Szukam zakładki...
Potwory pod moją skórą – debiut o bólu i walce z samym sobą

Potwory pod moją skórą – debiut o bólu i walce z samym sobą

4/27/2023

Potwory pod moją skórą

Maddie Pawłowska, 2022 | Kryminał & Sensacja

Biblioteka 368 stron

Nie ukrywam, że mam słabość do debiutów. Zawsze z ciekawością sięgam po świeże głosy na rynku literackim, a gdy trafiłam na „Potwory pod moją skórą” Maddie Pawłowskiej, już sam opis z tyłu okładki sprawił, że poczułam, iż muszę ją mieć. Właśnie ta ciekawość, to poszukiwanie czegoś nowego i obiecującego, pociągnęło mnie w świat Lany Kossak, dwudziestokilkulatki, której życie stało się istnym rollercoasterem bólu i autodestrukcji. Przyznam szczerze, że historia Lany, jej upadek po stracie siostry bliźniaczki Rity, która była jedyną siłą trzymającą ją w ryzach, była punktem zaczepienia, który od razu przykuł moją uwagę. 

Obserwowanie, jak ta młoda kobieta zatraca się w alkoholowym cugu, jest bolesne, ale jednocześnie autentyczne. Łatwo byłoby ją określić mianem wraku człowieka. Lana, mimo swojego fatalnego stanu psychicznego, musi się zmierzyć z szarą rzeczywistością, co prowadzi ją do konieczności znalezienia pracy i, co jest bardziej istotne dla fabuły, współlokatora, który okazuje się mieć wpływ na jej życie, większy niż ona sama by sobie życzyła.
"W po­grze­bie mało było po­grze­bu. Stał się de­fi­la­dą twa­rzy, z któ­rych każda po ja­kimś cza­sie zy­ski­wa­ła ręce za­chłan­nie obej­mu­ją­ce Lanę, jakby chcą­ce uszczk­nąć tro­chę z jej ża­ło­by. Cier­pie­nie było wa­lu­tą, a żal zo­stał wy­sta­wio­ny na au­kcji i każdy chciał uzy­skać jak naj­więk­szą cenę za swój."

Lana i jej demony – trudna bohaterka i kojąca relacja

Jeśli chodzi o samą Lanę, mam wobec niej bardzo mieszane uczucia, nie ukrywam. To nie jest typ bohaterki, którą od razu polubiłam, ani do której poczułam natychmiastową sympatię. Była specyficzna, a jej trudny charakter momentami irytował, momentami zaś budził głębokie współczucie – wszakże cierpienie bohaterki było wręcz namacalne. Jednak ten współlokator – ta nowa siła, która wkroczyła w jej życie – działał na nią w specyficzny sposób, pobudzając czułe struny i sprawiając, że Lana stawała się znośna, a jej wewnętrzne potwory cichły, choć na chwilę. Autorka stworzyła barwnych i charakternych bohaterów, którzy nie są banalni w swojej kreacji. Dynamiczna relacja między tą dwójką, to narastające przyciąganie, które cytuje autorka – „Masa ich pożądania była niewspółmiernie wielka do ich oporu” – jest zdecydowanie silnym punktem powieści. Trzeba przyznać, że ta warstwa psychologiczna, skupiająca się na żałobie i odbudowywaniu się po traumie, została poprowadzona interesująco, chociaż nie potrafiłam w pełni poczuć sympatii do Lany, co nieco utrudniało mi pełne zaangażowanie.

Przyjemne pióro kontra przewidywalna zagadka

Przechodząc do aspektów technicznych, muszę stwierdzić, że „Potwory pod moją skórą” to wciągająca powieść. Czytało mi się ją naprawdę lekko, ponieważ autorka ma bardzo przyjemne pióro, a sam język jest przystępny. Książka nie jest wymagająca, co czyni ją idealną lekturą na weekendowe popołudnie. Powieść jest w większości dynamiczna, akcja posuwa się do przodu w satysfakcjonującym tempie. Jednakże, jeśli chodzi o element tajemniczości i trzymania w napięciu, przyznam szczerze, że miałam pewien niedosyt. W pewnym momencie fabuła stała się dla mnie mocno przewidywalna, a zagadka nie była tak zawiła, jak mogłam się spodziewać po tytule sugerującym głębię psychologiczną. Mimo to ogólna konstrukcja fabularna i sposób prowadzenia narracji przez Maddie Pawłowską są na tyle interesujące, że nie pozwoliły mi się oderwać od lektury. Muszę też wspomnieć o okładce – mam słabość do minimalizmu, a ta niepozorna grafika okazała się dosyć hipnotyzująca i idealnie pasująca do specyficznego, mrocznego klimatu książki.

•••

Werdykt: Obiecujący start z kilkoma "ale"

Reasumując, debiut Maddie Pawłowskiej, „Potwory pod moją skórą”, zaliczam do udanych. Może nie jest to pozycja idealna, ze względu na tę przewidywalność w sferze kryminalnej, ale z pewnością jest wciągająca, oferuje autentycznych, choć trudnych, bohaterów i ma niezłe zakończenie. Czytało mi się ją przyjemnie, a samo pióro autorki jest na tyle obiecujące, że z chęcią sięgnę po jej kolejne dzieła. Polecam ją tym, którzy szukają dynamicznej i psychologicznej historii obyczajowej, która nie jest wymagająca.


👍 Może być.

Sara Kałecka

Popkultura pod lupą. Łączę światy: od romantasy po literaturę faktu, od RPG po The Sims. Szczere opinie, które oszczędzą Twój czas i portfel.💰

Więcej o autorze
Podaj dalej:

Karta Stałego Czytelnika

Nie pozwól, by umknęła Ci dobra historia. Zapisz się na powiadomienia.

Komentarze:

Zostaw komentarz