"-Co się stało? - prychnęłam. - Kilian! Czy ty wiesz, kim dla mnie jesteś? Pieprzonym powietrzem! Bez ciebie nie byłabym w stanie oddychać, a ty mi mówisz, że wszystko się ułoży, chociaż tak naprawdę to tylko gdybanie. Chcę konkretów, pierdolonej gwarancji, że nie obudzę się któregoś dnia z jakimś mglistym wspomnieniem o tobie. Masz ze mną zostać na zawsze, słyszysz? Masz to obiecać! Masz... Kurwa!"Jeśli jeszcze nie znacie Tessy Brown, to koniecznie trzeba to zmienić, to dosyć rozbudowana trylogia – dynamiczna i po prostu warta uznania. W tym tomie z pewnością dostaniemy dawkę dobrej fantastyki, dynamiki (jak wspominałam) i ogrom Tessy w Tessie.
Tessa Brown ma naprawdę duży talent do ładowania się tam, gdzie nie powinna i chyba za to tak bardzo ją polubiłam. Ta specyficzna młoda kobieta doskonale wie, jak zapaść w pamięci i jak skopać parę tyłków, żeby (ponownie) ocalić ludzkość. Uwielbia jej energiczność, sarkazm i w sumie Tessę samą w sobie, imponuje mi ten zapał i charytatywne ratowanie tyłków ludziom i w sumie całej reszcie. Można by powiedzieć, że zaczyna się u niej prawie układać – z pewnością w życiu miłosnym, ale jak zapewne łatwo się domyślić, wszystko sypie się niczym domino, zarówno życie „zawodowe” jak i prywatne, ale to silna kobieta, która już nie raz udowodniła, że ma twardy tyłek, choć serce miękkie.
"Jeśli tej nocy zapoluje na mnie śmierć, to wyłącznie na moich warunkach."
Oczywiście nie byłoby Tessy bez Kiliana, Gabriela i reszty brygady. Zacznę najpierw od mojego ulubionego ojczulka, czyli właśnie Gabriela – ciekawy, w sumie nieco ironiczny humor i po prostu gościu jest nie do podrobienia, uwielbiam go już od początku, kupił mnie nie tylko poczuciem humoru, ale też tym, jak opiekuńczym i kochanym jest facetem. Kolejnym bohaterem, którego adoruję prawie tak bardzo jak Gabriela, czyli Kiliana – zadziorny, ale w sumie nawet romantyczny facet, nie przeczę, że momentami mnie trochę drażnił swoim egoizmem – lecz kto z nas, choć raz nie pomyślał tylko o sobie. Trochę żartowniś, ale suma summarum barwna postać. Ostatniego zostawiłam Deamona, nie ma konkretnego powodu, był ironiczny, nieco drażniący, ale w sumie to dosyć pomocny jegomość i na swój sposób naprawdę dobry przyjaciel, no i król piekieł.
Ciężko uwierzyć, że to ostatni tom przygód Tessy, co więcej zakończenie (według mnie) wcale nie zwiastuje końca i jeśli to opowiadanie, które mi zostało, nie wyjaśni pewnych aspektów… To bardzo niedobrze, przyznam, że nie przepadam za otwartymi zakończeniami, a to jak dla mnie takie właśnie jest – emocji było naprawdę wiele, wzlotów i upadków również, bardzo się wciągnęłam. Było więcej niż dobrze. W kwestii językowej było okej, raczej niezbyt wymagające, ale urozmaicone przyjemnym i dobrym piórem – dynamicznym i na tyle ciekawym, że nie sposób się oderwać.
"Nic nie mogłoby skrzywdzić bardziej od złamanego serca."
Co do okładki – oczywiście bardzo podoba mi się cała trylogia – mam największy sentyment do pierwotnej okładki pierwszego tomu, jednak nowa (i stała) szata również bardzo mi się podoba, przyznam, że najbardziej ta z zielonym i czerwonym motywem.
Reasumując, żałuję, iż to finałowy tom, bo czuję ogromny niedosyt, co więcej zżera mnie ciekawość odnośnie tego, jak dalej potoczyły się losy Tess i Kiliana oraz reszty ekipy. To był chyba najbardziej emocjonujący tom z tych trzech, które dotychczas miałam okazję przeczytać (przede mną jeszcze opowiadanie i parę innych form), ba… Nie mogę przestać myśleć o tym, co się tam działo. Bardzo lubię pióro D.B. Foryś, mam słabość do jej książek, choć dotychczas miałam okazję czytać tylko trylogię o Tessie, którą (niezmiennie) odkąd przeczytałam pierwszy tom, uważam ją za jedną z lepszych trylogii, którą kiedykolwiek czytałam, w dodatku inspirowaną Supernatural (w tym roku finał i książki i serialu, więc ciekawie się złożyło). Z całego serca polecam tę trylogię i inne dodatki, bo to naprawdę dobra i twórcza seria, świetni i charakterystyczni bohaterowie, którzy zapadają w pamięci.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)