czwartek, 8 października 2020

[PATRONAT] "Ważki na kostce lodu" Łucja Wilewska

Tytuł: Ważki na kostce lodu  Autor: Łucja Wilewska  Wydawnictwo: Videograf  Ilość stron: 336 Moja ocena: 6,5|10
"Łatwiej jest mi wstrzymać oddech niż po prostu oddychać."

     Czytałam tę książkę w sumie przed premierą, co więcej jestem pewna, że nawet napisałam recenzję, ale albo pamięć mnie zawodzi, albo recenzja była i ulotniła się z blogera. Mniejsza jednak o to, udało mi się posłuchać audiobooka i przyznam szczerze, że nie tak pamiętałam tę książkę. Podejdę do niej zatem inaczej, tak jakbym słuchała/czytała po raz pierwszy.

     Główną bohaterką jest Marta, dwudziestosześcioletnia mama dwójki dziewczynek – Julii i Wiktorii, w dodatku żona Mariusza. Cicha i dosyć zastraszona młoda kobieta, która zbytnio nie jest zadowolona z życia i jak na razie niezbyt ma zamiar coś z tym zrobić, dopóki na jej drodze nie staje tajemniczy nieznajomy, który równie szybko zmył się, co pojawił, a potem to już z górki. Bohaterka przechodzi wewnętrzną przemianę, zaczyna ogarynać i przywracać się do życia. Nie ukrywam, że trochę mnie drażniła ta bohaterka, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, w jakiej była sytuacji. 


     To nie jedyna istotna postać, mamy tu również Mariusza i Adama. Pozwolę sobie jednak zacząć od tego pierwszego. To prawnik od siedmiu boleści, który ewidentnie ma jakiś kompleks i uważa się za bożyszcze z metrem pięćdziesiąt w kapeluszu. Wyżywa się na żonie, rzuca epitetami no i ogólnie wkurzający gość – niezbyt rozumiałam Martę i jej lojalność wobec niego. Wtedy pojawia się przelotnie kto inny, a jeszcze później Adam. Nieidealny, ale poukładany mężczyzna, który szukał w swoim życiu stabilności i kobiety, która obdarzy go głębokim uczuciem. Trochę ich relacja była specyficzna, jednak traktował ją i jej dzieci dobrze. Lubiłam tego bohatera, był szczery i w sumie dosyć profesjonalny w swojej pracy. To spokojny mężczyzna koło trzydziestki, policjant i facet złoto, pod wieloma względami. Mam mieszane uczucia co do wszystkich napotkanych bohaterów. 

     Przyznam szczerze, że jeśli chodzi tu o spójność fabularną, może być ciężko, zupełnie jakby autorka nie miała konkretnego pomysłu na tę powieść i połączyła dwie koncepcje w jedną – pierwsza część normalna (tu mam na myśli brak nadprzyrodzonych momentów itp.), a druga zupełnie odmieniona, nawet z wątkiem kryminalnym. Mam w tej kwestii nieco mieszane uczucia, z jednej strony to dosyć ciekawy zabieg, ale z drugiej (według mnie) nie wpływało to korzystnie na całokształt, wprowadzało trochę zamęt. Niekoniecznie mnie to przekonuje, jednak autorka dosyć ciekawie ugryzła bohaterów, starała się wprowadzić różnorodność, co w zasadzie nawet się udało. Co więcej, wzbudzała we mnie dosyć sporo uczuć, głównie złość i poirytowanie, ale też trochę dumę i radość, gdy Marta wyszła z toksycznych momentów swojego życia. 

     Okładka należy do tych bardziej spokojnych, ładnych i dosyć charakterystycznych dla obyczajówek. Co więcej, zawiera w sobie powiązanie z fabułą. Należy do tych ładnych, jednak niezbyt zapadających w pamięci. 


     Reasumując, to była ciekawa lektura, szkoda, że wyszło z tą pierwotną recenzją tak, jak wyszło, bo biorąc patronat, byłam pewna, że była po prostu dobra i chwytliwa, teraz natomiast mam mieszane uczucia odnośnie tej powieści, z pewnością była interesująca i mimo wszystko wciągająca. W kwestii technicznej autorka używała przystępnego języka, a jej styl był przyjemny, podczas słuchania audiobooka, którego czytała Lena Schimscheiner nie do końca mi przypadł lektor w jej wykonaniu, ale po czasie się po prostu przyzwyczaiłam. Myślę, że jest to książka godna polecenia, wzbudza emocje, jest trochę zagmatwana, oprawiona w ładną i delikatną grafikę, no i… To w sumie tyle, nic wybitnego, taka raczej niezbyt wybijająca się na tle innych książek autorki, z pewnością ma lepsze w swoim dobytku.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka