Tytuł: Sylfida
Autor: Agata Julia Prosińska
Strony: 300
Wydawnictwo: Novae Res
Moja ocena: 10|10
To, że przyjmiesz od kogoś pomoc, nie uczyni cię słabą.
Opis książki:
Świat szesnastoletniego Bernarda Oakena legł w gruzach, gdy dowiedział się, że całe wakacje spędzi u nieznanej mu babki Violet w Shieldaig – zapomnianej przez Boga wsi w szkockich Górach Kaledońskich. Chłopak na miejscu styka się z oziębłością ze strony kobiety, jej nieustającymi docinkami oraz legendami o tajemniczych Duchach Żywiołów – nieśmiertelnych, potężnych i mitycznych istotach, które wedle słów starszej kobiety opiekują się ludzkim światem od zarania dziejów. Bernard, wiedząc, że jego babka uważana jest przez miejscowych za ekscentryczkę, nie traktuje poważnie jej opowieści. Do czasu, aż znajduje nad brzegiem Loch Shieldaig nieprzytomną dziewczynę.
Z twórczością tak młodej osoby, jaką jest Agata, spotkałam
się pierwszy raz i muszę przyznać, iż jestem zaskoczona, że osoba, która jest
zaledwie o rok starsza ode mnie potrafi tak pisać i z samej treści jej książki
można poznać jej osobowość, przynajmniej jeśli umie się czytać między
wierszami, odniosłam wrażenie, iż pisze to osoba bardzo oczytana, z wieloma
zainteresowaniami, wychwyciłam różne mitologie, np. celtycką i grecką.
Przypuszczam, że coś pominęłam, ale nie mogę wyjść z podziwu, ponieważ ta dziewczyna
pokazała, iż wiek nie jest ważny, że możemy osiągnąć to co chcemy jeśli tylko
będziemy do tego dążyć. Przechodząc do Sylfidy:
Wybrałam tę książkę
na podstawie samego opisu i na początku czytania szło mi opornie, potem
jednak akcja się rozwija i nie żałuję swojego wyboru. Bernard, syn dwojga naukowców
interesujących się wulkanologią zostaje
skazany na wakacje z babką Violet, o której nikt nie mówi, nikt nigdzie nie
zaprasza i nikt woli o niej nie wspominać. Zapowiadają się jakże cudowne dwa
miesiące w Shieldaig, w szkockich Górach Kaledońskich. Niemniej jednak jak się
później okazuje wcale nie jest tam tak nudno, pewnego dnia Bernard doświadcza
czegoś niesamowitego, ale o tym musicie przekonać się sami. Podstawowym
pytaniem będzie czy podobała mi się ta książka? Oczywiście, historia Bernarda i
tytułowej Sylfidy jest niezwykle wciągająca i elektryzująca, nie każdy pewnie
jest zaznajomiony z znaczeniem słowa Sylf, otóż pojęcie Sylf pojawiło się w
średniowieczu i oznacza ducha powietrza, ale nie będę więcej zdradzać, bo może
to mieć wpływ na waszą opinię i czasem mogę powiedzieć o słowo za dużo. Dobrze
kontynuując, Shieldaig (sama nie wiem jak to się wymawia) jest małą wioską w
Szkocji, co autorka postarała nam się przybliżyć barwnymi opisami krajobrazów i
pogody jaka panowała w wioseczce.
Osobiście nie przepadam za deszczowym klimatem, ale po tej książce
przekonałam się nieco do Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii
Północnej, jedy jak to zabrzmiało, niemniej jednak chodzi mi o tereny Wielkiej
Brytanii, bo przecież tam więcej pada niż świeci słońce. No i już odbiegam od
tematu, wracając do książki, barwne opisy nie tylko przybliżają nam w wyobraźni
wygląd tego miejsca, ale także pozwalają zagłębić się trochę w historię
Szkocji. Książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, choć na początku
lektury szło mi dość opornie, ale wraz z zwiększeniem tempa i obraniem nowego
kierunku w książce, czyta się coraz przyjemniej. Język jakim posługuje się
autorka w swoim utworze jest łatwy do
zrozumienia, nie zawiera trudnych do zrozumienia terminologii, czyta się lekko
i przyjemnie. Lektura na pewno przeznaczona nie tylko dla młodzieży, ale chyba
dla każdej grupy wiekowej, śmiem twierdzić, że spodoba się nawet tym , którzy
nie przepadają za fantastyką.
Czytanie sprawiło mi sporą przyjemność, ponieważ lubię tego typu książki, a przede wszystkim czytało się
lekko, a to ogromny plus. Wydaje mi się, że nie mam żadnych zarzutów odnośnie
tego utworu, bo wzbudzał bardzo ciekawe emocje podczas czytania i pobudzała
wyobraźnię.
Reasumując utwór był ciekawy i emocjonujący, szczerze go
polecam zwłaszcza dla zagorzałych fantastyków, bo na pewno skradnie Wasze
serca. Dlatego raz jeszcze polecam, nie
ma na co czekać, Sylfida to książka warta świeczki.
Zapraszam na oficjalną stronę autorki:
http://www.agprosinska.com
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)