czwartek, 12 kwietnia 2018

"Zapach wanilii" Agnieszka Łaska

Tytuł: Zapach wanilii  Autor: Agnieszka Łaska  Wydawnictwo: Novae Res  Ilość stron: 342 Moja ocena:  3|10




     Rzuciła mi się ta książka w oczy jakoś przed premierą, a to było dosyć dawno, wydawała się taka typowa, pełna schematów, lekka i totalnie idealna na rozluźnienie. Po przeczytaniu stwierdzam, że niewiele się myliłam.

     Sandra to zwykła nastolatka z niezwykłą przeszłością (czy nie brzmi wam to znajomo?). Jej dzieciństwo to la niej jedna wielka niewiadoma, jej rodzice nie żyją, ale wszystko jest oczywiście owiane tajemnicą. Żyje dość monotonnie, szkoła-przyjaciółki-dom, oczywistym faktem było posiadanie nadzwyczaj inteligentnego pupila - Triksela (taak, to też ma głębsze znaczenie PS. Triksel pojawia się w serialu Teen Wolf, czy to nie zbieg okoliczności?) Odrobinę ironiczna ta recenzja, ale oczywiście nikogo nie chcę obrażać, jest to raczej wyrażenie swojej opinii w nieco mniej konwencjonalny sposób. Oczywiście żeby nie było nudno w jej szkole pojawiły się dwie, a może nawet i trzy nowe "dziwne" osoby - Klaudia, Artur i Wiktoria. UWAGA! Kolejne schematy właśnie nadchodzą! Niezwykle przystojny Artur i Sandra posiadają unikalną więź i niech was zaskoczę... Będą parą. Dobra odrobinkę mnie to śmieszy. Jeszcze jedna niespodzianka - trójka nowych uczniów wcale nie jest normalna. Dobra dosyć tego. Teraz troszkę ponarzekam (nie to powyżej to nie narzekanie).

     Naprawdę nie potrafię zrozumieć DLACZEGO niektórzy polscy autorzy, którzy zamieszczają akcję w Polsce i nadają niektórym bohaterom zagraniczne imiona - no po prostu szlag jasny mnie trafia. Tu trafiamy na Stevena, Discordię (to jeszcze po części rozumiem, przedwieczni i te sprawy), Corin no i parę innych z tego co pamiętam. Po co ja się pytam? Byłaby z tego całkiem niezła książka, ale to mnie dobiło, definitywnie. Boże widzisz, a nie grzmisz.

     Autorka nie jest debiutantką, ma już na swoim koncie jedną książkę, a ta jest druga, ma dość lekkie pióro, ale niestety równie monotonne co wcześniejsze życie Sandry, czytało się szybko i przyjemnie, niemniej jednak padła gdy autorka wplotła zagraniczne imiona. Powieść zawiera w sobie jeszcze anioły, ale to już naprawdę musicie sami przeczytać jeśli was zainteresuje, bo wolałabym nie spoilerować. Okładka - niepozorna i delikatna, a symbolika jest raczej widoczna na pierwszy rzut oka, wiadomo, że będzie coś istotnego z tą różą. Myślę, że nie będę dalej tego przeciągać, bo powiedziałam już wystarczająco dużo.

     Reasumując, nie jest to wybitna książka, czyta się ją naprawdę przyjemnie, ale te parę faktów skutecznie mnie dobiło. Z czystej ciekawości sięgnę po kolejną część i mam nadzieję, że autorka zaprzestanie nadawać bohaterom zagraniczne imiona jeśli akcja dzieje się w Polsce, a bohaterowie wcale nie pochodzą zza granicy. Polecam sobie wyrobić własną opinię na temat tej książki, bo być może ja nie potrafię dostrzec potencjału, który w niej drzemie.

Pozdrawiam, Sara ❤

2 komentarze:

  1. Chyba sobie odpuszczę. Czuję, że nie spodobałaby mi się :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ślicznie za recenzję! Każda opinia na temat mojej książki to kolejna motywacja do dlaszego pisania i zdobywania doświadczenia, chętnie czytam, co ludzie sądzą o książce. To sprawia, że wiem, w którym kierunku należałoby poprawić się. Cieszy mnie fakt, że również sięgniesz po kolejną część.
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka