niedziela, 11 grudnia 2016

Podsumowanie listopada

Cześć i czołem, odrobinę zwlekałam z tym postem, ale oto jest. Listopad był bardzo emocjonującym miesiącem, ale to chyba z niego jestem najbardziej dumna, poświęciłam masę czasu aby przemyśleć co tu napisać i jak widać nie wymyśliłam za wiele, ale spokojnie, wszystko da się naprawić. Na początku wspomnę o tym, że rozpoczęłam właściwie dwie współprace przy czym o jednej Wam nie powiedziałam, otóż o wydawnictwie Zielona Sowa już wiecie, ale... Rozpoczęłam także współpracę z Embers z Next Chapter . Planujemy bardzo fajne wydarzenia, niemniej jednak wszystko w swoim czasie i o tym dokładniej powiem w osobnym poście. Przechodząc do podsumowania, w listopadzie przeczytałam aż siedem książek:







Recenzja:

Furie - Elizabeth Miles |










Recenzja:

Na szczycie. Gra o miłość - K.N. Haner |












Recenzja:

Sny Morfeusza - K.N. Haner |

PS. Co do drugiej części to już wiadomo, będę ambasadorką "Koszmaru Morfeusza" ^^












Recenzja:

Stinger. Żądło namiętności - Mia Sheridan |












Recenzja:

Crashed. W zderzeniu z miłością - K. Bromberg |

















Recenzja:

Gęsia skórka. Opowieść filmowa - Praca zbiorowa |


















Recenzja:

Paragraf 5 - Kristen Simmons |














Z książek, które udało mi się przeczytać i zrecenzować jestem jak najbardziej dumna i mam nadzieję z miesiąca na miesiąc czytać więcej i więcej. Koniecznie musicie pochwalić się w komentarzach co wam udało się przeczytać i czy Wam się bardziej podobały czy też nie :)
W tym miesiącu niewiele udało mi się obejrzeć, czaiłam się na Fantastyczne zwierzęta, ale potem się rozmyśliłam, pewnie niedługo się za to wezmę i oczywiście podzielę się swoją opinią. No cóż mimo, że było tego niewiele, coś zawsze się znajdzie:




Cały czas męczę Dom Grozy, udało mi się wreszcie dotrzeć do 3 sezonu, to ogromny wyczyn jak na ten miesiąc, nie podoba mi się tak jak pierwszy czy początek drugiego, ale jest równie ciekawy :)
















Natomiast z Freakish jestem na bieżąco, trafiłam na ten serial całkowicie przypadkowo, a wszystko za sprawą ciekawości, przeglądając stronę główną serialosy.pl  natrafiłam na bodajże 5 odcinek, cofnęłam się więc do pierwszego i tak rozpoczęła się moja przygoda z zarażonymi ludźmi. Zostawiam także opis serialu:

Po katastrofie fabryki materiałów chemicznych grupa nastolatków musi walczyć o przetrwanie przeciw agresywnym i drapieżnym mutantom.
Nie jest może jakiś oryginalny, ale wciągający. Dla fanów Lizzy, bo tam ku mojemu zaskoczeniu youtuberka gra jedną z głównych ról.





Nie mogło się obejść także bez Scream Queens, jako fanka AHS, o którym wspomnę trochę niżej, nie mogłam się oprzeć ciekawości i muszę przyznać, że mimo lekkiej głupoty tego serialu bardzo mi się podoba i jestem z nim na bieżąco. A co lepsze, jest tam aktor, którego bardzo lubię John Stamos, o którym również gdzieś tam wspomnę, bo to nie jedyny serial, w którym można go podziwiać i który swoją drogą oglądam.














Dokładnie o tym wspominałam John ukazał się w serialu Dziadek z przypadku, który jest przezabawną komedią, nie wiem z jakiego powodu, ale najbardziej śmieszy mnie dziecięcy wygląd syna Jimmiego (John Stamos), który pojawia się dopiero w połowie pierwszego odcinka. Mimo tego jednak lubię go jako aktora. Koniecznie polecam obejrzeć, szkoda tylko, że nie dodają częściej tych odcinków.














American Horror Story, nigdy wcześniej nie wspominałam o tym serialu i to mnie dziwi, ponieważ oglądam go już od samego początku, a jakoś nie pamiętałam żeby go uwzględnić, no ale cóż, teraz to naprawię. Ostatni sezon, czyli AHS: Roanoke nie jest moim ulubionym, mogę wręcz powiedzieć, że obejrzałam go z sentymentu do tego serialu, poniżej ułożę nazwy poszczególnych sezonów chronologicznie zaczynając od najlepszego do najgorszego, przynajmniej według mnie:

  1. Murder House
  2. Coven
  3. Aslum
  4. Hotel
  5. Freak Show
  6. Roanoke


Z seriali to chyba wszystko, w listopadzie nie obejrzałam jednakże ani jednego filmu, ale no cóż, trudno. Nie brakowało mi za to muzyki, przedstawię te parę utworów, które mi towarzyszyły :)





Emeli Sande - Hurts

W tej piosence urzekł mnie tekst, towarzyszy mi do teraz, śmiało mogę powiedzieć, że ją uwielbiam, bo szczerze na to zasługuje.












The Vamps, Matoma - All night

Nie często zdarza mi się słuchać ich twórczości, ale ta piosenka ma w sobie to coś, co mnie do niej przyciąga, tekst ma dość ciekawy, a linia melodyczna wpadła mi w ucho.











Hallelujah - Pentatonix (cover)

Słyszałam różne covery tej piosenki, ale żadna nie była tak... zsynchronizowana, przyjemna dla ucha. Głosy, które zmieniają się w tym utworze są tak przyjemne, że aż trudno nie posłuchać raz jeszcze i potem jeszcze tak z pięć powtórzeń. Jako, że interesuję się lingwistyką, zwłaszcza angielskim to zakochałam się w momencie, gdy śpiewa mężczyzna i wypowiada niby po angielsku, niby normalnie, ale tak pięknie wypowiada to słowo learn i light, że za każdym razem cofam sobie do momentu, w którym zaczyna śpiewać, jest to około 2:47 minuta filmiku.



Na tym skończę, bo długo mogłabym rozprawiać na temat tej czy innej piosenki, książki czy serialu, ale komu się chce czytać tak długie posty 😂 W każdym bądź razie zapraszam do komentowania, a osoby, które jeszcze nie obserwują zapraszam do kliknięcia Obserwuj, nie pożałujecie :)


Pozdrawiam, Sara ❤

6 komentarzy:

  1. gratuluję aktywności czytelniczej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję udanego miesiąca :) a piosenki bardzo ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Sny Morfeusza" niestety nie przypadły mi do gustu, więc raczej nie sięgnę po kontynuację, niemniej gratuluję! :)
    I gratuluję udanego miesiąca! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak przecież nie każdemu musi się to podobać :) dziękuję serdecznie, plany się zmieniły i moja rekomendacja znajdzie się na książce :)
    Raz jeszcze dziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka