poniedziałek, 27 stycznia 2020

"Jedyna" Kiera Cass

Tytuł: Jedyna  Autor: Kiera Cass  Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska  Wydawnictwo: Jaguar  Ilość stron: 336  Moja ocena: 8|10
"Będę cię kochał do ostatniego tchnienia. Każde uderzenie mojego serca jest twoje. Nie chcę umrzeć, zanim się tego nie dowiesz."
     Czytałam tę książkę już dosyć dawno, chociaż czuję jakbym ją czytała z tydzień temu. Historia Americi i Maxona dobiega końca. Kandydatek zostało już tylko cztery, a sytuacja Illei jest jeszcze gorsza. Przyznam szczerze, że trochę żałuję, iż jest to koniec ich wspólnych poczynań. Nie będę się jednak rozwodzić na ten temat, przejdźmy do nieco bardziej istotnych kwestii.
"To nie będzie "Żyli długo i szczęśliwie".
To będzie o wiele więcej."
     America Singer – odkąd została wybrana na kandydatkę i udało jej się dojść tak daleko skłaniała ku sobie coraz to więcej ludzi, ale nie króla, który szczerze jej nienawidził, dlaczego? - no cóż, okazuje się, że ona ma nieco większy i o wiele bardzie pozytywny wpływ na ludność. W poprzednim tomie Ami irytowała mnie swoim niezdecydowaniem, w tym niestety również się to nie poprawiło. Mimo wszystko czuję do tej bohaterki ogromny sentyment. Co więcej, wszyscy na tym etapie wiedzieliśmy już kto będzie wybranką Maxona, bo nie jest to pierwsza świeżość tej serii, kupując ją w całości jesteśmy w stanie bardzo szybko połączyć fakty i zrozumieć, kto zostanie wybrany. Niemniej jednak życie Americi wcale nie jest takie fajne – owszem, mieszka w pałacu, jej pozycja est niemalże pewna, aczkolwiek ataki Rebeliantów stają się coraz bardziej upierdliwe, wzrasta również niebezpieczeństwo dla rodzin kandydatek.
"Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz. Możesz z nim zrobić, co chcesz, bo należy do ciebie. [...] Będę cię kochał do ostatniego tchnienia. Każde uderzenie mojego serca jest twoje.[...]."
     Maxon dalej jest lekko rozbity, ciąży na nim przeogromne brzemię, przygotowuje się powoli do objęcia tronu co w sumie musi być bardzo stresujące w obliczu sytuacji, która dzieje się w jego kraju, America i jej druga opcja również mu nie ułatwiają sprawy, bo biedny chłopak potrzebuje choć namiastki stabilizacji. Wydaje mi się, że Maxon ma zadatki na świetnego króla – sprawiedliwego, wyrozumiałego i takiego, który nie przedkłada swoich zachcianek nad swój lud, wyzbyty całkowicie z tyranii. Szczerze mówiąc to trochę go podziwiam za tą wyrozumiałość i cierpliwość, no i jednocześnie za sprawiedliwe traktowanie kandydatek mimo że już jakiś czas temu podświadomie wybrał tą jedyną, ostatnią, którą chce poślubić.
"Nie jesteś światem, ale jesteś tym, co sprawia, że ten świat jest dobry. Bez ciebie wciąż żyję, ale to wszystko co jestem w stanie robić."
     Myślę, że była to dosyć emocjonalna książka i mimo że łatwo można było się domyślić zakończenia to i tak byłam zadowolona jak to się potoczyło i fakt, że kłamstewka Ami, które Maxonowi łamały serce – summa summarum doprowadziły ją do wręcz oczekiwanego przeze mnie zakończenia. Autorka ponownie nieznacznie poprawiła swój warsztat pisarski, no i choć żałuję, że zachowanie Ami było w dalszym ciągu drażniące – to jestem w stanie wybaczyć, bo wiadomo, iż niezbyt ciekawie się tam u niej działo. Zachwyciłam się okładką poprzedniego tomu, ale podtrzymam też, że każda z tej serii jest naprawdę unikatowa i niepowtarzalna, tu króluje biel, która w sumie może troszkę symbolizować ślub.

     Ciągle tu powtarzam, że to koniec ich historii, ale na szczęście przede mną jeszcze nowelki, które pomogą mi wyjaśnić parę wątków i rzucą nowe światło na tę historię, bo dwie kolejne książki już nie są o Americe i Maxonie, a o kimś zupełnie, a może w sumie nie aż tak, nowym – niemniej jednak tam oni już nie grają pierwszych skrzypiec.
"Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły."
     Reasumując, to świetna i nieco zagmatwana seria, którą warto przeczytać i poznać ich historię. Wbrew wszystkiemu autorka prze przez fabułę, gładko zmieniając wątki i wartko prowadząc akcję. To co oczywiste, tu wydaje się wręcz pożądane, zatem ja jestem szczerze zadowolona jak sprawa się potoczyła. Jest to lekka młodzieżówka z domieszką fantastyki (drobną, ale istotną), bohaterowie są różnorodni i mają wiele do zaoferowania. Autorka nie męczy nas zbędnymi opisami, więc ja też będę już kończyć, bo ile mogę pisać to samo. To interesująca seria, która zasługuje na ponowne dojrzenie jej na rynku, bo wiadomo, że o tych starszych zdarza się zapomnieć.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka