wtorek, 27 kwietnia 2021

"Tiny Pretty Things" Sona Charaipotra, Dhonielle Clayton

 Tytuł: Tiny Pretty Things  Autor: Sona Charaipotra, Dhonielle Clayton  Tłumaczenie: Matylda Biernacka  Wydawnictwo: YA!  Ilość stron: 464  Moja ocena: 7,5|10

"Niektórzy wiedzą jak to jest być tancerzem ale zapominają jak to jest być czlowiekiem."
     Nie ukrywam, że nie potrafię sobie odmówić serialu, gdy migawka przypadnie mi do gustu – tak, tym razem też tak było i serial miałam za sobą już dawno temu, o tyle fajnie, że nie jest zbyt podobny do książki.

     W sumie mamy tu aż trzy główne bohaterki i perspektywa jest oczywiście między nie dzielona. Zacznę może od Giselle „Gigi” Stewart, ma coś koło 15 lat i jest jedyną czarnoskórą baletnicą w szkole (nie licząc małej dziewczynki), zatem wyróżnia się nie tylko talentem, ale również wyglądem w tym morzu bieli. Trzeba przyznać, że to najżyczliwsza postać w tej książce – jest bezinteresowna, miła i aż nazbyt wyrozumiała, jednak mimo wszystko wydaję się być trochę samotna. Ogólnie lubiłam ją, ale była trochę za bardzo wymuskana, choć momentami pokazywała pazurki.

     Jako drugą mamy Bette Abney, na której ciążą pewne wymagania ze względu na sukces jej starszej siostry. Jest pod sporą presją, jednak to nie usprawiedliwia jej zawiści czy roszczeniowości – wkurzała mnie, nie potrafiła znieść porażki i nie widziała problemu w sobie tylko w innych, wydawała mi się niezwykle fałszywa, protekcjonalna i irytująca.

     To by było chyba na tyle w kwestii Bette, zatem przejdźmy do E-Jun Kim, czyli June, która również nie do końca pasuje do konkretnej grupy – jest tylko w połowie Koreanką w dodatku odrzuconą z grona. To bardzo smutna dziewczyna, samotna, ale sama do tego dąży i nie wykazuje inicjatywy. Była uparta i zdeterminowana, dosyć utalentowana, ale niezwykle zawistna, zazdrosna i w sumie też złośliwa. Jej też zbytnio nie lubiłam, choć było mi jej żal ze względu na sytuację rodzinną i uporczywe – obsesyjne, dążenie do perfekcji bez zbytniego zważania na swoje zdrowie. Jednakże fajnie urozmaicono ją w pewną tajemnicę, którą stopniowo odkrywa.


     Fabularnie książka skupia się głównie na balecie, szkole baletowej i baletnicach, jednak ogromną rolę odgrywają tu wysokie ambicje, marzenia, rywalizacja i emocje. O tyle ciekawe, że autorki poruszają wiele interesujących tematów – problemy z uzależnieniami, zaburzenia odżywiania (nie gloryfikują ich, jasno zaznaczają, że nie jest to dobre), obsesyjne dążenie do perfekcji i w pewnym sensie opierają się na zasadzie „po trupach do celu”. Bohaterowie są dosyć barwni i różnorodni, obdarzeni sporą pasją. Sona Charaipotra i Dhonielle Clayton stworzyły w sumie interesującą książkę, na całkiem niezłym poziomie, również pod względem warsztatu – styl jest naprawdę okej, widać, że się nieźle zgrały no i językowo też nie jest zbyt wymagająca, ale mimo wszystko nie obraziłabym się, gdyby z tyłu był słowniczek objaśniający niektóre zwroty stricte baletowe. Przyznam też, że nie łatwo było się wciągnąć w tę historię, początkowo była dla mnie dosyć nużąca, dopiero gdzieś w połowie nabrała dynamiki i wówczas mnie wciągnęła i jakoś bardziej zaciekawiła.

     Ogólnie podoba mi się serialowa okładka, bardzo lubię tak wydane książki, jednak widziałam też oryginalną i przyznam, że była nawet fajniejsza, ale trzeba przyznać, że motyw lustrzanego odbicia jest super.


     Reasumując, "Tiny Pretty Things" okazała się ciekawą lekturą z nutą tajemnicy, urozmaiconą w litry jadu i kilogramy zazdrości, żeby nie było – nie zabrakło także szczypty brutalności. Co więcej, autorki postawiły na mały element zaskoczenia na końcu, czym zachęcają do sięgnięcia po kontynuację i odkrycia intrygi. Ogólnie czytało mi się całkiem nieźle, ale w porównaniu z serialem było nieco słabiej – wiele rzeczy zostało zmienionych lub pominiętych. Jestem ciekawa rozwoju akcji, więc z pewnością sięgnę po kontynuację, wam natomiast polecam zapoznać się samemu, bo jak dla mnie nie było źle.


Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka