Tytuł: Begin Again Autor: Mona Kasten Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz Wydawnictwo: Jaguar Ilość stron: 504 Moja ocena: 9|10
"Po pierwsze: nie zawracasz mi głowy swoimi sprawami.
Po drugie: trzymasz buzię na kłódkę, kiedy sobie kogoś tu sprowadzam.
Po trzecie: między nami do niczego nie dojdzie."
Do tej książki podeszłam bardzo optymistycznie, opis wydawał mi się naprawdę ciekawy i uznałam to za lekkie i przyjemne New Adult'owe czytadełko. Wiele się nie pomyliłam, choć nie sądziłam, że aż tak mnie wciągnie. Przeczytałam ją dosłownie w chwilę, ale potem pojawił się problem, a mianowicie co ja mam zamiar w ogóle o niej powiedzieć.
Allie Harper to zwykła dziewczyna, która przejeżdża naprawdę kawał drogi żeby studiować w Woodshill. Jedyną rzeczą, której do końca nie ogarnęła to lokum. Wreszcie, gdy znajduje idealne miejsce okazuje się, że pierwszy lokator - Kaden, to zarozumiały dupek, który wyznacza naprawdę absurdalne zasady. Po tym stwierdzeniu powinniście się już domyślić, że ta dwójka będzie miała coś do siebie, a także to, że każda z tych niedorzecznych zasad - jedna po drugiej będą złamane. Allie to dosyć uparta kobieta, która dopiero co odkryła swoją buntowniczą naturę. Była rozważną bohaterką, która mimo przeszłości, która niezbyt daje o sobie zapomnieć, bo przypomina jej na każdym kroku co ją omijało, ale nie dajcie się zwieść, Allie nie jest typową bohaterką, która wyolbrzymia jak ona to miała źle, wydaje się być taka normalna.
"Ale niewypowiedziane słowa spływały bezgłośnie z kącików moich oczu, kapały na jego koszulkę, jedna za drugą, aż zrobiła się na niej wielka plama."
Kaden z kolei jest właścicielem i współlokatorem Allie. To przede wszystkim kobieciarz o bardzo, bardzo wysokim ego. Zarozumiałość i arogancja skutecznie obrzydzają tego atrakcyjnego mężczyznę. Drażnił mnie, ale jestem w stanie zrozumieć (chociaż w połowie) to zachowanie po poznaniu jego historii. Maski to coś co lubił najbardziej, miał całą galerię emocji w swojej kolekcji.
To moja pierwsza styczność z Moną Kasten i szczerze mówiąc jestem pod niemałym wrażeniem. New Adult to dosyć obszerny gatunek, który z całą pewnością można zaliczyć jako jeden z moich ulubionych, można się przy nich zrelaksować i odpłynąć do całkiem ciekawego świata. Begin Again jest właśnie spod tego gatunku i szczerze mogę powiedzieć, że to lekka i bardzo przyjemna powieść, od której naprawdę ciężko się oderwać. Fabuła nie należy do banalnych, a bohaterowie zostali ciekawie wykreowani, czułam się jakby byli wręcz z krwi i kości. Pióro autorki było dosyć fajne, aczkolwiek nie było zbyt wyszukane, używała raczej prostego i zrozumiałego języka. Natomiast jeśli chodzi o okładkę, to jest bardzo przyjemna dla oka, minimalizm i zachowanie oryginalnej grafiki dodał jej sporo uroku, ciekawy dobór kolorów przyciąga wzrok, to jedna z ładniejszych minimalistycznych okładek w moim posiadaniu.
"Nie jesteś zepsuty, Kaden, jesteś może trochę poturbowany. Ale nie na tyle, żeby nie dało się tego naprawić."
Czytałam tę książkę dosyć dawno, a zanim w ogóle pomyślałam o recenzji zdążyła odleżeć swoje. Ostatnio nie miałam zbyt dużej weny do pisania, ale powolutku wszystko nadrabiam, a Begin Again to świetny początek. Myślę, że wszystkie wartościowe rzeczy już napisałam, więc teraz czas na podsumowanie. Begin Again to ciekawa książka o nowym początku, która naprawdę wyróżnia się na tle innych, posiada świetnych bohaterów, których losy śledzi się z ogromną ciekawością. Polecam tę książkę z czystym sumieniem, myślę także, że to idealna książka na ciepłe po południe, a to wszystko dzięki lekkości, którą w sobie posiada.
PS. Dlaczego odjęłam jeden punkt? Otóż przez pewien czas Kaden doprowadzał mnie do szału :|
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)