czwartek, 14 maja 2020

"Królewny jeżdżą metrem. Zapiski z Londynu" Klaudiusz Lach

Tytuł:Królewny jeżdżą metrem. Zapiski z Londynu  Autor: Klaudiusz Lach   Wydawnictwo: NowoCzesne  Liczba stron:187  Ocena :10/10

     Królewny jeżdżą metrem, to pozycja, która z pozoru naprawdę wydaje się historią o kobietach, które można spotkać w londyńskim metrze. Pomyślałam, że autor musi naprawdę lubić obserwowanie ludzi podczas przejażdżek tą podziemną maszyną. Książka w końcu nie jest taka chuda, a przynajmniej dla mnie- osoby, która mogłaby spisać historie ludzi w autobusach (na pewno nie byłaby to historia grubsza niż dziesięć kartek). Pozostaje więc opcja, że pisarz jest dobrym obserwatorem albo ludzie w londyńskich metrach są ciekawsi, niż w Polskich autobusach. Jest też trzecia opcja, która okazała się jednak najbardziej prawdopodobna... zapraszam do PoLond(ynu)!
W tej historii nasz bohater... po prostu żyje swoim codziennym życiem. Jesteśmy w Londynie, choć mam wrażenie, że podobne sytuacje można by przypisać ludziom w Polsce.

     Muszę przyznać, że rzadko zdarza mi się być tak pewną oceny, którą wystawiam. W tym wypadku problemu nie miałam żadnego. Dlaczego? Jest to historia, którą pisze życie, a życie to jest przeżywane z dużą dawką humoru i dystansu do siebie, i otaczającego świata. Pamiętam książki przy których się uśmiechałam, a czasem nawet zachichotałam, ale to chyba pierwsza pozycja, która sprawiła mi tyle dziecięcej radości. Wszystkie opowieści były o różnych ludziach spotykanych na co dzień, pojawiły się też postacie z bajek i kilka naprawdę interesujących dodatków historycznych nie tylko o samej Anglii, ale również (a może przede wszystkim) o Polsce.

     Mam wrażenie, że moja chęć podziwu Zapisków z Londynu z góry skazana jest na porażkę. Jak podsumować dzieło, które samo w sobie jest dobre? Czy ono potrzebuje jeszcze drugiego dobra? Czy to w ogóle ma sens?
     Ile z naszych przeżyć moglibyśmy spisać? Codzienne sytuacje są w końcu najzabawniejsze, a także z nich można wyciągać najwięcej wniosków. Nieważne czy rzecz dzieje się w pracy, czy w Primarku... Tak, tak drodzy czytelnicy. Autor prowadzi nas po całym Londynie. Zaczynamy od metra, a za chwilę znajdujemy się w sklepie, gdzie para naszych rodaków wykłóca się o majtki. Nie wcielamy się w detektywa, jesteśmy przypadkowym świadkiem wydarzeń.
Po tej lekturze nie poczułam chęci zobaczenia tego miasta, a naszła mnie myśl, że ludzi jest tak wielu na całym świecie, ale co Polak za granicą, to jednak Polak! ;D

     Recenzja nie jest zbyt długa, ale jest taka rozbieżność tematów, że ciężko uczepić się jednego. Natomiast z drugiej strony nie ma się do czego przyczepić, z czego się ogromnie cieszę.
Pozostaje mi tylko serdecznie polecić tę pełną humoru powieść. Podczas czytania proszę znaleźć wygodne miejsce i uważać na latające słoiki bigosu!

Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka