"- Odeszła dawno temu, nie musiałeś...- Złożyłem jej obietnicę, że cię nie opuszczę i będę cię strzec jak oka swego w głowie, jak serca swego w klatce piersiowej i mocy swojej w boskiej duszy zamkniętej. Zawsze."
Na „Dianę i Chaos” czekałam, odkąd autorka napomknęła o niej w „Barmanie Okrytym Piórami” i gdy tylko do mnie dotarła, to niemalże od razu wzięłam się za czytanie i choć recenzję piszę z konkretnym opóźnieniem ,to wierzcie mi, emocje nie opadły do dziś, a najfajniejszy jest fakt, iż ta niezwykła powieść znalazła się pod moim patronatem.
Przedstawmy zatem główną bohaterkę, a jest nią oczywiście Diana, Diana Rinnery – szesnastoletnia dziewczyna, która jako pierworodna zostanie wybrana na kapłankę. Jednak, co raczej nie jest zaskoczeniem – coś idzie mocno nie tak, ale i tak jakimś cudem udaje jej się uniknąć śmierci dzięki Chaosowi, właśnie w tym momencie została narażona na ogromne niebezpieczeństwo – tyle że ta uparta dziewczyna ani myśli się bać czy tym bardziej poddać. To z pewnością dosyć specyficzna postać – troszkę naiwna, nieco zbyt porywcza, ale za to inteligentna, oddana i dobra. Przyznam, że lubiłam Dianę, choć nie brakowało jej wad – większych czy też mniejszych, ale nie oczekujmy od szesnastolatki nie wiadomo czego.
Oczywiście poza panną Rinnery mamy innych bohaterów, jak chociażby sam Chaos – no cóż, stwierdzenie, iż był chaotyczną postacią będzie chyba najbardziej trafne, żeby nie było, to bóstwo ma swoje imię, ale to do odkrycia zostawię wam. Jego również lubiłam i choć momentami postępował irracjonalnie, a był o wiele starszy od Diany. Warto też, chociaż ogólnikowo wspomnieć o całej reszcie zasiadającej w Świętym Panteonie – większość z dwudziestu siedmiu bóstw ma naprawdę wysokie ego, są próżni i zachłanni, a już z pewnością niedobrotliwi czy uczynni. Niewątpliwe, że są też te dobre i pomocne, ale to raczej jednostki. W ich wypadku nie miałam żadnego faworyta – ba, drażnili mnie, gdy tylko się pojawili.
„Diana i Chaos” to dosyć oryginalna powieść z ciekawie wykreowanymi i naprawdę rozbudowanym światem, która wciąga od pierwszych stron. Mimi Noxę możecie kojarzyć choćby z recenzji Sekretu Bóstwa Ptaków czy Barmana Okrytego Piórami, autorka ma naprawdę przyjemne pióro, używa przystępnego języka i co dosyć istotne, prowadzi akcję pewnie i dynamicznie. Warto też zwrócić uwagę na kreację bohaterów, autorka w miarę możliwości stawia na autentyczności i trzeba przyznać, wychodzi jej to całkiem nieźle – Diana posiada cechy nastolatki, może i nie takiej typowej, ale jednak. W „Diana i Chaos” zastaniecie dosyć subtelny motyw romansu, bo o fantastykę martwić się nie trzeba, bo jest jej pod dostatkiem. Wszystko to, co opisałam nieco wyżej, definiuje tę książkę jako jedną z lepszych, które czytałam w tamtym roku – a autorka zostawiła nas z interesującym i bardzo obiecującym zakończeniem, które zwiastuje ciekawą kontynuację.
O okładce w sumie nie mam nic innowacyjnego do napisania – jest cudna, urocza na swój sposób, estetyczna i utrzymana w naprawdę ładnym niebieskim kolorze. Nie ukrywam, że kupiła mnie, gdy tylko ją zobaczyłam, bardzo przypadła mi do gustu nie tylko kolorystycznie, ale i pod względem kreski.
Reasumując „Diana i Chaos” to trzecia powieść autorki, która
trafia na moją listę ulubionych powieści – wciągająca, dynamiczna i co
fajniejsze nawiązuje trochę do Sekretu Bóstwa Ptaków, zatem może tworzy się tu
właśnie małe uniwersum? Oczywiście to tylko moje spekulacje (mam nadzieję, że
trafne). Nie ukrywam, że już na tym etapie dosyć mocno związałam się z Dianą
oraz Chaosem, przyjemnie śledziło się ich losy, a to wszystko urozmaicono miłą
dla oka okładką. Pozostało mi tylko polecić, bo według mnie warto zwrócić na
nią uwagę.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)