Tytuł: Reguła Lukrecji Autor: Eliza Korpalska Wydawnictwo: Oficynka Liczba stron: 274 Ocena:4/10
"A dziewczyny... sam wiesz. Teraz trafić na odpowiednią dziewczynę, to ho ho! Musiałaby go rozumieć, zaopiekować się nim. Emilek jest introwertyczny, szlachetny, trzeba umieć do niego dotrzeć. A teraz rosną egoistki."
Tytuł, który do mnie przyszedł był absolutnie niespodziewany. Byłam święcie przekonana, że to dalsza historia o wikingach, a tutaj powieść szpiegowska.
Pierwsze strony zajęło mi kojarzenie faktów. Kilka osób, których historia zaczęła się w jakimś przypadkowym momencie, jakby chaos był początkiem. A może tak właśnie jest?
Anna Litewski zostaje Szefem Agencji Wywiadowczej. Wbija się na szczyt, jednak musi pilnować się, aby nie runąć w przepaść. Jej droga usiana jest trupami, które niczym duchy przeszłości zaczynają powstawać i dręczyć kobietę. Na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo nawet ze strony najbliższych, dlatego ludzi trzeba pozbywać się szybko i skutecznie tak, aby żaden z nich nie stanowił zagrożenia. Czy kobieta utrzyma pozycję, czy może w końcu spuści gardę na tyle, żeby można było ja zlikwidować?
Ciężko stwierdzić czy Lukrecja jest główną bohaterką. Niby opis, tytuł i okładka jej dotyczą, a jednak mam wrażenie, że czytając cokolwiek i śledząc historie protagonistów, to powinniśmy chcieć ich dopingować, a przynajmniej nie chcieć samodzielnie zepchnąć ich prosto w czeluście ciemności. Dziwnie iść ramię w ramię z postacią, która swoim zachowaniem i stylem bycia odstrasza lepiej niż oddech kogoś, kto nie myje zębów - tak, to właśnie ten typ postaci.
Zresztą akcja nie dzieje się tylko przy jej boku. Głównie towarzyszymy postaciom, które są z nią w jakiś sposób powiązane i/lub chcą się jej pozbyć.
Wątków jest wiele, większość z nich zaczyna się w jakimś przypadkowym punkcie i ciągną się do końca misji. Nie ma jednak jakiegoś konkretnego celu. Kobieta chce przetrwać i utrzymać się na pozycji, a ludzie dookoła marzą, żeby się jej pozbyć. A przecież, żeby dojść do sedna historii przydałoby się jakieś jej podsumowanie. W romantycznych historiach to zwykle ślub bohaterów, albo inne deklaracje, które sugerują ich dalsze losy, w kryminałach to zwykle rozwiązanie sprawy, a w fantastyce pokonanie potworów, a tutaj? Może akcja dopiero nabiera rozpędu i ukażą się kolejne tomy, które w jakiś sposób uformują jakąkolwiek drogę, którą cała historia będzie zmierzać.
Jak ukazuje Internet, Reguła Lukrecji to drugi tom. Nie miałam przyjemności zapoznać się z pierwszym, jednak nie uważam, żeby było to potrzebne (prędzej czy później czytelnik może poskładać historię co wydarzyło się zanim Anna Litewski została szefem SAW. Może w kontynuacji (jeśli takowa się ukaże) będzie można dostrzec drogę fabularną.
Co do samych bohaterów, to nie można poznać ich za dobrze. Nawet jeśli jest sporo opisów, to brakuje wewnętrznej strony większości z nich. Mamy opisy ich przeszłości i życia, a jednak czegoś tam ewidentnie brak, przez co ciężko śledzić ich drogę w sposób emocjonalny. Jest kilku bohaterów, których da się polubić, ale też wielu, których się wprost nie znosi.
Książka dobra na dni w których nie ma się nic innego do czytania, a jednak chciałoby się zabić czas.
Pozdrawiam, Klaudia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)