wtorek, 13 października 2020

"Druga szansa" Katarzyna Berenika Miszczuk

 Tytuł: Druga Szansa  Autor:  Katarzyna Berenika Miszczuk   Wydawnictwo: Uroboros  Ilość stron: 330  Moja ocena: 6,5|10

"To tylko sen...otwórz oczy i żyj."

     To kolejna książka w moim posiadaniu, którą musiałam zmienić w audiobooka, bo czas ucieka jak głupi, a ten, który poświęcam na dojazd do pracy, pozwala na ogarnięcie nawet jednego w ciągu tygodnia, a Druga Szansa kusiła. To naprawdę ciekawy motyw i przyznam, że było ciekawie.


     Główna bohaterka, Julia Stefaniak uległa poważnemu wypadkowi i zostaje umieszczona w ośrodku Druga Szansa, w którym po prostu się budzi i zostaje postawiona przed bardzo niekorzystnymi faktami przez doktor Morulską. Jest naprawdę bardzo zagubiona i sama nie wie, w co tak naprawdę wierzyć, ani co czuje. Wszystko, co dzieje się teraz w jej życiu to mix przeróżnych emocji, zachowań i nieco przerażających dla niej momentów. Przyznam, że lubiłam jej postać, mimo chaosu, który otaczał Julię i w sumie wszystko, co się z nią wiązało. Ciężko stwierdzić czy aby na pewno jesteśmy w stanie w stanie ją poznać – raczej jej alter ego, które Morulska poniekąd wykreowała. 

"Dobra, Julka, weź się w garść. Nie jesteś małą dziewczynką. Ptaki nie zrobią ci krzywdy. To tylko twoja wybujała wyobraźnia."

     Kolejny rezydent, o którym z pewnością warto wspomnieć, jest Adam Krukowski – bodajże dwudziestoczteroletni mężczyzna, który już od jakiegoś czasu przebywa w Drugiej Szansie. Dosyć energiczny i wyrywającym się przed szereg facetem, raczej charakterystyczny – sarkastyczny i dosyć ironiczny, miał też dosyć specyficzny humor i z pewnością bardzo go polubiłam. Dosyć spostrzegawczy i zapobiegawczy, ale mimo wszystko trochę niezdecydowany. W sumie jego też nie poznaliśmy tak naprawdę.

     Nie mogłabym nie wspomnieć o samej Morulskiej, która była tu wbrew pozorom niezwykle ważna – wytapetowana, „nieco” irytująca kobietka pod czterdziestkę. Wielka pani terapeutka, która jedyne co, to przepisywała leki. Nie będę ukrywała, że to wkurzają postać, jednak wielowarstwowa i nawet intrygująca. Warto jej się przyjrzeć.

     Mam odrobinę mieszane uczucia, jednak nie dlatego, że mi się nie podobała, bo było odwrotnie, aczkolwiek nie do końca wiem co myśleć – fajny i interesujący motyw to jedno, bohaterowie oryginalnie wykreowani to drugie, ale czegoś mi tu jednak brakowało – to była w sumie przyjemna książka, przystępna językowo i dopracowana w kwestii warsztatowej. Katarzyna Berenika Miszczuk ma dobre pióro, przyjemnie się ją czyta, potrafi wzbudzić ciekawość i emocje, ale tym razem coś, gdzieś się sypnęło i łatwo można było się domyśleć, o co tak naprawdę biega, a dreszczyk emocji był niezbyt wyczuwalny. Jak właśnie przed chwilą wspomniałam – dosyć szybko domyśliłam się, w czym problem i tak na dobrą sprawę, o co chodzi, szkoda, bo byłoby świetnie gdyby faktycznie udało jej się trzymać mnie do końca.

"Moje ręce... Były takie obce. Nie moje. Ciepłe łzy płynęły po policzkach. Cisza dookoła.
- Boję się... - szepnęłam.
Matowy, martwy głos, nienależący do mnie."

     Co do okładki, z całą pewnością jest mroczna i na długo zapada w pamięci. Ma w sumie sporo szczegółów i sporo nawiązań do tego co znajduje się w środku. Bardzo mi się podoba, niezwykle melancholijna.


     Reasumując, to dobra i budząca lekką grozę powieść, która w sumie zapada w pamięci, jednak według mnie mogła być wykreowana nieco lepiej i bardziej chwytliwie, niemniej jednak nie było tak źle i dobrze wspominam tę lekturę – polubiłam bohaterów, mocno im kibicowałam i chciałam poznać ich losy, mimo że czegoś mi trochę brakowało. Autorka ma naprawdę interesujące pióro, to może być niestety najgorsza z dotychczas przeczytanych przeze mnie tworów autorki, ale ma taki dorobek, że chętnie przekonam się, co jeszcze ma do zaoferowania i liczę, iż się nie zawiodę. To wbrew pozorom dosyć lekka książka, wciągająca, a lektor, który towarzyszył mi podczas słuchania (Anna Maria Buczek), z pewnością umilił całość i w sumie odwalił sporą część roboty. Polecam, lekka i w sumie bardziej przeznaczona dla młodzieży.


Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka