czwartek, 23 stycznia 2020

"After. Płomień pod moją skórą" Anna Todd

Tytuł: After. Płomień pod moją skórą  Autor: Anna Todd  Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy  Wydawnictwo: Znak (OMG BOOKS)  Ilość stron: 656  Moja ocena: 10|10

"Najlepsze w czytaniu jest to, że uciekasz ze swojego życia, możesz przeżyć setki, a nawet tysiące innych żyć."


     O After słyszałam dosyć dawno, poczytałam nawet parę opinii, a potem w sumie zapomniałam. Wówczas zrobiło się głośno o filmie, już zapewne się domyślacie do czego zmierzam – tak, wprost nie mogłam się oprzeć, no i obejrzałam ten film, co więcej byłam zachwycona, a po jakimś czasie wzięłam się za książkę, gdy skończyłam, odświeżyłam sobie film, jednakże zanim rozwinę myśl, omówię troszkę książkę.

"Jestem jak ćma, która leci do jego ognia, a on nigdy nie waha się, żeby mnie oparzyć."

     Tessa Young to naprawdę obiecująca młoda studentka, przed którą drzwi do kariery stoją praktycznie otworem. Bardzo grzeczna, uporządkowana no i pod sporą presją matki. Poznajemy ją w momencie przeprowadzki do WCU, który w sumie też był bardziej wyborem jej rodzicielki. Skoro już wiemy jak bardzo została zmanipulowana przez mamę, warto wspomnieć, że ona sama ma lekką manię na punkcie kontroli, gdy jej nie ma – można w sumie powiedzieć, iż jest źle. Ma chłopaka, którego kocha z wzajemnością, w dodatku pasują do siebie jak ulał. To bohaterka w typie kujona, skupiona tylko na nauce i przyszłości, totalnie wycofana towarzysko, ale wówczas poznaje Steph, swoją współlokatorkę, no i Hardina. Wtedy jej życie się zmienia, niesamowicie i nieodwracalnie. Zaczyna ją interesować wiele aspektów życia, które dotychczas były uśpione. Ta dziewczyna jest idealnym przykładem na to, że im bardziej ktoś nas odpycha, tym bardziej nas do tej osoby ciągnie, no i sprawdziło się to w wielu książkach, mogę to w sumie podciągnąć troszkę pod motyw hate to love.
"Czasami myślisz, że kogoś znasz ale to nieprawda."

     Hardin, Hardin, Hardin. Tak oczywiście jestem fanką, bo wychodzi na to, że lubię czasem się nad sobą emocjonalnie poznęcać i Hardin Scott jest tego idealnym przykładem. Jest bohaterem w typie buntownika, przykro to stwierdzić, ale „puka” wszystko co się rusza, ma cycki i jest chociaż trochę atrakcyjne. Chyba mogę powiedzieć, że to troszeczkę stereotypowa postać – skrzywdzony za dzieciaka buduje wokół siebie mur i stwarza właśnie coś w rodzaju narastających stereotypów, które sprawiają, że ludzie czują do niego respekt, albo nawet strach. W dziewczynach budził jednak spory pociąg, mimo swojego chłodnego podejścia, no i nie ukrywajmy, był naprawdę sporym dupkiem. Polubiłam go, ale gdy traktował Tessę w tak okrutny sposób, wówczas oczywiście byłam całym sercem z Theresą. Hardin to dosyć skomplikowana postać, której w sumie okrutnego zachowania nic nie usprawiedliwia, niemniej jednak ten bohater bardzo mnie przyciąga.

"Nie potrafię zdecydować, czy jest dobrym aktorem, czy dobrym kłamcą."

     Anna Todd napisała książkę, która niezwykle przypadła mi do gustu, co bardziej ciekawe – pragnę więcej. Oczywiście wiedziałam mnie więcej co się będzie działo przez to, że obejrzałam film,po odświeżeniu filmu, był mniej niż średni, bo książka wzbudziła we mnie tak wiele emocji jakich adaptacja nie była w stanie mi zapewnić. Autorka ma niebywale lekkie pióro, swobodnie prowadzi akcję i stopniowo wzbudzać czytelniku emocje – czasem niekoniecznie dobre. Może i nie jest to pod względem fabuły wybitnie oryginalna powieść, ale jak już kiedyś wspominałam ciężko teraz o cokolwiek na tyle oryginalnego, że niemalże niepowtarzalnego. Jestem niezwykle solidarna z Tessą, ale jednocześnie bardzo kibicuję shippowi Hessa - tak wiem, że to coś w rodzaju hipokryzji.

"Nie obiecuję, że nie będę się z tobą kłócił ani się na ciebie wściekał, ale zapewniam cię, że oddam ci się całkowicie. Proszę, pozwól mi spróbować być tym, czego potrzebujesz."

     Reasumując, tak uwielbiam tego typu książki. Tak, nie są zbyt dojrzałe i ukazują toksyczny związek, niemniej taki rodzaj fikcji bardzo mnie przyciąga. Historia, a raczej jej początek był bardzo intensywny i nie raz ścisnęło mnie za serce zachowanie Hardina ( i mówię tu o tym nieprzyjemnym). Mam nadzieję na szybką kontynuację bo koniecznie muszę wiedzieć co dalej się wydarzyło. Przyznam, że uwielbiam filmową okładkę, jest miła dla oka, ale uważam, że Hardin ma zbyt mało tatuaży. Co tu więcej mówić – książka z całą pewnością usatysfakcjonowała mnie o wiele bardziej niż film, co w sumie jest świetną wiadomością. Myślę, że to dosyć lekka książka, choć wzbudziła we mnie sporo emocji, ale także zakorzeniły ogromne zaciekawienie – jak to dalej się potoczyło. Moim zdaniem warto ją przeczytać, miała wiele fajnych aspektów, choć troszkę podejrzewam Tessę o syndrom sztokholmski.

Pozdrawiam, Sara ❤


Za możliwość przeczytania dziękuję: www.jakkupowac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka