wtorek, 15 października 2019

"Wyspa" Bryony Pearce

Tytuł: Wyspa  Autor: Bryony Pearce  Tłumaczenie: Mateusz Rulski-Bożek  Wydawnictwo: Zielona Sowa  Ilość stron: 416  Moja ocena: 8,5|10
"Jesteś myśliwym czy zwierzyną?"
      Ta książka trafiła na moją listę TBR prawdę mówiąc przypadkowo, jak w zasadzie każda książka na tej liście , bo były losowane. Przyjęłam ją jednak z otwartymi rękoma, przecież idealnie wpisuje się w klimaty jesieni. Z początku byłam średnio do niej przekonana, ale wraz z wzrostem akcji coraz bardziej się wciągałam. Teraz zadajmy sobie wszyscy pytanie, kto by nie skusił się na milion dolarów? No właśnie.

     Przypuszczam, że nikt by tego by nie odpuścił, zwłaszcza, że to miała być świetna zabawa z przyjaciółmi – tak samo myślała piątka przyjaciół z tej powieści. Mamy tu Bena, Lizzy, Willa, Carmen i Grady’ego i gdy Lizzy przedstawia im zasady Iron Teen, a potem ich do tego namawia zgłaszają swoją kandydaturę, wiadomo, że bardzo się cieszą, iż się zakwalifikowali. Każdy ma swoje marzenia i pomysły na wydanie kasy, jedni bardziej ciekawe inni mniej. Jednak w tej powieści jest wiele tajemnic, które stopniowo są przed nami odkrywane, zanim jednak rozpiszę się na ten temat, wrócę do bohaterów.

     Ben to starszy brat Willa, są totalnymi przeciwieństwami – Ben to spokojny i miły chłopak, który jest przyćmiewany przez brata, który jest nieco bardziej inteligentny, ale za to mniej lubiany aniżeli Ben, jest jakby od niego uzależniony, a starszy brat musi się nim zajmować, a wręcz zrzekać się własnego życia. Z kolei Will jest przerażająco spokojny, zupełnie jakby nie miał uczuć. Tylko psychopaci nie mają uczuć. Tajniki jego charakteru poznajemy głównie poprzez retrospekcje. Lizzy to również ciekawa posrać, aczkolwiek niewiele o niej wiemy, bo autorka skupiła się głównie na braciach. Niemniej jednak da się wyczuć między nią a Benem nie tylko przyjaźń, ale też coś więcej. Potem mamy Carmen, która stanowczo nadużywała hiszpańskich zwrotów, bo po pewnym czasie drażniło mnie to jej „chica” - ona w sumie była najbardziej irytującą postacią w tej książce ale na szczęście pojawiała się albo niezbyt często, albo po prostu nic nie mówiła. No i Grady, on mi się wydawał najbardziej nijaką postacią w tej powieści, ale potem okazało się, że każdy wypełniał ważną, nawet bardzo ważną rolę, której się nie spodziewałam, a ściślej rzecz ujmując spodziewałam połowicznie, co nie zmienia faktu, że autorka mnie mocno zaskoczyła.

     Fabularnie książka okazała się być dosyć oryginalna, ktoś na instagramie porównał ją do Igrzysk Śmierci i przyznaję, że niektóre motywy faktycznie były podobne (książek jeszcze nie czytałam, ale odniosłam się w tym momencie do filmów), przypomina też troszkę The Call, więc to całkiem ciekawa mieszanka. Wyspa, na którą wybierają się wszystkie zespoły to wyspa Aikenhead i należy do Fundacji Golda, również ta Fundacja odpowiada za Iron Teen. Bohaterowie przez długi czas nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znajdowali i gdy to do nich dociera, zabawa przemienia się w walkę o przetrwanie. Nie powiedziałabym, że można się przy niej zrelaksować, tutaj trzeba nieco łączyć fakty i być może rozwiązywać zagadki wraz z bohaterami, co w sumie polecam, fajna zabawa.

     Autorka ma interesujące pióro, potrafi skutecznie budować napięcie i tworzyć interesujące zagadki, do których używa parę technik z tego co mi się wydawało. Ogólnie research zaliczony całkiem dobrze. Posługuje się prostym językiem, czyta się tę książkę szybko i dosyć przyjemnie, bohaterowie są ciekawi, choć ich potencjał według mnie nie został dostatecznie wykorzystany, a nie jest to debiut autorki, no chyba, że na Polskim rynku, bo nigdy wcześniej nie widziałam jej nazwiska, ale to dalej nie debiut. Okładka jest ciekawa, ale nie powalająca, jest bardziej minimalistyczna, motyw wyspy został za to ciekawie wykorzystany.

     Reasumując, to ciekawa i wciągająca książka, która potrafi czasem naprawdę mocno zaskoczyć. Autorka zaimponowała mi kreatywnością jaką się wykazała, chociażby w przypadku zagadek i łamigłówek, które mogłyby być liczniejsze. Ponadto książka posiada fajne dodatki w postaci choćby mapy, „wklejek” ze stron i innych rzeczy, które urozmaicają czytanie. Polecam, to była fajna i przyjemna lektura.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka