wtorek, 11 lipca 2017

"Jedyne wspomnienie Flory Banks" Emily Barr



Tytuł: Jedyne wspomnienie Flory Banks

Autor: Emily Barr

Ilość stron: 328

Wydawnictwo: Bukowy Las

Moja ocena: 6,5|10









FLORA, odwagi!



Na początku zaintrygowała mnie okładka, która ma piękną kolorystykę i ciekawy motyw. Następnie był opis, który sprawił, że nie mogłam się doczekać aż ją przeczytam... I bum. Teraz trochę krytyki, otóż przez większość książki czytamy o tym jak to Flora całowała się z chłopakiem na plaży i jak bardzo go kocha, tak wiem, to była przełomowa chwila w jej życiu, ale ciągłe powtarzanie tych samych zdań było najzwyczajniej w świecie męczące. Przyznam, że w połowie miałam dość i chciałam porzucić dalsze czytanie, ale wytrwałam... A tam dalej swoje. Autorka pisze naprawdę ciekawie, potrafi przykuć uwagę czytelnika, aczkolwiek choroba Flory była naprawdę męcząca i uciążliwa. Choć główna bohaterka trochę irytowała swoim zapominalstwem (tak wiem, jestem nieczuła na czyjeś cierpienie), bo w większości czynności jakie wykonuje powtarzają się przez całą książkę, która pokazuje, że mimo tak ciężkiej przypadłości można żyć normalnie i tworzyć wspomnienia na kartkach, jak robiła to Flora. Jedną, jedyną osobą, która doprowadzała mnie do szału, to matka Flory - Annie, choć kobieta chciała dobrze, to tak naprawdę bardzo krzywdziła dziewczynę. Nie tylko zdrowotnie, ale też nie dawała jej szansy na stworzenie swojego życia. Przyznaję, że nie domyśliłam się jak zakończy się książka i nawet samo zakończenie mnie zaskoczyło. Autorka wie, w którym momencie skończyć, aby czytelnik czuł niedosyt, ale też lekką irytację. Przygody Flory były naprawdę ekscytujące, a styl jakim posługuje się autorka sprawił, że łatwiej było sobie wyobrazić bohaterów i poszczególne fragmenty.
Co przykuło moją uwagę na tyle, że nawet po skończeniu czytania rozmyślałam nad tym, dlaczego matka Flory podjęła taką decyzję, a nie inną. Wiem, że gdy i wy przeczytacie, będzie nurtować was to jedno konkretne pytanie - Dlaczego? Powoli zbliżamy się do podsumowania. Choć naprawdę ciężko jest nie zdradzać szczegółów książki to staram się subiektywnie ocenić czy mi się podobała, bo z całą pewnością nie jestem nią zachwycona. Pomysł naprawdę przedni, ale wykonanie nieco mnie zawiodło, mimo że styl autorki (nie tym razem nie powtórzę "naprawdę") jest ciekawy i także bohaterowie tworzą swój własny schemat, to w rzeczywistości przez połowę książki czytamy praktycznie o tym samym. Definitywnie podsumowując mogło być lepiej, a nawet spodziewałam się czegoś lepszego, więc ocena książki nie zadowala. Nie chcę także mówić, że polecam, bo podchodzę do niej całkowicie neutralnie do tego czy warto czy też nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka