia się, czy nie trafiła na gorszego oprawcę... Okazuje się bowiem, że mężczyzna ma wobec niej dalekosiężne plany.

Rhya - środek grawitacji świata

Mimo całkiem niezłych początków, pojawiają się zgrzyty, których nie da się pominąć i to właśnie od nich zacznę. 

Okładka książki "Tkająca wiatr" na białej ceglanej ścianie



🍄Rhya jako epicentrum wydarzeń. Nie jest to pierwsza pozycja w której świat kręci się wokół protagonistki i nie pierwsza, która za to obrywa. No, bo umówmy się - to w ten sposób nie działa. Autorka wykreowała rzeczywistość w której postacie kochają główną bohaterkę/podziwiają ją i rozmawiają o niej w sposób nienaturalny - jakby istniały tylko po to, aby uświadamiać czytelnikom jak jest wspaniała i pchać wątek romansu do przodu. Co za tym idzie - postacie drugoplanowe sprawiają wrażenie NPCtów , które aktywują się, gdy wymaga tego fabuła.

🍄 Scythe jest księciem i jednym z Reliktów. Od samego początku jest mrukliwy i bucowaty. Krzyczy na główną bohaterkę, choć postacie drugoplanowe starają się nam wmówić jakim jest on fantastycznym i dobrym facetem. 
W całości źle skonstruowana postać. Ma w posiadaniu moce wymagające odpowiedzialności, a jednak jego umiejętność kontrolowania siebie jest nikła
Pomiędzy nim a królem Sorenem (kolejnym z Reliktów) sytuacja jest napięta. Podobno wynika ona z wydarzeń sprzed 70-ciu lat, gdy Scythe obdarzył uczuciem poprzednią Tkającą Wiatr, a ta zginęła. Mimo "mocnych" postanowień, aby nic takiego ponownie się nie wydarzyło, z każdym kolejnym rozdziałem możemy pomyśleć "ohhh shit, here we go again"
🍄 Czytanie sprawia frajdę, ale pod koniec tomu okazuje się, że te 544 strony zmierzały donikąd. Zamykasz książkę i nie wiesz, co można byłoby o niej powiedzieć, poza tym, że autorka nakręcała wątek romantyczny. I wszystko super, ale Halo! Jest przepowiednia. Wrogowie chcą dopaść dziewczynę. Brakuje Reliktu Ziemi, brakuje również planu i działania, a Rhya pod koniec książki uświadamia sobie, że dobrze byłoby zacząć ćwiczyć swoje moce, bo nie ma co liczyć na Scythe'a. 
Po raz kolejny zmarnowano potencjał historii na rzecz mdławego, nic nie wnoszącego i przewidywalnego romansu.
Mam nadzieję, że było warto, pani Julie Johnson!

🍄 Wszystkie postacie nielubiące głównej bohaterki to złole. Zero odcieni szarości. Jesteś albo dobry i kochasz protagonistkę, albo lądujesz na dnie kotła z innymi nienawistnikami. 

Malowane boki książki "Tkająca wiatr" przedstawiające różowo-fioletowe chmury

Syndrom sztokholmski jako żyzna gleba dla prawdziwej miłości

Główni bohaterowie to w tym przypadku największy minus książki.
UWAGA! Mogą pojawić się delikatne spojlery (jednocześnie nie mogę ukryć całej recenzji) 

👀 Bohaterowie są od początku skonstruowani tak, aby się nie lubić, co nie ma za bardzo podstaw (poza bucowatością Scythe'a).

👀 Książę porywa protagonistkę, a tej niespecjalnie to przeszkadza - rozumiem początkowe osłabienie. Podróżowania z niemiłym porywaczem z biegiem czasu już nie. 

👀 Rhya i Scythe nie rozmawiają ze sobą zbyt wiele. Właściwie to przez całą książkę nie ma zbyt wiele ich dialogów, a jeśli już się pojawiają, to są dość płytkie, nijakie i na wyrost emocjonalne. Książka jednak usilnie stara się nas przekonać o ich uczuciu, którego nie czuli do nikogo innego. To przecież nie dlatego, że Scythe jest przystojny, prawda? PRAWDA!? No, bo widzicie więcej tutaj pożądania niż głębi emocjonalnej.

Żeby unicestwić rasę, trzeba zrobić coś więcej, niż tylko zabić jej przedstawicieli. Trzeba zabić jej muzykę, dzieła sztuki, architekturę. Jej zwyczaje, tradycje, religie. Trzeba wykorzenić piękno, żeby we wspomnieniach tych, którzy żyją po tym wydarzeniu, pozostały tylko okropieństwa. Żeby nikt nie próbował jej odbudować albo chociaż pamiętać, dlaczego miałby tego pragnąć.

Wszystko to, co dobre 🌸

🌸Nie można odmówić autorce ciekawego zamysłu. Mamy elfy, półelfy, ludzi, napiętą sytuację między królestwami, intrygi, magiczne moce, odradzające się Relikty i przepowiednię. Podczas czytania można odnieść wrażenie, że to wszystko już było, ale jednocześnie chce się wejść w historię głębiej.

🌸Postać Sorena - Relikt Wody wydaje się być jedną z najbardziej ogarniętych postaci w tym uniwersum. Jest tajemniczy i opanowany. Sprawia wrażenia obserwatora wydarzeń, który rzadko stara się w nie ingerować. Pojawia się naprawdę rzadko, jednak ten tom (nie kryjąc się z tym zbytnio) ukazał nam kreujący się trójkąt miłosny Reliktów.

🌸 Historia mimo początków ma potencjał na to, aby wrócić na ścieżki pierwszych dwustu stron, gdzie fabuła przynajmniej wyglądała, jakby dokądś zmierzała. Jest też szansa na częstszą obecność Sorena.

🌸 Piękna okładka

Choć mogłoby się wydawać, że Tkająca wiatr wypadła blado, to widzę w niej potencjał do tego, aby się poprawiła - zwłaszcza, że pierwsze 200 stron było całkiem dobrych (mimo humorów protagonistów). Nie skreślam kontynuacji. Będzie dobra dla miłośników romantasy i samego romansu, choć jest on zbudowany na wątłych fundamentach. Za to jako fantastyka powiedziałabym, że się zupełnie nie sprawdza.

Pozdrawiam, Klaudia ❤

Klaudia Cybulska

Pochłaniam wiedzę i historie. Na blogu znajdziesz szczere recenzje (od perełek po gnioty), relacje z podróży i szczyptę lifestyle’u. Wpadnij do mojego świata! 🌍📖

Więcej o autorze
Podaj dalej:

Karta Stałego Czytelnika

Nie pozwól, by umknęła Ci dobra historia. Zapisz się na powiadomienia.

Komentarze:

Zostaw komentarz