wtorek, 22 września 2020

"Osiedle odmieńców" Anna Klejzerowicz

 


Tytuł: Osiedle Odmieńców  Autor: Anna Klejzerowicz  Czytał: Tomasz Olejniczak Wydawnictwo: Edipresse Książki Ocena:6,5/10

Jak zobaczyłam ogromną płaską kopertę w rękach listonosza z moim nazwiskiem miałam bardzo szybki napływ adrenaliny stresowej. W głowie zaczęłam przypominać sobie czy w ostatnich tygodniach zrobiłam coś, co byłoby warte wysyłania jakiegoś urzędowego pisma. Gdy rozerwałam kopertę w pierwszej chwili poczułam ulgę i zaczęłam się śmiać, a zaraz później wysłałam telepatyczne podziękowania Edipresse Książki za takie emocjonalne urozmaicanie dnia. W mojej ręce znalazła się... płyta. Chyba po Owocu granatu i przyznanie jak relaksujące to było doświadczenie, wydawnictwo postanowiło zrelaksować mnie jeszcze bardziej. CHOĆ PROSZĘ WCZEŚNIEJ INFORMOWAĆ! 🙄

Nie wiedziałam jak pójdzie mi słuchanie tak długiej historii, zwłaszcza, że nie miałam jej papierowego odpowiednika. Prolog musiałam słuchać dwa razy, bo za pierwszym razem się rozproszyłam, jednak kiedy już w pełnym skupieniu wsłuchałam się w fabułę...

Na osiedlu zostaje spalony dom. Ginie cała rodzina. Nikt nie wie co się stało, jednak jedno jest pewne - to nie był wypadek. Miejsce, gdzie mieszkają okoliczne dziwaczne osobowości skupione w jednym miejscu podejrzewają miastowych, a miastowi odmieńców. Dlaczego taka sympatyczna rodzina została w taki sposób usunięta? Zawinili komuś, nie pasowali do reszty, czy może wina leży w miejscu, które podobno pełne jest nieszczęść? 

Nigdy nie sądziłam, że słuchanie będzie takie trudne. Zwłaszcza gdy nie ma możliwości wrócenia do całego tekstu, bo nigdzie go nie ma (chyba że na płycie). W wolnym czasie, gdy jednak krzątałam się po pokoju, to właśnie włączałam sobie kolejne rozdziały, słuchałam i jakoś leciało.

Głos lektora był przyjemny w odbiorze, sama historia dość ciekawa. Po raz kolejny pytanie: Kto jest winny? Fabuła wypełniona była szukaniem kogoś, na kogo można zrzucić winę, jednak to nie jedyna rzecz. Główna bohaterka jest reporterką, jednak nie może działać na własną rękę. Przyjaciółka załatwia jej więc kompana. Początkowo irytujący gość zmienia się w sympatycznego i całkiem przystojnego mężczyznę. 
Wątek miłosny jest tutaj dość rozwinięty, ponieważ para ta jest na siebie skazana podczas całej sprawy. Dodaje to całej tematyce trochę luźniejsze brzmienie. Jakby w całym tym dramacie można było odszukać jakiś promyk dobrych wydarzeń.
W każdym kolejnym domu do którego wyjdziemy, spotkamy ludzi i ich osobiste tragedie przez co całe osiedle nie będzie wydawać się już takie złowieszcze jak brzmiało na początku. 
Polecam, choć nie wiem jaki odbiór miałabym w wersji papierowej. Dodam, że płyta pachnie pieprzem, ale w taki przyjemny sposób. 

Pozdrawiam, Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka