czwartek, 25 października 2018

"Signum Sanguinem. Naznaczeni" Evanna Shamrock

Tytuł: Signum Sanguinem. Naznaczeni   Autor: Evanna Shamrock  Wydawnictwo: Ridero IT  Ilość stron: 309  Moja ocena: 9|10
"Twoje cierpienie skończy się wtedy, kiedy zechcesz, żeby się skończyło."

     Seria Signum Sanguinem to dosyć zagmatwana historia, która łączy wszystkie książki w jedną w miarę spójną całość. Przyznaję, że ten zabieg był niezwykle oryginalny i przede wszystkim przemyślany, bo trzeba mieć naprawdę opracowany pomysł żeby to wszystko było spójne i dopięte na ostatni guzik.
     Ten tom pokazał nam nieznane losy Naznaczonych zanim w ogóle wiedzieli, że ich moce mają jakieś większe znaczenie. Pierwszy w tej historii był Kamil co dla mnie było w sumie zrozumiałe, bo przecież z poprzedniego tomu wiemy, że był liderem Naznaczonych, ale nie pierwszym, który zorientował się w sytuacji. Przyznaję, że jego historia zaciekawiła mnie nieco mniej niż inne, ale nie przeczę, iż jego życie nie było ciekawe, składało się głównie z muzyki, myśli innych i rozmów z dziadkiem, a także z "tajemnicy" o swojej orientacji. Potem jeszcze okazało się, że był też w gangu, niemniej jednak nie był aż tak zły.
"Pieniądze nie są szczęściem, tylko środkiem do jego uzyskania."
     Następny był Eliasz, który wychowany został w dosyć hermetycznym środowisku - a mianowicie, rodzice bogaci, więc w wiecznej pogoni za pieniądzem od małego wpajali mu, że musi przejąć firmę i oczywiście dalej ją rozwijać, ale w jego życiu była też Józefina, która wywierała na niego nieco inny wpływ, sprawiła, że Eliasz zaczął faktycznie wierzyć w swoje możliwości i przede wszystkim "pchnęła" go w tą dobrą stronę. Oprócz tego, że jest troszkę buńczuczny to w głębi serca wiedział, że jest dobry i że może ten swój dar dobrze spożytkować.
     A potem Aggie i Maks, ta dwójka nie dość, że poznała się przez przypadek to w dodatku połączyła ich niezwykła więź - oczywiście czysto platoniczna, niczym rodzone rodzeństwo - mmm... masło maślane XD  Oboje mieli bardzo podobne dary, a mianowicie rozumienie języków, Aggie ludzkich, a Maks komputerowych/programowania oczywiście włączając w to biegłe użytkowanie. To właśnie ich historia zapadła mi  pamięci, bo to ich szukano najdłużej, a poza tym według mnie najciekawiej (choć może nie za bardzo zgodnie z prawem) wykorzystali swoje dary.
     Zapewne zauważyliście, że stronię od opisania ich charakterów, otóż to zamierzony zabieg, gdyż każdą postać łączy więcej niż może się na początku wydawać i wcale nie jest to fakt, że wszyscy są Naznaczonymi. Ten tom jest taką wisienką na torcie, bo wyjaśnia całą historię Naznaczonych, a także pokazuje bohaterów od tej właściwej strony - pozwalając nam ich poznać dosadnie. Podoba mi się ten dynamizm, którym posłużyła się autorka i być może nie była to emocjonalna bomba, czy niepowtarzalna okazja na przeżycie niezwykłej przygody, ale z całą pewnością dostarczy nam sporej wiedzy o bohaterach, wprowadzi nas do początku historii Naznaczonych. Przede wszystkim to świetne uzupełnienie całej serii.
"Dorośli byli tymi, którzy najbardziej psuli swoje życie, a mimo sporego doświadczenia ciągle wpadali w to samo bagno..."
     Autorka oczywiście ma fajne pióro, do którego lubię wracać, bardzo chętnie zobaczyłabym ją w całkowicie nowej odsłonie. Warto też wspomnieć, że tworzy całkiem ciekawych bohaterów, przede wszystkim barwnych i unikatowych. Zauważyłam też zamiłowanie do pokrzywdzonych postaci, bo prawie każda ma jakieś ubytki w życiu.
     Książki z tej serii są ciekawe, ale czasem trudne do zrozumienia, dopóki nie zna się całej historii, niemniej jednak warto poświęcić troszkę czasu żeby zapoznać wszystkie te książki, wiadomo, że trzeba mieć powód i wcale to nie jest ta ładna okładka - otóż ta seria dostarcza nam wielu ciekawych bohaterów, historii, która zapada w pamięci, a także zmusi nas do myślenia, bo bardzo łatwo się w tym wszystkim pogubić. Wspomniałam wyżej o okładce - jest bardzo minimalistyczna, bo ogranicza się do czarnej postaci i nie wiem, czy to bardziej wschód czy zachód, ale skoro książka jest o powstaniu Naznaczonych to uznajmy, iż to wschód.
     Czytało mi się świetnie - szybko i tu przede wszystkim wyjaśniało się jak wszyscy dowiedzieli się o swoim przeznaczeniu. Polecam, zwłaszcza osobom, które lubią troszkę pomyśleć i pomyszkować podczas czytania, bo ciężko tu znaleźć coś oczywistego.


Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka