wtorek, 5 października 2021

[PATRONAT] "Błękitny wiatr tom II. Synowie ognia" Aneta Zych


 Tytuł: Błękitny wiatr tom II. Synowie ognia  Autor: Aneta Zych   Wydawnictwo: AlterNatywne Liczba stron: 195 Ocena:4/10 

-Zawsze tak wędrujesz w samotności? - zapytała.
-Tak, zwykle tak. No chyba że spotkam po drodze takiego samego włóczęgę jak ja, to wtedy mam towarzystwo.

Błękitny wiatr Anety Zych to drugi tom większej całości. Byłam prawie pewna, że nie czytałam pierwszej części, jednak musiałam się upewnić i wyszło, że miałam rację. To jednak nie pierwszy raz, gdy czytam coś w niewłaściwej kolejności, toteż co szkodzi zrobić tak jeszcze raz? 
Zaczynając miałam nadzieję, że będzie dużo odnoszenia się do poprzedniej części, żeby móc być na bieżąco z akcją. Lepsze w końcu to, niż tak zupełny jej brak niczym w serialowych tasiemcach do których można wrócić po roku czasu i nadal nie być zagubionym w fabule. 

Wszystko zaczyna się, gdy Laura osiąga sukces i otwiera sieć cichych kawiarni, które mają skłaniać ludzi do tego, aby zajrzeli w głąb siebie. Obrazy aniołów wiszących na ścianach mają być swego rodzaju portalami, dzięki którym wpływ tych skrzydlatych istot na ludzi byłby większy. Chodzi o wyplenienie zła z ziemskiego świata.
W międzyczasie pojawia się jednak następny problem jakim jest wyginięcie populacji Ogorian. Ostał się tylko najstarszy z nich, któremu już zbyt wiele życia nie pozostało. Kosmos jednak musi zmobilizować siły i znaleźć sześciu posłańców, którzy zostali wysłani na Ziemię i sprowadzić ich na Ogorię. Jeśli im się to nie uda, resztę wszechświata czeka apokalipsa.
Istoty kosmiczne nie są jednak tak przesiąknięci ludzkim złem, dlatego też postanawiają, że to kolejna okazja dla Laury, aby mogła się wykazać.

Obawy przed zagubieniem w fabule okazały się bezsensowne. Drugi tom dość przejrzyście wszedł w akcję. Z tego co można było ulepić tylko z pierwszych dwóch rozdziałów, to to, że Laura żyła sobie normalnie, do czasu aż nie znaleźli jej przybysze z kosmosu i nie zdradzili jej prawdy o jej pochodzeniu. W międzyczasie pewnie kobieta próbowała uporać się ze wszystkimi informacjami i emocjami, aż w końcu przyjęła do wiadomości swoje przeznaczenie i... otworzyła sieć kawiarni. Co jak co, ale to naprawdę nieoczekiwany  zwrot akcji. 

Nie wiem czy dziwaczność tej powieści jest jej plusem, czy minusem. Pojawia się masa postaci kosmitów, różnych ras i międzygalaktyczny miszmasz. Czuję się, jakby ktoś wyrzucił z worka pomysłów wszystkie resztki i z nich sklecił historię. 
Jej minusy, które odczułam, to dialogi, których w normalnym świecie by nie było. Co jest oczywiste biorąc pod uwagę, że jest to jakieś obyczajowo-fantastyczne-science-fiction, jednak bardziej chodzi mi o wymiany informacji, które obie postacie wiedzą, ale czytelnik też się musi o tym dowiedzieć i trzeba to w jakiś sposób przekazać - oczywiście wykorzystano najprostsze rozwiązanie wprowadzające w stan irytacji.

 Są też niezbyt subtelne aluzje dotyczące ludzkich wad i popełnianych błędów. Nie wiem - być może tak miało być od samego początku, chociaż uważam, że lepiej skłoniłoby to do refleksji, gdyby czytelnik sam musiał się domyślać jakichś zagadnień, a nie mieć podane wszystko na tacy. Mam wrażenie, że niektórzy autorzy nie traktują swoich czytelników poważnie...

Co mi się podobało, to okładka, a także oryginalność powieści. 
Zakończenie dało sygnał, że pojawi się dalsza część. Raczej jestem sceptycznie nastawiona, nie mam parcia na kontynuację serii, ani na nadrobienie poprzedniczki. To raczej nie styl pisania, który dobrze mi się czyta, aczkolwiek widząc tak wiele pochlebnych opinii dotyczących pierwszej części, jestem przekonana, że nikogo nie powstrzyma to przed sięgnięciem po Synów Ognia. 

Tymczasem pozdrawiam, Klaudia☕

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka