wtorek, 10 października 2023

"Mroczna kołysanka" Polly Ho-Yen

  


Tytuł: Mroczna kołysanka Autor: Polly Ho-Yen  Tłumaczenie: Robert Kędzierski, Anna Krochmal Wydawnictwo: Insignis Liczba stron: 366 Ocena: 8/10

[...] z jego ojcem było tak, że jeśli nie byliśmy razem, czułam, że to koniec świata. To było zbyt wiele, mogło się skończyć tylko źle. Nie powinno tak być. Coś takiego sprawia, że samemu nie jest się szczęśliwym. Ale patrzę na swojego syna, patrzę na ciebie i widzę, że potraficie być szczęśliwi zarówno razem jak i osobno.

 Futurystyczne opowieści z doliny Orwella są niesamowite, jednocześnie jednak smutne i niosące wiele emocji, których na co dzień raczej nie chce się odczuwać. To jak grzebanie nożem we własnych wnętrznościach, żeby upewnić się czy coś zaboli. Na pewno od czasu do czasu przyjemnie po coś podobnego sięgnąć, jednak przypomniałam sobie jak opornie szedł mi Rok 1984 i to właśnie ze względu na mieszane uczucia jakie wywołał. Po pierwszych stronach Mrocznej kołysanki przepadłam. 

Historia opowiada o czasach, gdy bezpłodność jest tak dużym problemem, że indukcja (czyli proces wspomagający zajście w ciążę) jest bolesna i niebezpieczna, a każde nowonarodzone dziecko jest na wagę złota. Z tego też powodu, aby zachować najwyższe standardy wychowywania i zajmowania się dzieckiem powstało Biuro Standardów Rodzicielskich, którego rolą jest monitorowanie rodziców na tym jak zajmują się własnymi pociechami. Kilka ostrzeżeń z ich strony może doprowadzić do ekstrakcji, czyli do odebrania dziecka i umieszczenia go w specjalnych rządowych kompleksach. Nasza bohaterka Kit początkowo nie chce potomstwa. Widzi jak wiele cierpienia przynosi to najbliższym jej osobom. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Thomasa. Decydują się na założenie rodziny, a kobieta nie ma zamiaru stracić swojej ukochanej córeczki Mimi. 

Mimo początkowego sceptycyzmu do treści umieszczonej w futurystycznym świecie wielkiego brata, gdzie każdy krok i działania są monitorowane, wciągnęłam się już od pierwszych stron. Pióro autorki jest lekki przez co łatwo przebrnąć przez cięższe fabularnie momenty, których swoją drogą jest całkiem sporo. Nie, żeby było to coś, co się źle czyta, natomiast powieść utrzymana jest w bardziej pesymistycznych barwach. Ludzie są przewrażliwieni, kontrolowani, oceniani, podsłuchiwani, niewiele w tym optymistycznych treści. 

Wartością najwyższą jest rodzina. Ciekawie został użyty wątek bezpłodności, poddawania się indukcji i korzyści z tym związanych. Kobiety niechcące dzieci narażają się na niższy komfort życia, co z kolei doprowadza je do założenia rodziny, a to do licznych problemów z całym tym Biurem Standardów Rodzicielskich i tak kółko się kręci. I wszystko super. Jeśli ktoś lubi jednowątkowe historie, które skupiają się tylko na jednym temacie, to pozycja jest jak najbardziej na plus. Problem podczas czytania pojawia się, gdy czytelnik zdaje sobie sprawę, że wszystko kręci się wokół dzieci. Postacie z tego uniwersum nie mają innych zajęć. Jest tylko praca, której poświęcone jest niewiele treści, albo życie poświęcone zakładaniem rodziny. 

Osobiście wciągnęłam się w historię Kit, choć nie ze względu na emocjonalny ładunek dotyczący rodzin z dziećmi. Po prostu fabuła jest ciekawa, a pióro autorki przyjemne w odbiorze. Polecam dystopijny klimacik.

Pozdrawiam, Klaudia 👁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka