czwartek, 18 czerwca 2020

"Wilczyca" Katarzyna Berenika Miszczuk


Tytuł: Wilczyca  Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk  Wydawnictwo: W.A.B.  Ilość stron: 416  Moja ocena: 7,5|10
"Właśnie po to są przyjaciele - żeby rozumieli cię lepiej, niż ty sam siebie rozumiesz."
     Pierwszy tom przeczytałam około rok temu i to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk – udane jak na debiut autorki. Początkowo niezbyt się wciągnęłam, ale potem zaczęło się dziać.

     Margo Cook nie tak dawno otrzymała wilczą szczepionkę, ale skutki uboczne mocno jej nie dokuczają. Dziewczyna ma z tego co mi się wydaje siedemnaście lat i chodzi do lokalnego liceum w Wolftown wraz z Maksem, Ivette i resztą znajomych. To energiczna i trochę roztrzepana, ale da się ją lubić. Można powiedzieć, że jest pełnoprawną członkinią „ekipy” i wszystko kręci się wokół wilków, Instytutu no i Maksa, w którym jest zakochana po uszy. W tym tomie dowiadujemy się też, że jest typem zazdrośnicy, ale z całą pewnością jest skłonna do poświęceń. Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie „wilkołactwo” to prowadziłaby typowo nastoletnie życie. Margo jest inteligentna, ale odniosłam wrażenie, że nieco naiwna, nadrabia jednak odwagą i hartem ducha, można w sumie powiedzieć, że to optymistka. 
"Co miało się stać, to się stało, a co ma się dopiero stać, też nadejdzie, niezależnie od twoich zmartwień."
     Warto wspomnieć o Maksie, bo o dziwo sporo akcji kręci się właśnie wokół niego – to ostatni rok w liceum, ale chyba nie do końca wie, co w przyszłości chce robić, jednak to jego najmniejszy problem. To niezwykle inteligentny chłopak, ale szczęście mu w tym tomie nie sprzyjało, w dalszym ciągu był mrukliwy, ale za to uroczy i równie mocno zakochany w Margo, co ona w nim. Podejrzenia może wzbudzać Aki, na którego również warto zwrócić uwagę, choćby ze względu na fakt, że jest niepokojąco miły, a potem tajemniczy. O Ivette tylko napomknę, bo po wypadku naprawdę wiele musi sobie przypomnieć. W tym tomie pojawiają się też inne postacie, niemniej jednak powiem tylko o tych, które mnie mocno drażniły – były wykreowane w tak wkurzający sposób, że gdy się pojawiały, to szlag mnie trafiał. Oczywiście było to jak najbardziej zamierzone, tak myślę, że miały nas te postacie wytrącać z równowagi i mylić tropy.


     Drugie spotkanie z piórem autorki okazało się być udane, ma przyjemny dla oka styl i używa przystępnego języka, to była jedna z pierwszych książek Katarzyny Bereniki Miszczuk – myślę, że to była naprawdę niezła przygoda i z pewnością wrócę do jej twórczości, przemawia do mnie jej pióro. Muszę przyznać, że w tych oklepanych schematach znajdowała jakiejś oryginalne przebłyski i jako taka lekka młodzieżówka z fantastycznym elementem jest fajna, gdy chce się coś mniej wymagającego. Dialogi bywały nieco sztywne, jednak dało się to znieść. 
"Gdzie nie ma ciebie, tam nie mam mnie."

     Co do okładki, naprawdę fajnie komponuje się z pierwszą, jest dosyć szczegółowa, najbardziej podoba mi się ten wielki księżyc w pełni (który jest również na pierwszym tomie), pozostawia wrażenie tajemniczości.

     Myślę, że śmiało możemy przejść do podsumowania – nie tylko o Wilczycy, ale ogólnie o cyklu Wilk. Margo i Max zdobyli moją sympatię już w pierwszym tomie, tu oczywiście podtrzymuję, ich historia mimo utartych schematów była dosyć wciągająca i przyjemna. Bohaterowie nie byli źli, jednak momentami trochę płascy, na co śmiało można, przymknąć oko, bo nadrabia dynamiką. Jak już wcześniej wspominałam, była to lekka i niewymagająca dużego zaangażowania, prosty język pozwalał płynąć przez tekst bez większego skupienia. Ta dwutomówka okazała się być dobrą lekturą, zwłaszcza że o wilkach niezbyt często czytam. Bohaterów, jak również wspominałam, polubiłam – mimo wszystko, ciężko było się nie przywiązać. Liczę, że inne książki autorki zrobią na mnie równie dobre, a może nawet lepsze wrażenie. Drugi tom był zaskakujący i troszeczkę żałuję, że jest ostatnim, bo w sumie chętnie przeczytałabym o tym, jak im się układa w dalszym życiu. Trzeba przyznać, że jest to typowa młodzieżówka i postacie zachowują się adekwatnie, co jest świetne. Polecam, jak najbardziej, jako niezbyt wymagającą historię.


Pozdawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka