wtorek, 16 lipca 2019

"Kroniki Jaaru" Adam Faber

Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga Luster  Autor: Adam Faber  Wydawnictwo: Czwarta Strona  Ilość stron: 456  Moja ocena: 6,5|10
"Sądzisz, że tylko dlatego, że zadałaś pytanie, należy ci się odpowiedź?"

     Przyznam szczerze, że oczekiwania wobec tej książki miałam spore, głównie przez wiele pozytywnych opinii czy chociażby porównanie umieszczone na okładce, mam na myśli to, że jest na miarę Harrego Pottera, którego jestem ogromną fanką, zatem musiałam się koniecznie przekonać czemu było wokół niej tyle szumu, no i okładka jest naprawdę niezła, w dodatku wykonana przez dziewczynę, którą od jakiegoś czasu obserwuję.
     Przed nami Kate Hallender, prawie zwykła szesnastolatka, oczywiście po przejściach, bo wiecie wtedy niby czujemy większą więź z bohaterem. Nie, nie zniechęciło mnie to, ale to chyba najbardziej znany schemat wśród książek. Przyznam szczerze, że niezbyt przywiązałam się do jej osoby, w zasadzie to mnie troszkę irytowała, mimo że miała szesnaście lat to momentami odnosiłam wrażenie, że ma o wiele mniej lat. Należy do nieco roztrzepanych i dosyć infantylnych bohaterek, które są jak te typowe postacie z horrorów, którym mówimy "Nie, nie idź tam!", a one właśnie tam idą i potem wiemy dokładnie co się dzieje. Może wam przypadnie do gustu, ale mnie drażniła i to tak dosyć mocno.
"Magia jest potężną siłą, która napędza świat."
     Fabularnie ta książka miała nas wywalić z butów, zachwycić no i przede wszystkim sprzedać się jak HP, do którego została owa powieść porównana. Ja niestety zachwycona aż tak nie byłam, oczywiście doceniam starania autora i stworzenia tak jakby nowego uniwersum, w zasadzie takiego od zera. Jaar to magiczne miejsce, pełne ciekawych i rozmaitych stworzeń, niekoniecznie przyjaznych, bynajmniej nie wszystkie są takie super. Spodziewałam się jednak czegoś z goła innego, coś co przeczytam jednym tchem i będę dobrze wspominać, a było delikatnie mówiąc lipnie. Podchodziłam do tej książki aż 3 razy, autentycznie, czytałam pierwszy tom jakby był podzielony na trzy mniejsze i nie ukrywam, że szału nie było, nudziła mnie i nawet lekko drażniła. Brakowało mi tutaj tego czegoś, czegoś co sprawi, że zakocham się w niej, ale albo mam coraz większe i większe wymagania odnośnie książek, albo była najzwyczajniej w świecie niezbyt dobra. Plusem był całkiem przyjemny styl autora, a także lekki język, którym się posługuje. Tak samo jak okładka, która robi dosyć dobre wrażenie i myślę, że odwala tu niestety większość roboty. Mam też wrażenie, że bohaterowie są nieco płytcy, a przynajmniej takie odczucie miałam w przypadku Kate, bo reszta (postacie magiczne) nie były najgorsze.
     Myślę, że więcej do powiedzenia na temat tej książki, przejdę do  podsumowania. Reasumując więc, wiecie już, że miałam nieco inne oczekiwania co do tej książki (być może nieco za duże). Uważam też, że porównanie do HP nie powinno się tu w ogóle pojawić, ale dobrze, można to pominąć. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnych tomach Kate się ogarnie i przestanie mnie tak okrutnie irytować. Nie powiem, że polecam, ale dobrze jest samemu się przekonać czy ta książka jest dla was, bo na mnie szału nie zrobiła.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka