wtorek, 29 października 2024

"W krainie snów" Roksana Jędrzejewska-Wróbel

 


 Tytuł: W krainie snów Autor: Roksana Jędrzejewska-Wróbel Wydawnictwo: Literackie Liczba stron: 312 Ocena: 9|10

Chodzimy między grobami, które są zupełnie niepodobne do tych u nas, bo każdy jest inny - groby-fontanny, groby-rakiety... Są też przezroczyste szuflady. [...] Ktoś ma butelkę perfum, ktoś czapkę. Szkoda, że babcia nie ma takiej szuflady. Włożyłabym do niej kwiaty, które robiła na szydełku, i jej ulubione płyty. Ale jednocześnie to strasznie przykre, że można całe życie zmieścić w jednej szufladzie.

W historii, której częścią był między innymi Adaś Niezgódka, to dzieci wiodły prym. Niewielu było tam dorosłych, a świat mimo swoich problemów, sprawiał wrażenie miejsca prawie idealnego. W krainie snów to historia nastolatki pośród dorosłych. Tylko tu fabuła toczy się inaczej, a mimo wielu problemów i rys  możemy spróbować odnaleźć w niej odrobinę magii i nadziei. 

Matylda planowała spędzić lato ze swoją najlepszą przyjaciółką w domu nad jeziorem. Zamiast tego leci do znajomych mamy mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Chciałoby się powiedzieć - raj i niezapomniana przygoda. Nasza bohaterka faktycznie dobrze się bawi, poznaje nową kulturę i ludzi. Coś jest jednak takiego, co ją uwiera. Może to ta sztuczność otoczenia i brak prawdziwych relacji? Okazuje się, że za pięknymi ulicami kryją się ludzkie tragedie, a za pięknymi ścianami domów samotność i rozczarowanie.

Jest to pozycja, która poruszyła we mnie czułe struny. Może to przez to, że nie spodziewałam się, że coś, co zacznie się tak cukierkowo i przyjemnie, rozwinie się na tak wielu płaszczyznach i zacznie wchodzić na smutniejsze tematy. Działo się to stopniowo i kurczę... tak się wciągnęłam, że posiedziałam trochę w nocy, żeby ją skończyć.
Matylda jest nastolatką, która mimo drobnych irytujących cech (które sama u siebie pamiętam z lat wcześniejszych), jest inteligentna i z wrażliwością zwraca uwagę na otoczenie. Nie w taki typowy sposób jak robią to turyści chcący zrobić najlepsze zdjęcia na social-media. Widzi mroczne strony, które na ogół staramy się wyretuszować i zepchnąć w odmęty naszych myśli. Dzięki nieodrealnionej wersji dostajemy taką, którą łatwiej nam kupić - egzotyczną,  inną, ale na pewno nie rajską.
W każdym rozdziale dzieje się coś nowego i podoba mi się ta dynamika - zwłaszcza, że jest uzasadniona.
Opisy miejsc są zrównoważone z dialogami tak, żeby nie zanudzić, a jednocześnie uruchomić wyobraźnię czytelnika, jakby sam znalazł się w Kalifornii. 

W Stanach Zjednoczonych  mamy wiele rozdziałów, które nie są oddzielone długimi odstępami czasowymi w przeciwieństwie do tych z Polski, które pomagają nam lepiej dostrzec wszelkie zmiany w codzienności Matyldy. 
Poruszane są tutaj problemy uzależnienia jednego z rodziców, rozwodu, sytuacji, gdy to dziecko wchodzi w postać opiekuna i zajmuje się dorosłym, oraz samotności, wstydu i braku zrozumienia. Autorka niepozornie zaczęła od przyjemnych wakacji, żeby potem zrzucać jedną emocjonalną bombę za drugą.  
Żeby nie było - nie jest to wyłącznie równie pochyła w dół. Nasza Matylda ma przyjaciół, ma Artura, który nie jest jej obojętny i rodzinę, której pomoc przychodzi z najmniej oczekiwanej strony.
Nie można zapominać również o innej bohaterce jaką jest mama dziewczyny - zagubiona kobieta z problemami, która szuka miłości i akceptacji, nie widząc jednocześnie jak wiele tego wszystkiego otrzymuje od własnej córki.

Wciągnęłam się w historię Matyldy i świetnie się przy tym bawiłam. Mimo trudnych tematów, dopingowałam bohaterce przy podejmowaniu wyborów. Zdecydowanie warta polecenia.
Pozdrawiam, Klaudia ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka