wtorek, 2 lutego 2021

"Sponsor II" K.N. Haner

 Tytuł: Sponsor II  Autor: K.N. Haner  Wydawnictwo: EditioRed  Ilość stron: 416  Moja ocena: 7,5|10
"Jest tyle zła na tym świecie, że bez przebaczenia i dawania kolejnych szans wszyscy byśmy się tylko wzajemnie nienawidzili."

     Pierwszy tom zakończył się dosyć gwałtownie, wprawiając czytelnika w niemałe osłupienie i chęć poznania kontynuacji. Książki K.N. Haner mają swoje specjalne miejsce nie tylko na półce, ale również w sercu – coś w rodzaju sentymentu.

     Kalina przechodzi przez naprawdę słaby okres w życiu – wypadek, rekonwalescencja, która nie powinna postępować tak szybko jak to się dzieje w książce, ale można trochę przymknąć oko, bo wiadomo, że wszystko dzieje się w pewnej przestrzeni czasowej. Dziewczyna jest dosyć marudna i mocno zniechęcona pierwotnym brakiem postępu, co w sumie jest zrozumiałe. Drażliwość, opryskliwość również się pojawia, ale przede wszystkim była zdeterminowana, miała wsparcie ze strony Ed’a i oczywiście Sabriny. Odnosiłam trochę wrażenie, że Kalina wyzbyła się bezgranicznej naiwności, choć odrobinę zawsze w niej zostanie. Przestała być taka zlękniona, jest bardziej świadoma siebie i swojego ciała. Przyznam, że ma ogromne pokłady cierpliwości i wiary w ludzi, nawet jeśli sytuacja jest patowa. Lubiłam ją, była uparta, trochę nieśmiała, zdyscyplinowana i przede wszystkim opiekuńcza.

"Dodajmy do tego odpowiednie osoby, które nam pomagają,i szanse na sukces są naprawdę duże."

     Kwestia Nathana pozostaje dla mnie w strefie mieszanej – to silna osobowość, która niekoniecznie potrafi sobie radzić z problemami, dobrym określeniem będzie tchórzostwo. Da się zauważyć pewną zmianę w jego zachowaniu – łagodnieje, dojrzewa w pewnym stopniu i przejmuje odpowiedzialność. Nathan sam nie wiedział, czego chce i w tym tomie chyba wreszcie sobie uświadomił – zrobił się milszy, docenił to co ma i zaczął faktycznie ciężko pracować na swoją wiarygodność i pozycję. Mam dalej mieszane uczucia wobec niego, nie powiem, że go lubię – mimo że się zmienił.
Warto krótko też wspomnieć o Sabrinie, młodszej siostrze Kaliny, która ma już teraz 4-5 lat i zdaję sobie sprawę, że wykreowanie autentycznego dziecka to nie lada wyzwanie, ale Sabrina była zdecydowanie zbyt „mądra” czy rozumna jak na ten wiek i tak, zdaję sobie sprawę, że bywają ewenementy.


     Trzeba przyznać, że tytuł Królowej Dramatu faktycznie należy się bezsprzecznie K.N. Haner, jednak mimo dram, z których słynie to nieco inna książka – romans, dosyć dramatyczny, no i urozmaicony w pewnym sensie w motywy kryminalne. Podtrzymuję moje zdanie na temat lekkości pióra autorki, czyta się przyjemnie, a K.N. Haner prowadzi akcję dynamicznie i żwawo, potrafi wprowadzić napięcie i je podtrzymywać, Sponsor to dosyć zagmatwana historia, która wzbudza wiele emocji (nie zawsze tych dobrych), urozmaicona w wielu dosyć różnorodnych bohaterów, których albo się lubi, albo nienawidzi – raczej nie ma pomiędzy. Autorka sporo uwagi poświęciła relacji Nathana i Kaliny – postawiła na realizm i trzeba przyznać, że nawet jej to wyszło. Drugi tom był dosyć emocjonalny i mimo wszystko dosyć dynamiczny, ale także przewidywalny – choć przyznam, że autorka nieco mnie zdziwiła w wątku kryminalnym, ale tego też można było się na spokojnie domyślić.

"Wbrew pozorom, nie siła fizyczna świadczy o sile człowieka. To silny charakter i wola walki potrafiły czynić cuda."

     Kwestia okładki jest dla mnie nieco trudna – nie jest zła, ale też nie robi na mnie wybitnego wrażenia. Dosyć minimalistyczna i w pewnym sensie subtelna, szkoda jednak, że tłoczony złoty tytuł szybko i mocno się wyciera.


     Reasumując, Sponsor to dosyć przyjemna książka – emocjonalna, momentami zaskakująca w swojej przewidywalności (tak to brzmi idiotycznie, ale bywały momenty zaskoczenia). Bohaterowie nie byli płascy, choć niektórzy (Sabrina) nie zachowywali się adekwatnie do swojego wieku, na to jednak można przymknąć oko. Nie jest to zbyt wymagająca lektura, dosyć wciągająca i przyjemna w odbiorze. To jedna z subtelniejszych książek autorki, ale bez obaw, nie brakuje jej pazura – choć Sponsor nie należy do moich ulubionych powieści autorki, to przyjemnie wspominam obie książki i polecam jeśli szukacie nieco delikatniejszych książek K.N. Haner.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka