wtorek, 22 sierpnia 2017

"Żniwiarz. Pusta noc" Paulina Hendel




Tytuł: Żniwiarz. Pusta noc

Autor: Paulina Hendel

Ilość stron: 432

Wydawnictwo: Czwarta strona

Moja ocena: 10|10









Podziwiam cię, że wiedząc o tym wszystkim, potrafisz wieść jeszcze normalne życie.


Prawdę mówiąc odkąd zobaczyłam okładkę i oczywiście przy okazji przeczytałam recenzję byłam ciekawa tej książki, gdy wreszcie udało mi się do niej dorwać, od razu wzięłam się za czytanie (oczywiście jeszcze o tym, że okładka na żywo wygląda wprost zniewalająco). Przez pierwsze sto stron miałam nieco sceptyczne nastawienie, ale potem zostałam mile zaskoczona. Główna bohaterka - Magda, widzi więcej niż zwykły człowiek, bo ma w rodzinie Żniwiarza, wujka Feliksa, w tym momencie trochę odbiegnę od dotychczasowego tematu, bo autorka stworzyła naprawdę oryginalnych bohaterów i nie sposób nie wspomnieć o każdym z osobna. Żniwiarz to generalnie dusza osoby, która sama teraz nie jestem pewna... czy coś miała na sumieniu czy może jednak miała po prostu coś do załatwienia, ale umarła gwałtownie i nie zdążyła.
Ostatniemu chłopakowi, którego przyprowadziłam do domu, moja starsza ciotka kazała wstać z krzesła i obrócić się wokół własnej osi, żeby mogła go sobie obejrzeć.
Dobrze, wracając do tematu bohaterów, tak jeszcze jesteśmy przy Magdzie, ale jeszcze nie wspomniałam o charakterze tej dziewczyny, który lekko mnie zaskoczył, bo okazało się, że wyłamuje się ze schematu swoją upartą i nieco gwałtowną naturą. Energiczni bohaterowie sprawiają, że książki nabierają tempa i nie pozwalają żeby czytelnik się nudził, jednak dość już o Madzi, czas na Mateusza, który w sumie pojawił się w życiu dziewczyny dość nieoczekiwanie i jakby znikąd i jego historia, choć burzliwa, pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Cichy, powściągliwy, a nawet podchodzący pod nudę, ale spokojnie to tylko pozory, dodam tylko, że jestem niczym Sherlock, bo jego tajemnicę odkryłam już w połowie lektury, ale i tak to ogromne zaskoczenie. Jak powszechnie wiadomo w takich książkach zwykle pojawia się zły charakter, który miesza w życiu bohaterów na tyle, że czasem jest nieco irytujący. Powoli przechodząc dalej wspomnę, że akcja rozgrywa się w Wiatrołomie i okolicach, jest to miejsce gdzie każdy, każdego zna i ciężko ukryć bycie innym niż sąsiedzi. Powieść ma dość szybką akcję, już na samym początku dzieje się naprawdę dużo i na wyjaśnienia trzeba chwileczkę poczekać, bo stopniowo ze strony na stronę dowiadujemy się masę przydatnych rzeczy, które ułatwiają nam zrozumienie książki. Może to dziwne i odrobinę dyskryminuje polskich autorów, ale nie spodziewałam się tak oryginalnej powieści, która uwzględnia słowiańskie wierzenia, o których swoją drogą czytałam wiele, ale rzadko się zdarza żeby ktoś z mojego otoczenia wiedział o czym mówię.
Coś się zmieniło. Czuł to. Nie chciał dopuścić tego do siebie, ale odkąd wrócił do świata żywych, coś było nie tak.
Co mnie najbardziej boli, to to, że czasem nie doceniamy faktu, iż mamy całkiem niezłą spuściznę, o której tak mało wiemy, albo po prostu coraz bardziej zapominamy. Nawiązując tym do treści książki, to właśnie dlatego normalni ludzie nie widzą "potworów" czy niewielu wie o istnieniu Żniwiarzy. Prawdę mówiąc wcześniej nie słyszałam o Paulinie Hendel, ale to na pewno nie jest początkująca autorka i po researchu widzę, że się nie myliłam. Podoba mi się styl autorki, który w jakiś sposób do mnie przemawia i w sumie sama nie wiem dlaczego. Jest duże prawdopodobieństwo, że spowodowała to lekkość z jaką przychodzi czytanie, a narracja nie jest nachalna. Przechodząc do podsumowania czuję się zobowiązana do powiedzenia, że jest to nietypowa powieść, która na długo zapada w pamięci przez... No długi czas. Jest to książka przede wszystkim dla miłośników dobrej fantastyki, bo wiem, że się nie zawiedziecie. Oczywistym faktem jest to, że szczerze ją polecam, zwłaszcza na chłodniejsze wieczory, wo wręcz idealny wybór. Osobiście mogę powiedzieć, że nie żałuję i mogę spokojnie, bez wyrzutów sumienia wydać dobrą opinię.

Pozdrawiam, Sara ❤

8 komentarzy:

  1. Po "Kwiecie paproci" Miszczuk mam ochotę na kolejną historię z mitologią słowiańską w tle. Już byłam bliska kupienia "Żniwiarza", ale jednak wygrała Siri Pettersen i wierzenia nordyckie. Ale o książce Hendel nie zapomnę i wkrótce ją przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie miałam okazji wcześniej spotkać się z tą autorką a tym bardziej powieścią. Ale zachęciłaś mnie do poznania twórczości autorki ;)
    Pozdrawiam,https://justforthedream11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej też o niej nie słyszałam, ale przyznam, że jestem zachwycona. Jak przeczytasz koniecznie daj znać jak wrażenia :)

      Pozdrawiam ciepło Sara :)

      Usuń
  3. Zaczynam się coraz bardziej przekonywać do polskich autorów :-) pozdrawiam Asia z ucztadladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tak dobrych książkach aż się chce ich czytać :)
      Pozdrawiam ciepło, Sara :)

      Usuń
  4. Właściwie bardzo mało wiem o naszej mitologii, tym bardziej jestem zainteresowana sięgnięciem po tę serię! :)
    Mam wrażenie, że może mi się ona spodobać tak samo jak Tobie, bo np. "Szeptucha" z miejsca zdobyła moje serce.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Fałszywy pocałunek”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej koniecznie! Nasze wierzenia też są bardzo ciekawe! :)

      Pozdrawiam ciepło, Sara

      Usuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka