sobota, 16 listopada 2024

"InnSaei. Ulecz się, odżyj i zresetuj dzięki islandzkiej sztuce intuicji" Hrund Gunnsteinsdóttir



Tytuł: InnSaei. Ulecz się, odżyj i zresetuj dzięki islandzkiej sztuce intuicji  Autor: Hrund Gunnsteinsdóttir Tłumaczenie: Dominika Braithwaite Wydawnictwo: Insignis Liczba stron: 245 Ocena:7/10

Wynikający z potrzeby bezpieczeństwa lęk przed stratą jest często silniejszy niż chęć osiągnięcia czegoś nowego.

To już drugi poradnik w tym tygodniu, którego recenzja pojawia się na naszej stronie. Możemy go uznać za motywujący do zmian tydzień. Akurat na szarzyznę listopadowych dni. Mała niepozorna książka i nieznane wcześniej słowo - innsaei [czyt. insaje] oznaczające w języku islandzkim intuicję. Literatura z tego kraju najprawdopodobniej nie pojawiła się jeszcze u nas na blogu, dlatego bardzo mi miło zapoczątkować być może nowe zamiłowanie czytelnicze  do innego regionu tak, jak miało to miejsce w zeszłym roku z pozycjami norweskimi. 

Przede wszystkim warto podkreślić, że jest to poradnik, który ma za zadanie obudzić naszą intuicję, albo przynajmniej trochę ją podreperować. Gdy dorastamy zaczynamy coraz bardziej kalkulować, starać się myśleć logicznie. Jednocześnie spychamy kreatywność i nasz wewnętrzny głos na dalszy plan. Czy warto jednak zawierzać sobie w każdej sferze życia? A może to przez wykalkulowane działanie odczuwamy strach, który nas hamuje?

Książka jest krótka i nie zawiera (co bardzo często pojawia się w podobnych tytułach) historii różnych ludzi, którzy czegoś konkretnego doświadczyli i jest to argument lub ułatwienie treści o których pisze autor. Tutaj tego nie było zbyt dużo. Wiadomo, że gusta czytelnicze są różne - niektórym będzie odpowiadał skrócony format, innym nie.
Pojawia się dość sporo ćwiczeń, które mają pomóc w połączeniu się ze swoim wnętrzem i tym samym poprawić naszą kreatywność, świadomość i spostrzeganie piękna otaczającego nas świata. Bo Innsaei to nie tylko nasze wnętrze, a bardziej połączenie tego co w środku z tym co na zewnątrz. Skojarzyło mi się to trochę z yin i yang, i faktycznie można byłoby się tym posłużyć, bo chodzi w końcu o harmonie.

Ćwiczenia obejmują spostrzeganie własnych myśli, czy wyciszanie się poprzez medytację (i choć coraz więcej słyszę o jej wielu zaletach, tak nie mogę się przemóc do tego, aby wprowadzić ją do codziennej rutyny). Potrzeba płynięcia na fali jest większa niż umiejętność opanowywania wzburzonego morza.
Tak poza tym uważam, że jest tu sporo wartościowych porad i sama postanowiłam kilka z nich zastosować. Zauważyłam różnicę podczas wykonywania czynności wymagających skupienia, gdy zaczęłam zadanie od odcinania się od nadmiernej ilości bodźców i wszelkiego rodzaju rozpraszaczy. Dzięki temu mam lepszą wydajność niż wtedy, gdy dodatkowo zajmowałam się czym innym. Niby logiczne, ale myślałam, że potrafię, a okazało się, że nie. Polecam zastosować tę poradę, gdy potrzebujecie maksymalnego skupienia.
Pozycja nie wynudziła, bo nie ma zbyt wielu opisów - autorka skupia się na konkretach. Pojawiają się oczywiście powtórzenia niektórych treści, ale wydaje mi się, że to ułatwienie dla czytelników, aby w odpowiedni sposób zobrazować im na czym polega innsaei. Większość z ćwiczeń i zaleceń na pewno znajdzie się w innych poradnikach o podobnej treści. To od Was zależy z czym najbardziej będziecie się utożsamiać i co najbardziej może na Was wpłynąć - jeśli ktoś nie ufa swojej intuicji i woli podejść do problemów w sposób wykalkulowany, to może nie być ona najlepszą opcją.

Mnie osobiście zaciekawiła i szybko ją pochłonęłam. Poradniki nadal nie należą do mojej ulubionej literatury, ale można z nich wyciągnąć sporo interesujących treści.

Pozdrawiam, Klaudia ❤


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka