Tytuł: Cienie ziemi Autor: Beth Revis Tłumaczenie: Marta Kisiel-Małecka Wydawnictwo: Dolnośląskie Liczba stron: 391 Ocena:9/10
Zabije nas własna ignorancja.
No i tak doszliśmy do wielkiego finału, co zajęło nam jakieś siedem lat. To o wiele krótszy czas niż zajęło naszym bohaterom, żeby dostać się ze statku kosmicznego na oczekiwaną przez nich Centauri-Ziemię. Mam nadzieję, że osoby, które tu weszły, są po przeczytaniu pierwszych dwóch tomów, bo nie chciałabym nikomu psuć frajdy.
Amy i Starszy w końcu docierają do Centauri-Ziemi razem z częścią ludności "Błogosławionego". Część populacji postanowiła zostać na statku, nie chcąc opuszczać jedynego domu, który znali przez całe swoje życie.
Pierwsze świeże powiewy wiatru i bezkres nieba, nadzieja na coś nowego i szczęście, zostają zaburzone wraz z wybudzeniem się wszystkich, którzy tkwili przez setki lat w komorach kriogenicznych...
Mimo ciekawego początku, z każdą kolejną stroną pojawiało się coraz więcej irytacji z mojej strony. Większość mieszkańców Sol-Ziemi traktuje osoby ze statku Błogosławionego jak dziwaków od których należy trzymać się na dystans. Kapitan Martin (o ironio!) ojciec Amy wydaje rozkazy, natomiast nie słucha żadnych przesłanek ze strony Starszego i zupełnie nie interesuje go dlaczego sprawy się tak skomplikowały.
Amy również ma swoje odchyły, początkowo jest zaślepiona wizją odzyskania rodziców, toteż nie zauważa tego jak tworzą się podziały. Do tego pojawia się Chris - młody wojskowy, któremu dziewczyna wyraźnie nie jest obojętna. Sama sprawia wrażenie ostatecznie niezdecydowanej.
Ale, ale! Wydawałoby się, że nowa planeta, to nowe możliwości i koniec tajemnic. No, nie do końca. Beth Revis po raz kolejny zasypuje nas masą sekretów, które nie zostały rozwiązane w poprzednich częściach. Wplata wątki, które pozostawiały lukę w historii i robi to fenomenalnie. Mam wrażenie, że mimo rozwiązywania zagadek zarówno W otchłani jak i Milion słońc, motyw nie nudzi ani przez chwilę.
Początkowo fabuła rozkręca się dość powoli. Do połowy książki niby coś się dzieje, ale jest to działanie na ślepo. Przez chwilę nawet miałam wrażenie, że to będzie ta słabsza część na którą może i nie czekałam, ale spodziewałam się, że musi to w końcu nastąpić. I rzeczywiście wszystko do tego dążyło, natomiast w pewnym momencie wszystko zaczęło nabierać sensu, a tajemnice wychodzić na jaw.
Ostatecznie okazało się, że wszystkie wątki zostały zamknięte, a cała historia uzupełniona o nowe informacje. Ale jakie to były informacje! Po skończeniu ostatniego tomu poczułam jednocześnie podziw dla pomysłu autorki, a z drugiej smutek, jakbym opuszczała zarówno Błogosławionego jak i Centauri-Ziemię, tylko po to, żeby wrócić w tempie ekspresowym na naszą Sol-Ziemię.
Nie jest to na pewno ostatnie spotkanie z tą trylogią, bo jestem pewna, że przeczytam ją ponownie. Jest CUDOWNA!
Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się bo choć książka została wydana w Polsce w 2014 roku, to jeszcze da się ją dorwać w niektórych księgarniach internetowych i to tak naprawdę za grosze.
Pozdrawiam, Klaudia 🌒
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)