"Chciałam im oszczędzić bólu, bo ich kochałam. Tak właśnie postępuje się wobec ludzi, których się kocha, prawda?"
Zagadka znikającego imienia
Główna bohaterka, River, wprowadza się do miasteczka wraz z matką (ojciec je zostawił, klasyk). I tu mam do Was (i do siebie) pytanie: czy ja zwariowałam? Wydaje mi się, że gdzieś na początku wspomniano prawdziwe imię głównej bohaterki. Ale gdy cofnęłam się, żeby je znaleźć... pustka. Dałabym sobie rękę uciąć, że je widziałam! Kto wie, może to już ten tytułowy Urok Grace'ów zaczął na mnie działać? :D W każdym razie River zaprzyjaźnia się z Summer, a co za tym idzie – wchodzi w orbitę całej rodziny. Jest święcie przekonana, że rodzeństwo ma nadprzyrodzone moce. Dowód? Odprawiają rytuały i wierzą w moc intencji, choć z boku wygląda to tak, jakby sami nie do końca wierzyli w ich autentyczność.
"To, co ludzie demonstrują, wskazuje, jacy chcieliby być. To zaś, co ukrywają, wskazuje, kim naprawdę są."
Buntowniczka, cyganka i ciacho (którego nie lubię)
Rodzeństwo Grace to niezłe indywidua:
Summer: Buntowniczka w wieku River. Zbyt ufna, ale gdy trzeba – kłamie jak z nut. To lojalna przyjaciółka, której można pozazdrościć.
Thalia: Jedna z bliźniaczek. Wyobrażałam ją sobie jako brunetkę, a tu niespodzianka – w książce jest piękną blondynką. To typ samotniczki, ubiera się w specyficzny, "cygański" sposób. Jest skryta, ale potrafi dostosować się do towarzystwa.
Fenrin: Druga połowa bliźniąt. Bożyszcze licealistek, typ uwodziciela, któremu wszystko wisi (oprócz rodziny). I tu mam zagwozdkę: przyznaję, że tak średnio go lubiłam, mimo że... teoretycznie posiadał większość cech, które definiują u mnie bohatera idealnego na męża. Dziwne, prawda?
"To, że wszystko brzmiało niewiarygodnie, nie znaczyło jeszcze, że musi być fałszem."
Idealni z problemami
Grace'owie to na pozór rodzina z obrazka: bogaci, wpływowi, z idealnym domem i dziećmi. River, pochodząca z rozbitej rodziny, nie mogła się tym poszczycić. Ale pod tą fasadą kryją się normalne problemy, które Grace'owie po mistrzowsku zamiatają pod dywan.
Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się oklepana – czarownice, zaklęcia, szkoła. Ale nie dajcie się zwieść. Tutaj magia pokazana jest w subtelny sposób. Nie ma jej, na co drugiej stronie, nie ma fajerwerków. Trzeba się jej doszukiwać między wierszami i to jest w tym wszystkim najlepsze – nic nie jest oczywiste.
"Czasem człowiek potrzebuje wytyczonych granic. Granice mówią mu, że ktoś go kocha."
Wiosna na okładce
Pióro autorki (to debiut Laure Eve w Polsce!) jest płynne i przejrzyste, co sprawia, że książkę pochłania się z przyjemnością. Autorka stara się unikać schematów, choć gdzieniegdzie się wkradły – na szczęście nie szkodzą całokształtowi. Muszę też wrócić do okładki, bo tylko o niej wspomniałam. Kojarzy mi się z wiosną. Kolory są nasycone, a wizerunek dziewczyny jest po prostu urokliwy. Minimalizm jest tu średnio widoczny, ale całość urzeka i przyciąga wzrok.
Werdykt: "Maybe Must Have"
Przechodząc do podsumowania: to książka dla osób, które chcą czegoś więcej niż oczywistych faktów. Dla tych, którzy lubią w subtelny sposób odkrywać tajemnice i łamać stereotypy. Czy to hit? Powiedziałabym, że to "Maybe Must Have" tego lata. "Maybe", bo to specyficzne krążenie wokół tematu magii nie każdemu musi przypaść do gustu. Polecam, bo całkiem przyjemnie i łatwo się przy niej relaksuje, ale pamiętajcie, żeby nie skupiać się zbytnio na szukaniu "twardych dowodów" na magię, tylko płynąć z prądem.

Sara Kałecka
Popkultura pod lupą. Łączę światy: od romantasy po literaturę faktu, od RPG po The Sims. Szczere opinie, które oszczędzą Twój czas i portfel.💰
Więcej o autorze
![Konkurs z okazji 1,000 wejść! [ZAKOŃCZONY]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQDFu1whJZOm6-8uZuIcK9cn3dCztHC_pVqUOAW-rskbFUmIDnXMi-mHcsD8FOtvRPkmMUNfr3iPGEfsL61QcvHCJ6bIdfAbKyGhJvyWACQIgHlhyphenhyphenEbssDs3ZP_jfMz8CNauaLntIaFjc/s400/czerwona-krolowa-b-iext37873347.jpg)

Dla mnie to jest tragedia, pisana gorzej od "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Swoją opinię podparłam cytatami, wiec jeżeli Cię to ciekawi, to możesz spojrzeć do mojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuń" w każdym bądź razie" - to je babol.
Jeżeli chodzi o samych Grace'ów, dla mnie to cholernie nienormalna rodzina, której każdy członek powinien iść na przymusowe leczenie, długie xD
No nic, cieszę się, że Ci się podobała, bo dla mnie to takie 3/10.