wtorek, 16 maja 2023

[MINI RECENZJA] "VOX" Christina Dalcher

 Tytuł: VOX  Autor: Christina Dalcher  Tłumaczenie: Radosław Madejski  Ilość stron: 416  Wydawnictwo: Muza  Moja ocena: 8|10

"Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, jak wygląda depresja, powinien spojrzeć w oczy osoby cierpiącej na tę chorobę."

    „Vox” to książka, o której było dosyć głośno w lutym 2019 roku, co wcale mnie nie dziwi, bo mimo iż to fikcja literacka to z pewnością porusza bardzo (ważną) kontrowersyjną tematykę – w tej przerażającej dystopii kobiety mogą wypowiadać tylko 100 słów dziennie. Brzmi ciekawie co? Tyle że przeciętnie człowiek wypowiada w ciągu dnia aż 16 tys. słów – zatrważające prawda?

 "Muszę płacić podatki i umrzeć, nic poza tym."

    Główną bohaterką jest szanowaną niegdyś doktor Jean McClellan, która większość swojego zycia poświęciła na badania naukowe, a teraz nie dość, że została zdegradowana do roli wzorowej matki, która nic innego nie robi – tylko pierze, gotuje, robi zakupy, a przede wszystkim zajmuje się dziećmi, ach no i jeśli to nie jest oczywiste – ją również obowiązuje limit 100 słów. Ta patowa sytuacja wpływa nie tylko na jakość życia, ale również na samopoczucie – przyznam, że niemal czułam jej złość i chwilową niemoc, a także zażenowanie oraz nienawiść, gdy tylko „Stała się potrzebna”. Bardzo polubiłam jej postać, byłam silna, odważna i buntownicza.

 "Jako kobiety jesteśmy powołane do zachowania milczenia i do posłuszeństwa. Jeśli musimy się tego nauczyć, niechaj pomogą nam w tym nasi mężowie, hańbą jest bowiem, aby kobieta nie przestrzegała ustanowionej przez Boga męskiej zwierzchności."

    Ta książka mocno mną wstrząsnęła, zwłaszcza że czytałam ją już po wydarzeniach i zmianach w prawach kobiet – śmiało można ją nazwać bulwersującą i czy aby na pewno taką fikcyjną… Christina Dalcher ma interesujące pióro, prowadzi akcję dynamicznie, a bohaterowie są ciekawi i barwni – wraz z rozwojem sytuacji widać w nich progres, no i chyba nie wspomniałam o przystępnym języku.

 "Nikt nie rodzi się potworem. Każdy potwór powstaje stopniowo, kawałek po kawałku, jako sztuczne dzieło jakiegoś szaleńca, który niczym Frankenstein zawsze jest przekonany, że ma rację."

    Reasumując „Vox” to książka, na którą warto zwrócić uwagę – wzbudziła we mnie naprawdę wiele uczuć, no i czyta się ją wręcz błyskawicznie między innymi ze względu na tematykę – absurdalną, przerażającą, bulwersującą i przede wszystkim (co nie jest zaskoczeniem) dystopijną. Oprócz tego okładka jest dosyć minimalistyczna, ale aż nadto wymowa. Pozostało mi ją tylko polecić, zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka