wtorek, 9 czerwca 2020

"Harry Potter i więzień Azkabanu" J.K. Rowling

Tytuł: Harry Potter i więzień Azkabanu  Autor: J.K. Rowling  Tłumaczenie: Andrzej Polkowski  Wydawnictwo: Media Rodzina  Ilość stron: 448  Moja ocena: 9|10
"Przysięgam uroczyście, że knuje coś niedobrego."
     Ostatnimi czasy bardzo ciągnie mnie do kontynuowania historii Harry’ego Pottera, może ze względów sentymentalnych lub po prostu mam ochotę na coś iście czarodziejskiego. Co więcej, jestem już coraz bliżej swojej ulubionej części, zatem nie mogę się doczekać.


     Harry (biedny) musi spędzać wakacje u Dursleyów, co odkąd dowiedział się o byciu czarodziejem, jest trudniejsze i mniej przyjemne - zwłaszcza że od nauki odpoczynku nie ma. Młody Potter ma już 13 lat, to będzie jego już 3 rok, zatem egzaminy dopiero się zaczną. To bardzo inteligentny chłopiec, który jest w sumie dosyć przebiegły i szybko się domyślał wielu spraw. Jednak jest trochę narwany i pochopny, co bardzo często jest powodem pakowania się w kłopoty – jest podobny do ojca, co udowadnia w tym tomie dobitniej niż w poprzednich. Harry to dobry przyjaciel, nie tylko dla Rona i Hermiony, ale również Hagrida, jednak jak to dziecko (które w sumie i tak jest dosyć dojrzałe jak na swój wiek) bywa stronniczy i nieco zbyt łatwowierny. Łatwo można go polubić, bo wzbudza od razu sympatię, no i oprócz talentu do ładowania się w kłopoty, skubany dobrze gra w Quidditcha. 
"Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeżeli pamięta się żeby zapalić światło"
     Jak w sumie w każdym tomie pojawiają się tu znane nam postacie jak Ron i Hermiona – którzy mają mały kryzys przyjaźni. Hagrida, który jak zwykle kręci się wokół magicznych stworzeń. Sporą rolę odgrywa tu Snape, o którym dowiadujemy się wreszcie trochę więcej, aniżeli tylko o niechęci do Potterów (tu mam na myśli oczywiście Jamesa i Harry’ego) i zaczęliśmy się powoli wdrażać w przeszłość. Oczywiście nie mogło się obyć bez nowego nauczyciela od Obrony przed czarną magią, co zaczyna być już niemalże tradycją – przyjrzyjmy się zatem Lupinowi, który w tym roku objął stanowisko i jak się okazało, był dotychczas najlepszym nauczycielem w tej kwestii, jednak jego postać spowita jest tajemnicą – to charyzmatyczny i miły mężczyzna, którego zarówno uczniowie Hogwartu i ja bardzo polubiliśmy. Oczywiście dalej mam słabość do Dumbledore’a i jego specyficznego humoru, no i ogólnego podejścia dydaktycznego.


     W więzieniu Azkabanu dzieje się naprawdę sporo, zwłaszcza że mamy tu po raz pierwszy do czynienia z dementorami, które jak wiadomo, są dosyć przerażające. Ponadto Syriusz Black, zapewne też spędza czarodziejom i mugolom sen z powiek. Trzeci tom był od samego początku dosyć dynamiczny, bardziej niż poprzednie, ale to ogromny plus tej powieści, tak samo jak urozmaicenia, którymi autorka nas raczy. Oczywiście używa prostego i przystępnego języka, który według mnie nadaje się zarówna dla młodszych czytelników jak i starszych. Jak oczywiście wiadomo, J.K. Rowling dopiero się tak na dobra sprawę rozkręca – bohaterowie nie są płascy, bije od nich spora charakterystyczność i różnorodność. Fabuła faktycznie jest mocno magiczna i przyjemna w odbiorze. 
"Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszczyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW."

     Jakże mogłabym nie wspomnieć o okładce, nie wiem, czy już przy okazji wcześniejszych recenzji mówiłam, ale ilustracja na okładce wykonał Jonny Duddle, który jak widać, świetnie radzi sobie ze szczegółami i oddaniem klimatu. Niezwykle podoba mi się motyw Patronusa, który jest tu szczególnie istotny.

     Przypuszczam, że to jest naprawdę dobry moment, żeby przejść do podsumowania. Rowling doskonale przemyca morały i życiowe mądrości do fantastyki, która jest na tyle uniwersalna, że śmiało nada się dla młodszych i starszych, bohaterowie, których kreuje, są po prostu ciekawi i unikatowi. Uniwersum Harry’ego Pottera okazuje się być bardzo rozbudowane, bogate w szczegóły i wciągające. Z książki na książkę coraz bardziej potwierdzam swoje uwielbienie nie tylko do świata wykreowanego, ale do tej historii ogólnie – bo nie uważam, żeby była idealna czy nieskazitelna seria, wiadomo, że ma swoje mankamenty jak obszerne opisy (mi to w sumie mocno nie przeszkadza), zagmatwane wątki i trochę chaotyczne podejście. Polecam jak najbardziej, myślę, że są to książki, które przybierają na wartości wraz z ponownymi podejściami.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka