sobota, 12 grudnia 2020

"Czas Niepogody" Agnieszka Markowska

 Tytuł: Czas Niepogody  Autor: Agnieszka Markowska  Wydawnictwo: NieZwykłe  Ilość stron: 300  Moja ocena: 9|10

- Życie to żart - odparł najzupełniej poważnie. - Najlepiej znoszą je ci, którzy mają poczucie humoru."

     Do zgłoszenia się po egzemplarz tej książki zachęciła mnie sama autorka i nie ukrywam, że pierwotnie miałam trochę mieszane uczucia, nie byłam pewna czy to na pewno książka dla mnie i gdy udało mi się podczas naboru, a potem przyszła od niemalże razu wzięłam się za czytanie.

     Sarune jest młodą kobietą, w dodatku obiecującą akolitką w służbie Pana Światła (z mojego punktu widzenia fanatyczka) i ta, która dobrowolnie nie przestałaby brać blokera snów (Insomnium), który chroni przed Tkaczami Nocy i… No cóż, grzechem. Wydaje się być nieco zbyt delikatna, większość obchodziła się z nią jak z jajkiem, traktowano ją dosyć zapobiegawczo, co było irytujące zarówno dla niej i dla czytelnika. To inteligentna dziewczyna, choć nieco wkurzał mnie jej fanatyzm, oprócz tego dosyć szybko się uczy, więc na szczęście sprawnie ogarnęła tę część życia. Nie należy do zbyt wylewnych osób, raczej jest skryta, ale nie jakoś mocno bojaźliwa, co więcej dosyć heroiczna i odpowiedzialna. Polubiłam ją, była jak dla mnie autentyczna, nie aż tak irytująca jak mogłoby się wydawać.

     Mamy tu parę innych interesujących bohaterów – jak na przykład Anselm, który jest inkwizytorem oraz pół-Tkaczka Rhianna, no i oczywiście tajemniczy Tkacz. Zacznę od wielbiciela Sarune – interesujący mężczyzna, ale nieco natrętny i trochę zbyt dziecięcy (pod różnymi względami), raczek niezbyt szanuje cudze zdanie (choć niekiedy w dobrej wierze). Nie to, że go nie lubiłam, ale nie zdobył jakoś bardzo mojej sympatii. Rhianna jest pół-Tkaczką, czyli w teorii pół wrogiem (tak twierdzą niektórzy w Cesaphere), no i trochę źle (zapewne) czytałam jej imię. Ją lubiłam bardziej niż Anselma – inteligentna, przebiegła i też nie do końca szczera, zatem i ona nie jest super przyjaciółką. Na koniec zostawiłam tajemniczego Tkacza, którego imienia nie zdradzę, ale zapewniam, że to dosyć wyjątkowa postać, irytująca (jednak w dobry sposób, nienatarczywy).

"Ciemność i cisza jak nic innego na świecie wywlekały na wierzch wszystkie starannie blokowane uczucia."

     Fabularnie okazała się być naprawdę oryginalna, spodziewałam się czegoś mocno oklepanego, a dostałam naprawdę świetną lekturę i naprawdę dobry, bardzo dobry debiut, który z pewnością zapadnie mi w pamięci. Autorka ma interesujące pióro, dosyć świeże i przyjemne w odbiorze, a w dodatku nie ma tu zbyt wymagającego języka, czy przytłaczających opisów. Agnieszka Markowska postawiła na prosty motyw, coś na zasadzie odkrywania luk w idealnym świecie, umieściła w tej powieści sporo interesujących i barwnych bohaterów – charyzmatyczni, momentami infantylnymi, jednak mimo wszystko ich lubiłam. Czas Niepogody z pewnością jest wciągającą powieścią, choć niestety nie od początku, oryginalna i przyjemna, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to jedna z lepszych książek tego roku i – co więcej – niezwykle dobry debiut – przekracza pewne granice i w sumie bardzo mi to przypadło do gustu.


     Okładka jest ciekawa, podoba mi się kolorystyka i grafika – z pewnością należy do tych bardziej charakterystycznych. Jednakże nie jest zbyt ostra, rzuca mi się w oczy – jest rozpikselowana, jakby coś poszło nie tak i całość się po prostu rozmazała. Bardzo mnie to drażni, gdy na nią patrzę – jedyne co jest ostre to kod kreskowy i ISBN.
"(...) nie ma światła bez cieni. Czy w ogóle umielibyśmy nazwać którekolwiek z nich, gdyby nie istniało drugie?"

     Reasumując, czytało mi się szybko i przyjemnie, choć nie od razu wczułam się w tę historię, lecz potem kompletnie przepadłam i nawet nie zauważyłam, kiedy się skończyła. Agnieszka Markowska napisała świetną książkę – zarówno pod względem technicznym, jak i fabularnym, bohaterowie też całkiem nieźli, co więcej nie zostali wyidealizowani, a to już ogromny plus. Jedyne co mocno mnie drażni, to ta pikseloza na tak ładnej i interesującej okładce, bo nawet logo wydawnictwa jest na niej marnej jakości. Jednak lekko przymykając na chwilę oko – szczerze polecam, świetny debiut, jestem szczerze ciekawa innych potencjalnych powieści autorki, bo na polski rynek weszła z przytupem.

Pozdrawiam, Sara ❤




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka