"Nasze światy się przeplatają. Niektórzy mówią o przypadku, inni o synchroniczności. Czasem, by rozwiązać zagadkę Zaświatów, potrzeba żywych ludzi."Już pierwszy tom tej serii zrobił na mnie wrażenie, kolejny pochłonęłam bardzo szybko, a ten… Już po ocenie pewnie widzicie, że również zrobił na mnie dosyć dobre wrażenie, tutaj dostajemy kolejną postać, wokół której kręci się wszystko – Reagan, mimo że już dosyć dawno przeczytałam ten tom to dalej nie mam pojęcia jak wymawia się jej imię, ale jakoś sobie poradziłam.
Reagan to nastolatka, która mieszka wraz z ojcem, jej matka znajduje się w szpitalu psychiatrycznym przez nieudaną próbę samobójczą i zwidy, więc wiemy, że jakoś kolorowo w tym życiu nie ma. Posiada też dwójkę braci, starszych, którzy zdążyli się wynieść z domu. To bardziej samotniczka, jest nieufna, nawet jeśli ktoś mocno stara się z nią zaprzyjaźnić. Chyba nie muszę mówić, że to typ dziwaczki, która nosi piętno chorej matki i ojca sadysty. Nie ukrywam, że niestety zbytnio nie przepadałam za tą postacią , choć była tu główną postacią. Miała w sobie coś co niezbyt mi odpowiadało, mimo interesującej umiejętności wydawała się jakoś za bardzo flegmatyczna i bała się jej używać, być może wówczas doszłaby do prawdy i skończyła swoje męki. Chociaż w sumie to tylko dziecko, niemniej jednak ma potencjał.
Na całe szczęście powraca w tym tomie Trójca Zagłady oraz Aiden i Tori, których uwielbiam, ponadto ożywiają troszkę postać Reagan. W Potencjale Trwogi zagrożenie jest o wiele bardziej zagmatwane i skrywa się tu naprawdę sporo tajemnic, które stopniowo przed nami odkrywa. Trójca Zagłady ma ręce pełne roboty, bo nie dość, że musieli zwalczyć zło, to jeszcze ciągle trafiali na zmyłki, a przynajmniej na początku. Przyznam, że Potencjał Trwogi nie należał do zbyt długich powieści, był wręcz bardzo krótki przez co nie do końca wiem jak mam się na jego temat wypowiedzieć. Obawiam się więc, że moja opinia również do najdłuższych należeć nie będzie. Fabularnie książka jest ciekawa, jednak nie za bardzo rozbudowana, choć być może taki autor miał właśnie zamiar. Wspominałam już o Reagan, ale myślę, że warto zrobić to raz jeszcze, pomimo tego, że była dosyć sztywną postacią, to miała również przebłyski wytrwałości i inteligencji, jak się potem okazało bardzo szybko się uczy. Myślę, że teraz śmiało mogę zakończyć temat Reagan.
Autor ponownie popisał się ciekawym piórem, które polubiłam już od samego początku, jest bardzo lekkie i przyjemne w odbiorze. Tutaj również udało mu się utrzymać fajne tempo akcji i choć się spodziewałam czegoś dłuższego to w sumie nie narzekam, bardzo lubię Trójcę Zagłady, więc przyznaję, że jak dla mnie było ich za mało, więcej za to pojawiali się Aiden i Tori, którzy pomagali Reagan w walce no i przede wszystkim w poszukiwaniu prawdy.
Zaczynam już troszkę pleść od rzeczy więc wypowiem się jeszcze o okładce i na tym skończymy, zatem jest to okładka, która chyba najbardziej podoba mi się spośród tych trzech, jak każda jest naprawdę ładna, aczkolwiek ta ma w sobie coś bardziej przyciągającego wzrok niż poprzednie, kojarzy mi się z przyjemnym wieczorem przy ognisku.
Reasumując, jest to lekka, ale też bardzo krótka powieść. Ten tom podobał mi się mniej niż poprzednie, aczkolwiek jeśli chodzi o wykonanie to nic się nie odstaje od reszty, jest właściwie na tym samym poziomie. Akcja nie wciągnęła mnie bardzo mocno, natomiast nie psuje mi to poglądu na resztę serii. Bohaterowie najgorsi nie byli, ale Reagan niestety nie do końca mnie porwała, Trio to nadrabia, zatem starałam się przymknąć oko na niektóre jej mankamenty. Polecam, dopełnia historię i otwiera wiele innych dróg fabularnych. Czytało się przyjemnie i szybko.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)