sobota, 11 sierpnia 2018

"Po drugiej stronie nieba" Łucja Wilewska




















Tytuł: Po drugiej stronie nieba Autor: Łucja Wilewska Wydawnictwo: Videograf Ilość stron: 240 
Moja ocena: 9,5|10

"To co kochamy, jest naszym największym darem, ale też i największym przekleństwem." 

     Saga Czasu  Przemiany wciągnęła mnie dosyć szybko i gdy tylko skończyłam czytać pierwszy tom, zapragnęłam drugiego na który trochę sobie poczekałam. Historia Łucji, Adama i Mikaela jest świetna, każdy miłośnik fantastyki z nutą romansu i innowacyjną fabułą o lightworkerach będzie, a przynajmniej tak mi się wydaje, zachwycony. Bohaterowie ulegli sporej zmianie od poprzedniej części i jest zauważalna poprawa warsztatu autorki, oczywiście wcześniej wcale nie był taki zły, ale zawsze może być przecież lepiej.
     Łucja pozostaje tą samą Łucja, jej transformacja polega głównie na dojrzewaniu emocjonalnym, choć jest tak naprawdę dorosłą kobietą. Stała się bardziej racjonalna, a dziecinna naiwność na całe szczęście wyparowała. To chyba najbardziej utkwiło w mojej pamięci. Wreszcie można powiedzieć, do tego, aby rozłożyć skrzydła.
"Wiesz, nigdy nie rozglądam się po pokoju. Zawsze palę świeczki i lampki, boję się tego, co mogę zobaczyć w ciemnych kątach."
Z kolei Adam zaczął mnie nieco irytować, bo ukrywanie czegoś przed Łucją, a potem perfidne czytanie jej w myślach to już lekki szczyt, nie wiem czy jestem tylko zła czy raczej bardzo wściekła za to jego zachowanie, bo skoro jej ufa i przede wszystkim ją kocha to powinien się ogarnąć, bo to on trzymał w tajemnicy Różę, a potem jak mówiłam przetrząsał Łucji myśli, to to już spore przekroczenie zony intymnej, którą są myśli, to ogromne naruszenie strefy komfortu. Co mnie również zirytowało, to to, że nie ważne co się działo, choćby się waliło i paliło - on wiecznie biegał. Miał jakiś problem - wyszedł pobiegać, wkurzył się  - wyszedł pobiegać. Nooo ile kurde można.
Mikaela było stosunkowo mało, ale odegrał tu dosyć kluczową rolę. W tym tomie odkryliśmy wiele niewiadomych i rozwialiśmy niektóre wątpliwości, więc o brak akcji przyczepić się nie mogę, natomiast smuci mnie fakt, że Adam stał się takim odrobinkę schematycznym i bladym bohaterem, ale przynajmniej Łucja zyskała w moich oczach. Reszta bohaterów trzymała się na dosyć stabilnym poziomie - jak już wspomniałam nie ma się o co przyczepić, ale z kolei też nie mogę ich pochwalić, pozostaję raczej neutralna.
"Uwierz mi, upadli plotkują jeszcze więcej niż nauczycielki, sekretarki i geje.".
    To chyba oczywiste, że podobała mi się fabuła, bo dosłownie pochłonęłam ją w chwilę, nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń - było oryginalnie, było nawet sporo akcji (uprzedzam o niesamowitym zwrocie akcji) i tak jak mówiłam bohaterowie byli znośni. Wspominałam już o znacznej poprawie warsztatu autorki, dopracowała również dbałość o szczegóły - mniej zbędnych opisów, a więcej akcji i dialogów. Nie mogę się doczekać kontynuacji, która jak mam nadzieję pozwoli rozwinąć historię bądź szczęśliwie zakończyć ową sagę.
     Jeśli chodzi o okładkę, to jestem nią zachwycona - ładne stonowane kolory i naprawdę ciekawa grafika dodają jej uroki, ale niestety w ogóle nie przypomina okładki pierwszego tomu, wygląda wręcz jak zupełnie inna, niepowiązana z Ósmym Niebem, ale nie narzekam - jest bardzo estetyczna.
     Reasumując, świetny powrót do kontynuacji, może nie jestem zachwycona niektórymi aspektami, ale z całą pewnością spełniła moje oczekiwania. Zostałam zostawiona z oczekiwaniami (dodam, że niecierpliwymi) na kolejny tom, który jak mam nadzieję - zachwyci i zwali mnie z nóg. Polecam oczywiście, bardzo lekka i przyjemna w odbiorze lektura, którą czyta się wręcz w błyskawicznym tempie.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka