czwartek, 24 stycznia 2019

"W blasku nocy" Trish Cook

Tytuł: W blasku nocy  Autor: Trish Cook  Tłumaczenie: Zuzanna Byczek  Ilość stron: 272  Wydawnictwo: Jaguar  Moja ocena:  8,5|10
"Amor vincit omnia. Miłość wszystko zwycięża."

     Przyznam się od razu, opis zaintrygował mnie na tyle, że jak tylko przyszła, to zostawiłam wszystko i zaczęłam czytać. Czy to nie brzmi znajomo? Może troszkę podobne do "Ponad wszystko"? o jak dla mnie owszem, niemniej jednak i tak byłam pod sporym wrażeniem podczas czytania. Historia Katie jest tak piękna, że niemalże niemożliwa (nie ma to jak fikcja literacka), xhoć nie ma co narzekać, bo i tak przyjemnie się czytało.
"Jedyne, co stoi na przeszkodzie naszej wielkiej miłości... to fakt, że on nie ma pojęcia o moim istnieniu."
     Katie to siedemnastolatka, która nie ma łatwego życia (czyż to nie typowe?) do przyjemnych także nie należy. Cierpi na bardzo rzadką chorobę, promienie słoneczne są dla niej śmiertelne i to w dodatku każde, nawet te najmniejsze. Zmuszona jest z oczywistych przyczyn do siedzenia w domu, w dodatku ze specjalnie przystosowanymi szybami. Ma tylko dwoje przyjaciół, choć raczej powinnam powiedzieć AŻ dwoje przyjaciół - tatę i Morgan, bo tylko ona była na tyle uparta żeby dostać się do życia Katie. Żyje tak naprawdę po nocach, wybiera się wówczas na dworzec kolejowy, aby dać upust swojej artystycznej duszy grając na gitarze. Ma całkiem ciekawy charakter, który kształtowała wraz z tatą szczelnie zamknięta w domu. Jest osobą bardzo ambitną, która gdy postawi sobie coś na cel, to na pewno to osiągnie. Lubi czytać, często przytacza ni z gruszki ni z pietruszki różne dziwne i nietypowe fakty, ale to głównie wtedy, gdy się denerwuje. Jest naprawdę niezłą stalkerką, codziennie przez parę lat obserwowała Charliego, a mimo tego, że siedzi w domu, wiedziała o nim niemalże wszystko, no może oprócz tego jaki jest i o jego prywatnych sprawach.
"Dałeś mi cały świat.
Nauczyłeś mnie żyć."
     Charlie Reed - był gwiazdą sportu, dopóki przez głupi incydent stracił możliwość rozwijania swoich dotychczasowych pasji. Nie wie tak naprawdę co chce dalej robić w życiu, wszystko co do tej pory uznawał za pewnik, raptem przestało być najzwyczajniej w świecie możliwe, a wszystko to przez własną głupotę i bodajże alkoholu. To kolejny złoty chłopiec do kolekcji - zraniony, niepewny jutra, ale w dalszym ciągu pracowity, kochany przez groupies w szkole i wprost idealny. Kiedy przez totalne zrządzenie losu spotyka Katie, jak już zapewne wiecie, wszystko ulega ogromnej zmianie, on i jego priorytety. Oczywiście na początku nie wie o jej przypadłości, ale potem wszystko nabiera nowych barw i niezbyt przyjemnego obrotu spraw.

     To moje pierwsze spotkanie z twórczością Trish Cook i powiem wam, że nie było źle. Autorka zrobiła dosyć porządny research na temat owej choroby, a także zostawiła parę słów na jej temat na końcu. Pióro ma dosyć miłe, naukowe frazesy starała się przełożyć na zrozumiały dla laików tekst. Język, którym się posługiwała był łatwy i przyjemny dla oka. Natomiast jeśli chodzi o okładkę to bardziej podoba mi się ta filmowa niżeli oryginalna. Ta oryginalna była troszkę mdła i niezbyt oddawała uroku powieści, dlatego wygrywa ta filmowa, która choć troszeńkę oddaje klimat książki.
     Reasumując, ciekawa powieść, która z całą pewnością nadaje się idealnie na chłodniejsze wieczory. Lekka i przyjemna w odbiorze, relaksująca i przede wszystkim intrygująca, a co najlepsza zakończona dosyć niekonwencjonalnie zważając na to jak teraz popularne są Happy End'y. Polecam jak najbardziej, nie jest zbyt długa i na pewno nie monotonna, w dodatku bohaterowie są całkiem nieźli choć nieco stereotypowi.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka