środa, 18 kwietnia 2018

"Rodzinne Rewolucje" Małgorzata Kasprzyk

Tytuł: Rodzinne Rewolucje Autor: Małgorzata Kasprzyk  Wydawnictwo: Videograf  Ilość stron: 288 Moja ocena: 8|10


     Biorąc się za tę powieść nie spodziewałam się czegoś tak nietypowego, choć sama nie wiem czego się spodziewałam, choć byłam przekonana, że to najzwyklejsza w świecie, nieco schematyczna obyczajówka. Naprawdę bym skłamała, gdybym powiedziała, że mi się nie podobała czy że była nudna, bo było wręcz przeciwnie. Jak zwykle zaczynam owijać się wokół jednego aspektu, więc zostawmy to już i przejdźmy dalej.

     Główną bohaterką jest Dominika, niemal trzydziestoletnia prawniczka z lekkim problemem polegającym na kompletnym braku zainteresowania związkami czy zakładaniem rodziny. Żeby nie było tak super, nie zdaje sobie z tego kompletnie sprawy, że to problem (w sumie jak dla kogo to problem, ona była zadowolona), jest szczęśliwa i zaczyna jej się nawet powodzić, ale potem matka i brat uświadamiają jej parę spraw i zaczyna się coraz bardziej zastanawiać czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Oczywiście zapomniałam wspomnieć, że pochodzi z rozbitej rodziny i ojca, można powiedzieć, że nie trawi. Sama nie wiem jakbym zachowała się na jej miejscu, choć myślę, że to w pełni zrozumiałe.

     Fabuła jest prosta, ale urzekająca, nie spodziewałam się jakichś dram jak w tasiemcach typu Moda na sukces i na szczęście się nie pomyliłam, bo jest to książka raczej dla relaksu, uspokojenia myśli i zajęcia się problemami, które nie mają z nami praktycznie nic pokrewnego. Autorka wprowadziła całkiem ciekawy obrót spraw, które postawiły ową rodzinę w dosyć osobliwej sytuacji i z całą pewnością było lekkim zaskoczeniem. Co jeszcze zwróciło moją uwagę, to to, że bohaterowie zostali wykreowani na miarę złota, a twierdzę tak dlatego, bo po przeczytaniu czuję się jakbym znała ich w prawdziwym życiu. Ich emocje i wypowiedzi wydają się być niemal autentyczne, co nawet ułatwia nam polubienie postaci jak i samej powieści, bo kto nie lubi czasem posłuchać co dzieje się u innych, oczywiście z umiarem, wścibstwo niewskazane.

     Przechodząc do okładki, to prosta i niezbyt wyróżniająca się oprawa graficzna, która natomiast posiada w sobie wewnętrzny magnes. Ciekawy motyw ukazany na niej przyciąga wzrok, bo trzeba przyznać, że nie należy do zbyt typowych. Kolorystyka również nie jest wymagająca, ponieważ grafik ograniczył się tak naprawdę do zieleni i bieli, no i może czegoś w rodzaju brudnej czerni, co działa na korzyść i zbliża książkę do przyjemnego minimalizmu.
 
      Powolutku przechodząc do podsumowania, chciałabym krótko wspomnieć o piórze autorki, które jest pewne i elastyczne, przez co czyta się szybko i przyjemnie, a przede wszystkim nie jest jakoś wymagające co tylko ułatwia relaks przy tej powieści. Żywi bohaterowie i niemonotonna narracja to coś, co bardzo mi zaimponowało, autorka stopniowo wdrażała nas do historii i nie pozwoliła żebyśmy coś ominęli. Jest to ciekawa i luźna historia, która zaskarbia sobie uznanie lekkością i autentycznością, bo przedstawia takie realia, które są bardzo prawdopodobne. Polecam ją każdemu, kto chce przeczytać całkiem ciekawą historię nietypowej rodziny i przy okazji się zrelaksować :)

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka