wtorek, 17 maja 2022

"Pustynna włócznia tom I" Peter V. Brett

 


Tytuł: Pustynna włócznia [tom I]  Autor: Peter V. Brett   Tłumaczenie: Marcin Mortka Ilustracje: Dominik Broniek Wydawnictwo: Fabryka słów Liczba stron: 515  Ocena:8/10

Ojciec Jardira mawiał, że najsłabszy wielbłąd przyciąga wilki. 

No i wracamy do świata Petera V. Bretta. Nie spodziewałam się, że to demoniczne uniwersum jest tak rozległe, jednak jak się okazało - to chyba perełka autora.  Lubię wchodzić do świata  Krasji, Majah, ludzi z Zielonych Krain, nawet jeśli nie chciałabym nigdy się w nim znaleźć.
Tym razem towarzyszymy Jardirowi - chłopcu, którego przeznaczenie prowadzi do tego, aby został w przyszłości Shar'Dama Ka.  Alagai hora, czyli demoniczne kości przeznaczenia kierują życiem młodzieńca, a później mężczyzny, który przyjmuje swoją rolę, jednak niekoniecznie wierzy, że jest mu ona pisana...

-To, że widzisz słońce, nie oznacza, że masz bystry wzrok, to, że uniosłeś kilka ziarenek piasku, nie świadczy o twojej wielkiej sile. Nie ma chwały w zapanowaniu nad ludźmi słabymi i pozbawionymi ducha. 

Jardir w przeciwieństwie do Olive, od samego początku gotowy jest do ciężkiej pracy i zasłużenia na chwałę Everama. Nie sprzeciwia się rozkazom i stara się być coraz silniejszym. Jest to niewątpliwie postać, którą da się zrozumieć, a jednak niekoniecznie polubić. Podczas czytania głównie odczuwałam współczucie ze względu na jego samotność, którą po części zafundowało mu otoczenie, a na którą z drugiej strony sam się skazał. 
Intrygi, plany i knowania żony, chciwość przyjaciela, walki o władze - a to wszystko w imię potęgi, która przynosiła niewiele więcej poza posłuchem u ludu, ale co ważniejsze strachem przed wrogami i traceniem potencjalnych przyjaciół. 

Potyczki z demonami, a także wrogimi ludźmi były częste, ale mam wrażenie, że ich opisy były krótsze, aniżeli w innych częściach tego uniwersum. Wszystko przychodziło bohaterowi za łatwo, a nawet kłody rzucane mu pod nogi nie przynosiły większych trudności. 
Gdy już zaczęłam odczuwać przepalenie pozycją, powróciliśmy do bohaterów z Malowanego człowieka, którzy wprowadzili powiew świeżości i ciekawych nadchodzących wydarzeń, przez co pozostała część historii poszła mi błyskawicznie.

Kultura i tradycja to jedne z ciekawszych elementów w świecie Jardira, jednak nie jest to coś, co chciałabym, aby było obecne w naszej codzienności. Dlatego tak trudno uwierzyć, że w niektórych krajach rzeczywiście podobne rozwiązania jak np. poligamia mają miejsce. 
Pojawiają się też dylematy, które nasunęły mi powiązania z Królem Edypem. Wszędzie pojawiały się kości, które prowadziły bohatera za rękę przez prawie całe dotychczasowe życie. Sam Shar'Dama Ka wydawał się być tym zmęczony i zirytowany. Nie wiedział jak wiele rzeczy zostało zaplanowanych wcześniej, czy jest on może jedynie pionkiem na planszy życia. Postawa pierwszej żony nie napawała go wielkimi nadziejami na to, że jest on dla niej tak ważny jak ona dla niego. 

Kulturowo, mimo że jest to ciekawe, to wielokrotnie również obrzydzające. Niemniej jednak historia wartko idzie do przodu i po poprzednich pozycjach Petera V. Brett'a, nie mam wątpliwości, że je utrzyma. 
Zdecydowanie bardziej ciekawią mnie losy postaci z zielonych krain, dlatego też liczę, że będzie ich więcej w kontynuacji.  Tymczasem pięknego maja!

Pozdrawiam, Klaudia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka