Nie ukrywam, że filmy chyba nieco bardziej przypadły mi do gustu jeśli chodzi o serię The Kissing Booth, jednak jakoś sobie nie potrafię odmówić, gdy wychodzą kolejne części czy nowelki i tym drugim jest właśnie „Za kółkiem przez Stany” - to opowiadanie o tym jak Elle i Lee wybierają się kabrioletem do Noah, który jest na Harvardzie i Rachel, która jest w okolicy.
Mamy okazję śledzić ich przygodę, co było w sumie dosyć interesujące – autorka w miarę szczegółowo opisuje miejsca, w których się zatrzymują i tworzy im całkiem niezłe wspomnienia. Nie zabrakło tu również humoru sytuacyjnego, dosyć subtelnego swoją drogą. Autorka ma przyjemne pióro, równie niewymagające, jak język, którym się posługuje. Czytało mi się dosyć przyjemnie, była ciekawym urozmaiceniem głównej historii, jednak… Nie ukrywam, że choć sporo się działo, to trochę mnie nudziła i raczej nie była niezbędna. Okładka jest dosyć ładna i przyjemna dla oka, pasuje dla reszty serii.
Reasumując „The Kissing Booth. Za kółkiem przez Stany” to przyjemna lektura, nawet momentami zabawna, no i tu się pojawia „ale”… Nie ukrywam, że nie jest to niezbędna książka czy może bardziej opowiadanie i nic nie wnosi do głównej historii – jest też trochę nudnawa, mimo że działo się dosyć sporo. To nieco podobna sytuacja, jak w przypadku „Domek przy plaży” i myślę, że spokojnie można było je umieścić w książkach z główną historią. Jak już wspominałam - czytało mi się naprawdę przyjemnie – to fajny przerywnik między czymś bardziej wymagającym, lekka nowelka, która raczej zbyt długo w pamięci nie zostanie, no i nic konkretnego nie wprowadza. Nie będę jej polecać, bo stawiam na pełną szczerość i przyznam, że chyba bym jej nie kupiła.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)