czwartek, 6 lutego 2020

[PRZEDPREMIEROWO] "Złe miejsce" K.N. Haner

Tytuł: Złe miejsce  Autor: K.N. Haner  Wydawnictwo: EditioRed  Ilość stron: 344  Moja ocena:  6,5|10
"Chciał udowodnić mi, że jestem nikim? Nie musiał. Doskonale wiedziałam o tym od dawna. Tak naprawdę wiedziałam o tym od zawsze."

     Przyznam, że byłam ciekawa tej książki, po lekturze Rysunkowego Chłopaka, czułam przeogromny niedosyt. Jest to pierwszy tom nowej serii Królowej Dramatu, no i z racji tego,że mam ogromną słabość nie tylko do książek, ale także jej bohaterów to bardzo chciałam to przeczytać.

     Blair Crawford to młoda kobieta, która pochodzi z wpływowej rodziny, w teorii ma wszystko. No właśnie, w teorii. Pieniądze zawdzięcza ojcu, które też w sumie są uzależnione od kontraktu, miłości w jej życiu… No nie uświadczymy – wszystko w zasadzie jest zależne od Henry’ego Crawforda. Przyznam, że jest to dosyć interesująca postać – brak jej pewności siebie, ale tylko wtedy, kiedy bezpośrednio chodzi o nią. Śmiało można powiedzieć, że poczucie własnej wartości sięga u niej w sumie do poziomu dna, co mogłoby być spowodowane przedziwną relacją w jej rodzinie. Nie jet to bohaterka, która zapada w pamięci – przykro mi to w sumie stwierdzić, ale nie jest to postać, którą polubiłam, nie zrobiła na mnie wrażenia, okazała się być w sumie troszkę płaska. Bohaterka była wręcz obrzydliwie uległa i oczywiście rozumiem zamysł książki, choć sama postać niezbyt przypadła mi do gustu.

     Ogólnie to uwielbiam książki Kasi i mam sporą słabość do bohaterów, zwłaszcza męskich, zatem w sumie było wiadome, że większą uwagę poświęcę Phixowi, który był dosyć tajemniczy i brutalny, czyli generalnie mafia jak ta lala. Ogólnie ciężko stwierdzić jaki faktycznie był, bo oprócz brutalności i bezwzględności kryła się w nim ogromna potrzeba miłości, wierności i ogólnie bliskości – tyle, że on zamiast sobie na to wszystko zapracować, wolał to po prostu wymusić. Zatem wniosek nasuwa mi się właściwie jeden – pragnie czegoś, co zostało mu odebrane w dzieciństwie, no i coś, czego już nigdy dobrowolnie nie uda mu się uzyskać. Przyznam szczerze, że dosyć polubiłam tego bohatera, ale drażniła mnie jego postawa typu „Wszystko mi się należy i tyle”.

     Bardzo lubię styl autorki i jej harde podejście do historii, przykro mi to jednak stwierdzić, ale nie będzie to moja ulubiona książka, mam wrażenie, że po Rysunkowym chłopaku ciężko będzie mi pod tym względem dogodzić. Bohaterowie wydają mi się całkiem nieźli, ale chyba nie mam ulubionego, wszystkich w sumie mogłabym sprowadzić do słowa dobrzy – ale w kierunku przeciętności. Okładka jest interesująca, mroczna i dosyć minimalistyczna, myślę, że utrzymanie całej serii w tym klimacie będzie niezwykle korzystne.

     Jak już wspominałam to pierwszy tom serii Niebezpieczni Mężczyźni, oczywiście jestem ciekawa jak sytuacja się rozwinie, niemniej jednak zbyt dużego wrażenia nie zrobiła, raczej było właśnie przeciętnie. Pod względem fabularnym mi się podobała, mafia to w sumie dosyć ciekawy temat, jednakże też (według mnie) niezbyt często poruszany. Kasia Haner ma na swoim koncie łącznie trzy serie na ten temat i zarówno Mafijna miłość jak i seria Mafijna (na razie) zrobiły na mnie większe wrażenie.
"Bardzo rzadko w całym moim życiu miałam poczucie bezpieczeństwa. Nie spodziewałam się, że znajdę to w takich okolicznościach. U boku człowieka, który mnie przerażał, a jednocześnie intrygował."
     Reasumując, nie będzie to mój faworyt wśród książek K.N. Haner i jest to moja pierwsza nieco mniej pozytywna opinia, niemniej jednak zakończenie było tu dosyć mocną stroną i z całą pewnością chcę poznać dalsze losy. Bohaterowie tak jak wspominałam, byli nieźli, choć żaden nie zaskarbił sobie mojego serca to w sumie dobrze ich wspominam. Czytało mi się szybko i przyjemnie, autorka postawiła na prosty i zrozumiały język, który w sumie zwykle najbardziej mi odpowiada. Mimo, że nie aż tak przypadła mi do gustu to polecam, może wam akurat bardziej się spodoba, ale ja od siebie mogę tylko powiedzieć, że Kasia ma w zanadrzu dużo lepsze powieści. Nie powiem, że się zawiodłam, bo tak nie jest, ale z całą pewnością nie był to szczyt jej możliwości, wydaje mi się też, że ja po prostu oczekiwałam czegoś zupełnie innego.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka