czwartek, 22 lipca 2021

"Miłość i nienawiść. Kobiety z Uroczyska" Monika Rebizant-Siwiło

Tytuł: Miłość i nienawiść. Kobiety z Uroczyska [tom I]  Autor: Monika Rebizant-Siwiło  Wydawnictwo: Replika Liczba stron: 493 Ocena:5,5/10 

Ze mną można tylko, pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko - Edward Stachura

Kobiety z Uroczyska to powieść, której się nie spodziewałam zupełnie, a jednak od początku mnie zafascynowała już samym opisem. Lubię klimaty dawnych wierzeń, magii, zaklęć i uroków. Nawet jeśli nie mają związku z prawdą, to jednak nie tak trudno wyobrazić sobie opisywane w książce wydarzenia i w nie uwierzyć.

Nie wiem zupełnie do jakiego bohatera lub bohaterki miałabym się odnieść, żeby uważać jego lub ją za tego głównego. Każdy rozdział przedstawiony jest z perspektywy innej osoby. Niektóre z nich pojawiają się częściej niż inne, ale nie uważam, żeby tylko przez to mogły pretendować do roli tego, od którego zwykle zaczyna się opis jakiejś powieści.  
Zacznę więc inaczej - jest to tom pierwszy nowej sagi o rodzie wiedźm z Wrzosowisk. Mamy tutaj nie tylko magię, miłość i kobiety, ale też mężczyzn - tych dobrych, złych, skrzywdzonych, ale też krzywdzących. Bohaterki, które z energią pną się po szczeblach kariery, ale też takie, które w ciszy cierpią, nienawidzą, kochają, ale też są zwyczajnie szczęśliwe. 
Jest jednak wątek, który ukazuje nam widmo klątwy krążącej na rodzinie jednej z bohaterek - Natalii. Czy uda się złamać klątwę, poznać tajemnice i czy w ogóle warto je poznawać? Tego dowiecie się sięgając po Miłość i nienawiść.

Przyznam, że patrząc na grubość książki i jej opis, miałam obawy czy aby nie będzie zbyt dużo opisów przyrody, które zamiast wprowadzić nas w klimat, po prostu zanudzą. Na całe szczęście autorka chyba nie przepada za rozwlekłymi opisami i  dzięki temu można było bardziej skupić się na dialogach, których jest tu cała masa.
Podobnie jak bohaterów, których budowa jest tak przeciętna, że nie zdziwiłabym się, gdyby były postacie budowane na podobieństwo prawdziwych osób. Nie chodzi tutaj absolutnie o to, że są nudni, tylko nie są nacechowani czymś, co czyni ich wyjątkowymi jak to przeważnie dzieje się w powieściach. Zwykle każdy posiada jakiś zespół cech, umiejętności, czy też jest niesamowicie bogaty, lub urodziwy. Tutaj tego nie ma i nikt nie wychyla się w żaden sposób poza szereg. 
Przez to, że każdy rozdział zaczyna się od kogoś innego, to czułam się jakby ktoś przeniósł na papier te wieloodcinkowe seriale o jakichś rodzinach lub grupie osób, które mają osobne życia, a jednak się gdzieś po drodze łączą. 

Początkowe rozdziały rozkręcają się bardzo powoli, jednak późniejsze mają o wiele więcej akcji. Pojawiają się widzenia i tajemnice, które oczywiście wynikają z milczenia i często nieporozumień, które odbijają się na przyszłych pokoleniach. 
Podobały mi się skoki czasowe, które odkrywały trochę przeszłość , która tak duży wpływ miała na późniejsze wydarzenia.
Stara legenda, magia, znaleziony dziennik, bóle przeszłości i nie do końca zasklepione rany, które trzeba otworzyć, żeby ruszyć naprzód, słowa, które trzeba wypowiedzieć, żeby można było wszystko zrozumieć, ale też słodko-gorzka miłość.
Nie jest to pozycja dynamiczna jak zagraniczne, ani tak wyrazista jak w polskiej fantastyce. Powiedziałabym bardziej, że to obyczajówka z dodatkami, które wprowadzają smaczek na kontynuację.

Pozdrawiam cieplutko, Klaudia 🌸


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka