"Mam wrażenie, że każdy udaje kogoś, kim nie jest, a głęboko w środku wszyscy jesteśmy tak samo popieprzeni. Po prostu jedni lepiej to ukrywają niż inni."
Kwiaciarnia dla antyfanów kwiatów
Główna bohaterka, Lily Bloom, to postać nietuzinkowa. Otworzyła kwiaciarnię dla osób, które... nie lubią kwiatów. Dość nietypowy biznesplan, prawda? Sama Lily ma za sobą trudną historię, a ukojenie znajduje w uprawianiu ogródka (pasja z dzieciństwa) i oglądaniu Ellen DeGeneres (też ją uwielbiam!). Jest osobą otwartą i ciepłą, mimo że życie jej nie oszczędzało. W książce pojawia się porównanie Lily do Scarlett O'Hary. Cóż, ja się z tym kompletnie nie zgadzam. Być może coś mi umknęło, ale charakterologicznie to dla mnie dwie różne bajki. Jeśli widzicie to podobieństwo – koniecznie mnie sprostujcie!
"Taka już ludzka natura: stara rana się goi, a w jej miejsce powstaje nowa, świeża warstwa skóry."
Gdy ideał pęka
A potem pojawia się on. Ryle. Szczyt marzeń każdej kobiety: przystojny, z dobrą pracą (neurochirurg!), choć nieco porywczy. Ich relacja nie jest oczywista, nie zostają parą od razu. Pan Kincaid zrobił na mnie piorunujące pierwsze wrażenie. Był facetem idealnym. Ale potem... Nie ma słów, które usprawiedliwiłyby to, co wydarzyło się później. Byłam wściekła, smutna i przerażona. Jego mroczna historia z dzieciństwa wpłynęła na całą rodzinę, ale to nie jest wytłumaczenie. Colleen Hoover sama podkreśla, że to nie jest zwykły romans. To książka z potężnym, bolesnym przekazem o granicach, których nie wolno przekraczać.
"Może miłość nie zatacza kręgu. Może to tylko przypływy i odpływy, tak samo jak ludzie pojawiający się w naszym życiu."
Atlas – biorę go na własność!
Na szczęście w tym mroku jest światło. Atlas. To on skradł moje serce. Totalnie nieidealny, skrzywdzony przez życie dawny przyjaciel Lily. Poznajemy go w momencie, gdy jest na samym dnie i gdyby nie Lily, pewnie by tam został. Gdy ich drogi się rozeszły, czułam ogromną pustkę. To ten typ bohatera, który chętnie oferuje pomoc, ale sam nie potrafi o nią prosić. Mówię to oficjalnie: biorę go na własność! Jego po prostu nie da się nie kochać.
"Dlatego że ostatnio mam wrażenie, że tonę, a czasami ludziom trzeba przypomnieć, że powinni po prostu płynąć dalej."
Piękna okładka, bolesny środek
Muszę wspomnieć o autentyczności tej historii. Colleen Hoover oparła ją na fragmentach własnej przeszłości. Koniecznie (ale dopiero PO lekturze!) przeczytajcie notkę od autorki. Wyjaśnia ona, jak ciężko pisało się jej tę powieść i nadaje całości zupełnie nowy, głębszy wymiar. Styl autorki jest lekki, dzięki czemu przez tekst się płynie, mimo że emocje buzują w nas non stop. I tu pojawia się mój zgrzyt z wydaniem. Okładka. Piękny, kwiatowy motyw na drewnie sugeruje lekkie romansidło na lato. To totalnie nie oddaje powagi tematu! Ta książka jest o przemocy, o trudnych wyborach i o łamaniu schematów, a nie o wąchaniu róż.
Werdykt: Dołączam do fanek CoHo
Podsumowując, od dziś należę do grona wielbicieli Colleen Hoover. „It Ends with Us” to pozycja obowiązkowa – nie dlatego, że jest "fajna", ale dlatego, że zmienia sposób patrzenia na pewne sprawy, które wydają się oczywiste (jak np. "dlaczego ona po prostu nie odejdzie?"). Polecam absolutnie każdemu. To książka warta zaufania.

Sara Kałecka
Popkultura pod lupą. Łączę światy: od romantasy po literaturę faktu, od RPG po The Sims. Szczere opinie, które oszczędzą Twój czas i portfel.💰
Więcej o autorze

![Konkurs z okazji 1,000 wejść! [ZAKOŃCZONY]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQDFu1whJZOm6-8uZuIcK9cn3dCztHC_pVqUOAW-rskbFUmIDnXMi-mHcsD8FOtvRPkmMUNfr3iPGEfsL61QcvHCJ6bIdfAbKyGhJvyWACQIgHlhyphenhyphenEbssDs3ZP_jfMz8CNauaLntIaFjc/s400/czerwona-krolowa-b-iext37873347.jpg)

Bardzo dobra recenzja, może kiedyś sięgnę po tę książkę, gdy opadnie zamęt wokół niej oraz będę mieć mniej książek na czytniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com
Książke zakupiłam na Śląskich Targach Książki w Katowicach i już czeka sobie grzecznie w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
Książki tej autorki są dopiero przede mną i mam nadzieję, że będę z nich zadowolona. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki autorki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki, ale z tą pozycją jeszcze się nie zapoznałam :)
OdpowiedzUsuńKwiaciarnia dla osób, które nie lubią kwiatów? Rzeczywiście brzmi intrygująca :D. Ja mam na swoim koncie tylko "November 9" od tej autorki i mimo, że szału nie było, to postanowiłam jeszcze kiedyś spróbować. Za "It ends with us" pewnie też się wezmę, bo pozycja mnie intryguje.
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Świetna książka, też pisałam o niej recenzję, naprawdę warto przeczytać, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nic tak cukierkowego ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, bo uwielbiam twórczość tej autorki <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę, więc ta książka znajduje się u mnie na szczycie "listy do przeczytania". Jednak najpierw muszę ją zdobyć, bo do tej pory mi się to nie udało. Mam nadzieję, że jak już przeczytam, to też będę tak zachwycona jak większość osób :)
OdpowiedzUsuńCzytam same pozytywne recenzje jej książek, ale jakoś nie mam narazie na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńMam w planie tą książkę :)
OdpowiedzUsuńWszyscy tak wychwalają tę pozycję, że chciałabym móc ją wreszcie poznać :-) Mam nadzieję, że mnie również oczaruje :-)
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się, że jestem jedyną osobą która jeszcze nie przeczytała nic Hoover :D Myślę, że "It Ends with us" mógłby mi się spodobać, ale szum wokół tej autorki trochę mnie zniechęca :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog