Szukam zakładki...
The Darkest Moon - Ciemna strona Kariny

The Darkest Moon - Ciemna strona Kariny

3/30/2021

The Darkest Moon

Anna Todd, 2021 | Literatura Obyczajowa

OMG Books (Znak) 320 stron
Po krótkiej przerwie wróciłam do serii Stars z nadzieją, że drugi tom rozkręci tę historię. I faktycznie – „The Darkest Moon” czytało mi się zdecydowanie szybciej i płynniej niż pierwszą część. Nie oznacza to jednak, że nagle stałam się fanką tego cyklu. Mam mieszane uczucia, bo choć styl Anny Todd jest lekki, fabularnie wciąż czuję spory niedosyt.
"Za bardzo się przejmujesz i za dużo oddajesz z siebie innym. Ile na koniec ci zostaje?"

Regres głównej bohaterki

Karina Fisher to moje największe rozczarowanie tego tomu. O ile wcześniej była mi obojętna, tutaj po prostu działała mi na nerwy. Zamiast dorosłej, pracującej kobiety, dostałam niedojrzałą, egzaltowaną dziewczynkę, która ekscytuje się byle czym. Jest uparta, egoistyczna i momentami zachowuje się tak infantylnie, że trudno jej kibicować. Jej decyzje i "problemy" często wydawały się wyolbrzymione i sztuczne.

"Miłość tak silna, że spala wszystko, czego dotknie."

Mrukliwy żołnierz i kłamczuch

Kael wciąż jest... Kaelem. Małomówny, wycofany i dość bezbarwny. Nadal brakuje mu charyzmy, ale muszę odnotować mały progres – przestał być tak zaborczy i wścibski jak w pierwszym tomie, co policzam na plus. Mimo to wciąż jest dla mnie postacią bez wyrazu. Z kolei Austin, mimo prób bycia odpowiedzialnym, ciągle popełnia błędy. Jego kłamstwa i brak dojrzałości irytowały mnie równie mocno co zachowanie Kariny.

Fabuła, która stoi w miejscu

Niestety, historia nie zmierza do żadnego konkretnego punktu. Cały ten tom sprawia wrażenie „wypełniacza” – jest przewidywalnie i momentami monotonnie. Ratunkiem jest styl autorki – Todd pisze w sposób niewymagający i lekki, dzięki czemu przez te codzienne perypetie po prostu się płynie. Muszę jednak oddać sprawiedliwość finałowi. Zakończenie mnie zaskoczyło i to ono sprawia, że mimo narzekania, chcę sięgnąć po kolejną część.

Na plus zaliczam też wydanie. Matowa okładka z księżycem wygląda ślicznie, a dołączona playlista to fajny, klimatyczny dodatek, który lubię w książkach.

Werdykt: Lepsza, ale wciąż przeciętna

Reasumując, „The Darkest Moon” to tom nieco lepszy od jedynki, głównie ze względu na łatwiejszy próg wejścia i emocjonującą końcówkę. To jednak wciąż przyjemny średniak. Jeśli liczycie na dynamikę i chemię znaną z serii After, możecie poczuć rozczarowanie.

😮‍💨 Powolny romans.
Szczypta pieprzu (2/5)

Sara Kałecka

Popkultura pod lupą. Łączę światy: od romantasy po literaturę faktu, od RPG po The Sims. Szczere opinie, które oszczędzą Twój czas i portfel.💰

Więcej o autorze
Podaj dalej:

Karta Stałego Czytelnika

Nie pozwól, by umknęła Ci dobra historia. Zapisz się na powiadomienia.

Komentarze:

Zostaw komentarz