poniedziałek, 12 października 2020

"Reguły dla dziewczyn" Candance Bushnell i Katie Cotugno


Tytuł: Reguły dla dziewczyn  Autor: Candance Bushnell i Katie Cotugno Tłumaczenie: Danuta Fryzowska Wydawnictwo: HarperCollins Liczba stron: 319 Ocena:7/10

-Proszę, jaka nieustraszona - oznajmia mama kiwając głową z aprobatą.
-"Acz wzrostem mała"- dodaje tata i unosi kubek w salucie. - To cytat z Szekspira, w razie gdybyś chciała go wpleść do rozmowy. Wiesz, pokazać, jaka jesteś mądra, pochwalić się, że masz to po ojcu.  
 

Po młodzieżówkach często możemy spodziewać się tego samego, a przynajmniej podobnych schematów co w kilkunastu innych książkach (jeśli nie kilkudziesięciu). Nie obniża to jednak ich popularności, ponieważ w dalszym ciągu są chętnie kupowane. Są jednak pozycje, które nie wałkują po raz kolejny historii miłosnych z oczywistymi zwrotami akcji i równie przewidywalnym zakończeniem.

Marin jest zwyczajną nastolatką. Ma najlepszą przyjaciółkę, której może powiedzieć wszystko, chłopaka, rodzinę, która ją wspiera i marzenie o tym, żeby dostać się na Uniwersytet Browna. Jest też on. Niesamowicie charyzmatyczny i przystojny nauczyciel - pan Beckett, który dla wielu uczennic jest obiektem westchnień. 
Nasza bohaterka nie jest wyjątkiem. Bardzo lubi z mężczyzną rozmawiać, dzielić się spostrzeżeniami. Jako opiekun gazetki w której działa Marin, ma bardzo dużo czasu na dyskusje z podopieczną. Pewnego dnia pan Beckett posuwa się jednak za daleko, a dziewczyna nie wie czy to ona wysyłała mu błędne sygnały, czy nieświadomie prowokowała go, aby wykonał ruch w jej stronę. Nie wiedząc co robić żali się swojej przyjaciółce, jednak nie otrzymuje wsparcia. Im dłużej się nad wszystkim zastanawia, tym gorzej się czuje. Zaczyna dostrzegać nie tylko własną niesprawiedliwość, ale też innych w jej otoczeniu. Postanawia coś z tym zrobić i jej szkolne życie przewraca się do góry nogami.

Jedna z autorek książki, to ta sama, która napisała Seks w wielkim mieście. Nie twierdzę, że jeśli jedna pozycja była dobra, to tak samo będzie z innymi, jednak dzięki takiej informacji, w głowie tworzy się jakieś oczekiwanie na coś na konkretnym poziomie.
Całość czyta się szybko i z zaciekawieniem śledziłam każdy kolejny rozdział. Spodziewałam się trochę innego rodzaju przewidywalności i faktycznie on nastąpił. Wiecie... coś jak samotność bohatera od którego się wszyscy odwracają, żeby przyszedł ktoś, kogo kompletnie byśmy się nie spodziewali. 

Sama relacja nauczyciel-uczeń była w porządku (o ile oczywiście ktoś zna granice takich znajomości), bo w końcu nauczyciel też człowiek. Sam jednak krok pana Becketta w stronę Marin był czymś, co nie było jakimś wielkim wow wartym rozdmuchania. Oczywiście nie chodzi też, że musiałoby się stać coś gorszego, żeby to rozdmuchać, jednak jeśli doszło do nieporozumienia i wszystko zostało wyjaśnione, to chyba nie ma sensu tworzyć dalszych problemów .

Kolejną kwestią jest wątek miłosny, który nie gra tutaj aż tak istotnej roli, bo gdyby go nie było, to fabułę dałoby się jakoś pociągnąć do przodu. Nie było żadnych trójkątów i wahania bohaterki kogo wybrać, a jednak mam wyraźny brak czegoś, czego nie potrafię do końca uchwycić. 
Postać Gray'a jest jedną z lepszych w całej historii przez jego poczucie humoru i wprowadzanie do rozmowy ciekawych smaczków.
Jeśli chodzi o pozostałych, to mam wrażenie, że byli tam po to, żeby nakierować gdzieś Marin. Robili ładne licealne tło z którego nic więcej nie wynikało. Ot zwyczajne życie każdego ucznia otoczonego przez ogrom ludzi, których na co dzień się nie dostrzega.

Feministyczny wydźwięk książki nie miał zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Może kilka stron w całej historii zawierało jakiś wewnętrzny bunt i chęć działania na rzecz nierówności płci, jednak później się gdzieś to rozmywa w ferworze innych problemów i rozwinięcia fabuły. Początkowe myśli dziewczyny nie prowadziły do jakiejś większej akcji w stronę równouprawnienia.

Czy polecam? Przyjemnie i szybko się ją czytało, choć nie uważam, żeby Reguły dla dziewczyn  były w jakikolwiek sposób  odkrywcze. Młodzieżówka dla tych, którzy chcą odpocząć od cukierkowego świata nastoletniej miłości w którym największym problemem jest wybór pomiędzy dwoma amantami. 

Pozdrawiam, Klaudia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka